Ascher:
Siedziałem właśnie na koniu. Ojciec kazał mi obstawiać tyły, mimo iż mam tylko 14 lat to i tak zabrał mnie na napaść na sąsiednie królestwo. Nagle moje przemyślenia przerwał kształt, który przed chwilą śmignął mi przed nosem. To był jeździec w pelerynie na brązowym koniu, jechał na oklep. Ruszyłem za ów jeźcem, który widząc złotą zbroję mego ojca sięgnął po łuk. Próbowałem go dogonić, ale był za szybki. W pewnej chwili się gwałtownie zatrzymał przy jednym z ogromnych głazów. Zeskoczył z konia i zaczął się wspinać na skałę, dzierżąc przy tym w ręce łuk. Zatrzymałem konia i podbiegłem natychmiast do skały, powoli i po cichu się na nią wspinając. Podszedłem do niego i chwyciłem za ramiona krzyżując jego ręce na plecach.
- Kim jesteś?- zapytałem ostrzegawczym głosem. Ale odpowiedziało mi tylko to, że ni stąd ni z owąd przeleciałem nad jego głową. Ale zamiast wylądować na skale poczułem, że spadam. O nie! Tylko nie to! Nie mogę umrzeć! W tej samej chwili moje ciało zaliczyło bliskie spodkanie z ziemią. Z powodu paraliżującego bólu, aż jęknąłem. Nagle obok mnie wylądowała postać, którą goniłem a ponieważ kaptur podczas skoku się trochę zsunął mogłem się przyjrzeć tej postaci. Była to dziewczyna z tak zielonymi oczami, których nie zapomnę do końca życia. Nagle ona przybliżyła się do mnie, chyba sądziła że zemdlałem bądź zginąłem. Złapała za mój nadgarstek i szukała pulsu, który wyczóła natychmiast. Odetchneła z ulgą i szepneła.
- Kimś kogo nie powinieneś znać.

CZYTASZ
Dziwna istota
FantasyCo się dzieje gdy przeciwieństwa się łączą? Powstaje moc nie do opanowania? Tworzy się energia zwana chaosem? Rodzi się coś niebezpiecznego? Bzdury! Bo ja dobrze wiem, że przeciwieństwa się przyciągają. I jakkolwiek inne by były i tak się połączą, p...