Wyszłam z domu i skierowałam się do szkoły. Droga biegła przez park, co bardzo umilało mi wędrówkę, szłam podziwiając piękno przyrody. Szumienie drzew pozbawiało mnie stresu, przed nadchodzącą kartkówką z historii. Jakiś ptak przeleciał mi nad głową, na co zachichotałam. Nagle coś przykuło moją uwagę. Zobaczyłam u korzeni jednego z drzew dość duża dziurę by mnie pomieścić, to znaczy na szerokość, bo jak głęboka była tego nie wiedziałam. Zaciekawiona podeszłam do niej patrząc w dół. Nie było widać końca, przeraziłam się. Patrzyłam tak, aż raptem stało się coś okropnego, straciłam równowagę i wpadłam do środka, spadałam i spadałam, aż wreszcie straciłam przytomność.
***
Zaczęłam się budzić, jeszcze nie kontaktując przetarłam oczy. Spojrzałam ze zdziwieniem na świeżo skoszony trawnik. Siedziałam pod piękną jabłonią. Przede mną zobaczyłam wielki, piękny zamek, który przypominał mi trochę Hogwart. Widok, nie dało się ukryć, zapierał dech w piersi. Wieżyczki na moje oko były pozłacane najprawdziwszym złotem. Podziwiając przepiękną architekturę zdałam sobie sprawę, że prawdopodobnie leże naga w zamkowych ogrodach ... Chwila , co ?! Spojrzałam na siebie. Byłam goła. Ale jak ? Gdzie podziała się delikatna, biała bluzeczka i czarne spodenki? Cholera, a jak ktoś mnie taką zobaczy ?! Rozejrzałam się dookoła. Wytężyłam wzrok. Jakieś 50 metrów na wprost młody chłopak sadził kwiaty. Obok niego był pusty stary worek...po ziemniakach ??? Idealny. Nie było innego wyjścia. Rzuciłam się pędem w jego stronę. Przy tym biorąc piersi w ręce by przypadkiem gagatek za dużo nie zobaczył. Kiedy byłam 10 metrów od niego , przyjrzałam mu się uważniej. Miał na oko tyle lat co ja .Blond włosy lekko przysłaniały mu czoło, a miodowe oczy wlepiały we mnie wzrok. Chwila, co ?!Jego twarz w kilka sekund oblał wieki, pomidorowy rumieniec. Próbował odwrócić wzrok, jednak jego spojrzenie cały czas wracało, wiadomo gdzie, ech.
- E, ty ! Nie na za dużo sobie pozwalasz ?! W te pędy podaj mi ten worek, tak ten. A teraz rozpruj na górze, tak - wzięłam już przygotowany worek i założyłam przez głowę, tak ze wyglądał jak prowizoryczna sukienka. Później obwiązałam go rzemykiem który również leżał w trawie i obwiązałam się w talii. I gotowe!
Spojrzałam znów na nieznajomego. Jego twarz cały czas spowijała czerwień. Z resztą moją też.
- Em, h-hej, k-kim jesteś ? - odezwałam się nieśmiało.
- Straciłaś nagle swój rezon ? - zaśmiał się - Zajmuje się ogrodem, tak jak mój ojciec, który jest królewskim ogrodnikiem. Nazywam się Victor - powiedział dumnie.
- A-aha - odezwałam się.
Królewskim? O co tu chodzi.
- A co ty tu robisz ? -przerwał mi moje rozmyślania - Nigdy cię nie widziałem, na pewno nie jesteś jedną z naszych służek, pokojówką też nie, kucharką też, może królowa wysłała cię do mnie na praktyki ?- spytał rozmarzony i podekscytowany.
- Hamuj się, chłoptasiu. Nie wiem co tu robię, szłam parkiem i nagle wpadłam do dziury i znalazłam się naga pod jabłonią - stwierdziłam.
- Jakie to romantyczne, kiedyś chyba widziałem obraz na którym jest goła niewiasta pod jabłonką - zamyślił się, a ja dałam mu kuksańca w bok. Zrobił minę " za co ?".
- Ty zboczeńcu, tobie pewnie w głowie tylko... te wszystkie...r-rzeczy - wspominałam, że jestem chujowo nieśmiała, zwłaszcza jeśli chodzi o TE sprawy.
Zaśmiał się.
- Jeśli chodzi ci o TEEE RZECZY - podniósł głos jakby mówił o ważnej misji, albo bóg wiec o czym tylko po to by ze mnie zakpić - to nie mam czasu na takie sprawy, musze skupiać się na ogrodzie.
- Ale popatrzyć nie zaszkodzi - odgryzłam się. Jak się spodziewałam gnojek odwrócił twarz w bok i spalił buraka.
- N-nie p-patrzyłem - zająknął się. Zaśmiałam się krótko.
- Tak, tak - podeszłam do niego i pogłaskałam po głowie - grzeczny chłopczyk - ku mojemu zdziwieniu jego rumieniec zaognił się jeszcze mocniej, walnęłam go w tył głowy na co syknął - be be brudne myśli, brzydko.
Podniósł się z klęczków i dopiero zauważyłam że moje 164 cm marnie wypadały przy jego na oko 185 cm.
- Jezu, facet, ile ty masz centymetrów ? - spytałam.
- Chcesz sprawdzić ? - poruszył zabawnie brwiami. Drugi już raz w tym dniu walnęłam go w tył głowy .
- Wzrostu, ciołku. Mówiłam, że nie ładnie tak mówić to dziewczyny.
- Nigdzie jej nie widzę.
- Tak? To co widziałeś wtedy kiedy podglądałeś mnie w momencie w którym się przebierałam?
Jak sądziłam podziałało. Chłopak zawstydzony spuścił wzrok na swoje buty. Ech, ci chłopcy normalnie teraz jak jakieś cioty, chociaż co JA będę oceniała. Postanowiłam dowiedzieć się czegoś więcej, na razie wynika tylko że przeniosłam się magicznie do jakiegoś królestwa.
- Hm, co mam robić ? - spytałam go, bo przecież był z tego miejsca, powinien wiedzieć co mam robić.
- Zgłoś się do pałacu, może znajdą ci jakąś pracę, chyba że wolisz, siedzieć pod mostem. Myślę, że powinnaś najpierw się tu ustabilizować. Jeśli zatrudnisz się w pałacu, dostaniesz swój pokój w części dla pracowników, a może poszczęści ci się i dostaniesz komnatę na przeciwko lub obok mojej ?
- Wolałabym nie - powiedziałam i ruszyłam na przód ignorując dalsze zaczepki ze strony chłopaka.
Witajcie kochani w drugim rozdziale. Mam nadzieje że się wam podoba. Kolejny rozdział oczywiście niedługo wleci. Bardzo dziękuję za każdy głos czy komentarz. Rozdział ten ma 876 słów więc właściwie 2 razy więcej niż 1 . Pomyślałam, że dłuższy rozdział bardziej się wam spodoba. Może w przyszłości rozdziały będą po prostu krótsze np.400 słów, ale będzie na przykład 100 ileś rozdziałów.
Pozdrawiam was kochani <3
Sophia Alex~

CZYTASZ
Nałożnica
RandomIdąc do szkoły, pewnego dnia Ava zostaje wciągnięta do dotąd nie znanego jej królestwa, gdzie zostaje przyjęta na dwór królewski jako nałożnica księcia. Dziewczynie wcale to się nie podoba, ponieważ ma dopiero 16 lat, jednak zostaje zmuszona do tej...