- Wow to wyglądało naprawdę dobrze!- do Yorkio doszedł rozbawiony głos rudowłosego- Naprawdę nabrałem ochoty na sparing z tobą!
Zapadła cisza. Yoriko zaczęła już w prawdzie wracać do siebie, ale z jakiegoś powodu perspektywa z rudym nieznajomym wydawała jej się niezwykle niepożądana. Zacisnęła pięści, złapała oddech i spojrzała na niego groźnie.
- NIE DARUJE CI TEGO MENDO!- warknęła tak wkurwiona, że aż sama się zdziwiła. Rudy też się zdziwił. Przez chwilę jego twarz wyrażała czyste "wtf" jednak potem wybuchł śmiechem tak głośnym, że aż złapał się za brzuch. Przez fale śmiechu próbował powiedzieć coś swojemu kompanowi, ale zupełnie nic nie dało się z tego zrozumieć. Po kilku niezwykle niezręcznych minutach, gdy chłopak zaczął się wręcz dusić Capitano uznał, że dalsze marnowanie czasu nie ma już sensu.-Ehhh- jęknął ze zdegustowaniem zwracając się w stronę Yoriko- Trzeba przyznać, że nie brak ci odwagi, ale obawiam się, że rzucanie się na dwóch Harbringerów i to nawet bez broni jest złym pomysłem nie uważasz?
-Co...?- Yoriko stojąca niemal na 2 końcu placu spoglądała na niego krzywo, jedyne co udało się jej zrozumieć to " brak ci odwagi'', "2 hamburgerów" i "jest złym pomysłem". Czy ten typ naprawdę myśli, że nie mam psychy ojebać dwóch hamburgerów?? Nie pozwole się tak obrażać.Tymczasem Capitano zdawał się prowadzić jakiś pouczający monolog. Niestety Yoriko była zbyt pogrążona w swoich rozmyślaniach, z których wyrwał ją dopiero głos rudego.
- Dobrze, już dobrze. Biorę się do pracy tylko jej nie uszkodz!- powiedział. Nagle w jego dłoniach pojawiły się wodne miecze. Jego wzrok spotkał się ze wzrokiem Yoriko, jednak nie utrzymali długo kontaktu wzrokowego ponieważ chłopak odwrócił się w stronę wielkiego kota. Chwilę trwało zanim do Yoriko dotarło, że chłopak zmierza w stronę jej przyjaciół. Niewiele myśląc chciała ruszyć zanim jednak, gdy tylko zrobiła pierwszy krok coś oplotło się wokół jej lewej nogi, przez co dziewczyna wylądowała na glebie.
- Ała...- mruknęła podnosząc się z ziemi. Zwróciła wzrok na swoją nogę. Była na niej jakby czerwona lina, wędrując wzrokiem po linie wkońcu napotkała jakieś nogi. Jak się poźniej okazało były to nogi zapuszkowanego faceta. Mężczyzna stał teraz nad nią jak sęp. W jednej dłoni trzymał linkę (dodatkowo przydepnął ją stopą), w drugiej zaś długi, pięknie zdobiony miecz. Yoriko spojrzała na niego gniewnie. Była już gotowa wypowiedzieć wiązankę przekleństw na całą jego rodzinę, ale nagły okrzyk generała pochłonął całą jej uwagę.Rudowłosy z założoną maską trzymał teraz coś w rodzaju elektrycznych mieczy. Szedł powolnym krokiem w stronę generała. Generał wyglądał gorzej niż menelskie ciuchy aikashki, widać było, że nie bawi się najlepiej.
- Wygląda na to,że Tartaglia już chyba skończył, więc za chwilę porozmawiamy sobie z tobą i- Zaczął Capitano, ale nagle ktoś złapał go za rękę, w której trzymał miecz.
- DOBRA ZSUWAJ SIĘ.- syknęła na niego Yoriko wstając do pionu. Popchnęła go niemal całą swoją siłą zmuszając mężczyznę do cofnięcia się o krok. Odwróciła się w stronę przyjaciół. Chłopak z fatui wyglądał na maksymalnie zdziwionego typ co właśnie zobaczył. Yoriko wyobrażała sobie już jak łamie mu kark, gdy tam dobiegnie. Po jakiś 5 krokach gdy udało jej się nabrać jakiegoś rozpędu nagle znowu zaliczyła glebę. Wkońcu lina Capitano nadal oplatała jej nogę.
- Nosz kurw...!- warknęła Yoriko siadając i z bezgraniczną irytacją starając się zerwać linę z nogi. Przez chwilę zastanawiała się nad próbą odgryzienia jej, ale porzuciła ten pomysł ze względu na zachowanie zasad bhp. Do jej uszu doszedł nieudolnie zdławiony śmiech. Nie musiała się odwracać by wiedzieć do kogo należy. Kiedyś zabije tą rudą ciote.-MRRRRRP- w akompaniamecie trzasków betonu rozległ się odgłos Ryszarda. Kot galopując niczym byk staranował rudego, który walnął w sąsiedni budynek.
-Kurwa!- Yoriko i Capitano, krzyknęli niemal jednocześnie. Widać było jak puszkogłowy zastanawia się nad udzieleniem wsparcia koledze jednak, ku zdziwienou Yoriko nic nie zrobił. Kot natomiast odwrócił się i chwycił w pysk Generała wraz z Aikashką. Chwilę później wbiegł w budynki i dosłownie zniknął. Capitano próbował wypatrzeć rudowłosego jednak chmura pyłów, która wzniosła się po galopie Ryszarda skutecznie mu to utrudniała. Yoriko uznała, że musi zmienić swoje piorytety i postanowiła, że zdejmie swoje długie kozaki w celu wyswobodzenia nogi. To były jej ulubione i na tą chwilę jedyne buty, ale chyba woli przeżyć. Tym razem jej pomysł zakończył się sukcesem i chwilę później dziewczyna zaczęła się już oddalać.
- Naprawdę nie możesz usiedzieć w miejscu 5 minut?!- spytał mocno zirytowanym głosem Capitano.
Fak jakim cudem się zorientował?? Liczyłam, że w tym Chełmie nic nie słyszy...
Zanim zdążyła jakkolwiek zareagować coś oplotło się wokół jej szyji i zaczęło ją dusić. Dobiegł ją jeszcze zniekształcony głos rudowłosego, a potem nastał ciemność
CZYTASZ
Cień Mrocznej mgły- Tartaglia x OC
FantasyŻycie Yoriko od początku nie było łatwe. Po śmierci matki, jej ojciec znika w niejasnych okolicznościach a ona sama zostaje porwana przez handlarzy niewolników. Mimo bardzo młodego wieku zostaje zmuszona do dołącznia do pewnej organizacji, która mim...