2

106 4 0
                                    

27.07.2017
Anna
Następnego dnia obudziłam się o 8, Wiktor jeszcze spał więc postanowiłam zrobić śniadanie. Ciągle myślałam o tym co się wczoraj wydarzyło, obawiałam się że Potocki mnie znajdzie. Postanowiłam włączyć telefon, gdy to zrobiłam zobaczyłam widok na który zrobiło mi się słabo, 70 nieodebranych połączeń od Stanisława, podeszłam do okna i próbowałam się uspokoić, wtedy wstał Wiktor.
W: Dzień dobry kochanie, wyspana?- objął mnie w pasie.
A: ..., Yyy... Co mówiłeś?- powiedziałam drżącym głosem i odwróciłam się do niego twarzą.
W: Anka, co się dzieje?
A: Potocki...- podałam mu telefon.
A: boje się...- dodałam szeptem.
W: Spokojnie, jestem przy tobie, nic ci nie grozi.- przytulił mnie i posadził na łóżku nie puszczając.
Siedzieliśmy tak jeszcze chwilę a potem poszłam robić śniadanie a Wiktor poszedł się umyć, cały czas dzwonił do mnie Potocki więc wyłączyłam telefon.
Po 30 minutach śniadanie było gotowe, zrobiłam do tego jeszcze 2 kawy, jedną dla siebie a drugą dla Wiktora. Ciągle myślałam o Potockim, na samą myśl zaczęły płynąć mi łzy. Kończąc śniadanie poczułam dłonie oplatające moją talie oraz pocałunki na szyi odrazu widziałam że to Wiktor.
A: Śniadanie gotowe, siadaj...- powiedziałam powstrzymując łzy.
W: Coś się stało?
A: On cały czas do mnie wydzwania...- Nie wytrzymałam, łzy poleciały mi po policzkach.
W: Ciiii... Nie płacz, wszystko będzie dobrze...- przytulił mnie.
A: Nie przeszkadza ci to że mam męża?... Ani to że znamy się tylko 1 dzień a już jesteśmy razem?...
W: Kochanie oczywiście że nie! Odkąd cię zobaczyłem to zakochałem się, pomogę ci przy rozwodzie i będziemy żyli długo i szczęśliwie jak w bajkach.- roześmiał się.
A: A co na to twoja córka?... Co jeśli mnie nie polubi?...- Po policzku spłynęła mi łza.
W: Spokojnie Aniu, polubi cię, nie martw się.- otarł moją łzę i mocniej mnie przytulił.
A: Dziękuję... Za wszystko...
Staliśmy tak przytuleni jeszcze chwilę następnie zjedliśmy śniadanie, wypiliśmy kawę i zbieraliśmy się do wyjścia na dyżur który oboje zaczynaliśmy o 9:30. Ciągle myślałam o Potockim, o Wiktorze i o tym gdzie będę teraz mieszać. Nagle z przemyśleń wyrwał mnie głos Wiktora.
W: Anka, wszystko dobrze?
A: Tak...
W: O czym myślisz?
A: O tym gdzie ja teraz będę mieszkała...
W: No jak to gdzie? U mnie!
A: Wiktor... To za wcześnie... Poza tym nie wiadomo czy twoja córka mnie polubi...
W: Napewno cię polubi!
A: Ale i tak muszę wynająć jakieś mieszkanie...
W: A będziesz mnie odwiedzała?
A: Oczywiście panie doktorze!
W: No i super! A teraz uśmiechnij się smutasku.- Uśmiechnął się i położył rękę na moim udzie.
Po paru minutach dojechaliśmy do bazy i poszliśmy się przebrać, dyżur minął nam spokojnie. Po dyżurze wyszliśmy razem z bazy.
W: To co, jedziemy do domu?
A: Myślę że lepiej by było gdybym znalazła jakieś mieszkanie i tam mieszkała, przecież nie wiemy jak twoja córka zareaguje na to że jesteśmy razem.
W: Spokojnie, napewno polubi tak wspaniałą kobietę.- roześmiał się.
A: Nawet jeśli to przecież ja mam męża...- łzy napłynęły mi do oczu na samą myśl o nim.
W: Anka, spokojnie, z mną jesteś bezpieczna.- Przytulił mnie mocno.
A: Dziękuję...- pocałowałam go a on oddał mój pocałunek.
W: To co jedziemy do domu?
A: Okej, ale tam szukamy dla mnie mieszkania.
W: Wszystko co zechcesz księżniczko.- roześmialiśmy się.
Wsiedliśmy w swoje samochody i pojechaliśmy do domu Wiktora.
W: Zosiu muszę ci kogoś przedstawić, zejdź na dół!
Z: Już idę!
Po chwili zeszła na dół.
W: Zosiu, to jest Ania, moja dziewczyna.
Z: Co?! Nie! Zapomniałeś już o mamie?!
A: Wiesz co Wiktor? Ja już może pójdę...- Powiedziałam odwracając się i otwierając drzwi a po policzkach zaczęły płynąć mi łzy.
W: Anka! Czekaj!- złapał mnie w talli i przyciągnął do siebie.
W: Zośka, natychmiast przeproś!
Z: Za nic nie będę przepraszała!- pobiegła na górę.
W: Zocha! Aniu, przepraszam cię za nią...
A: Lepiej będzie jak już pójdę...- próbowałam wyrwać się z uścisku Wiktora ale bezskutecznie.
W: Nigdzie cię nie wypuszczę, nie przejmuj się Zośką, musi się przyzwyczaić.
A: Wiktor jak ja mam się nie przejmować tym?- znów zaczęły płynąć mi łzy.
W: Cichutko... Nie płacz.- przytulił mnie mocno.
Staliśmy tak jeszcze chwilę przytuleni a później za namową Wiktora poszliśmy do kuchni gdzie zaczęliśmy gotować obiad, nie mogłam się skupić, ciągle myślałam o tym czy Potocki mnie znajdzie, gdzie ja będę mieszkała i czy córka Wiktora mnie kiedykolwiek polubi. W pewnym momencie odłożyłam wszystko do bok, oparłam łokcie o blat i dłońmi chwyciłam się za głowę, miałam wszystkiego dość. Po chwili podszedł do mnie Wiktor.
W: Aniu, co się dzieje?- przytulił mnie od tyłu.
A: Nie daję już rady... Najpierw Potocki teraz twoja córka...- odwróciłam się do niego.
W: Nie myśl o tym, a Zośką się nie martw, porozmawiam z nią.
A: Dziękuję bardzo za wszystko... Kocham cię...- pocałowałam go i wtuliłam w jego ramiona.
Jeszcze chwilę staliśmy przytuleni leczy po chwili  nasze czułości przerwała Zosia  która weszła do kuchni.
Z: Ooo jak słodko, zaraz zwymiotuje tęczą- przewróciła oczami i nalała sobie soku do szklanki.
W: Zośka!
A: Zosiu, wiem że to jest dla ciebie nowe...
Z: Niech się pani nie wtrąca w nasze życie!- przerwała mi i poszła do pokoju.
W: Zośka!
A: Wiktor, spokojnie to dla niej nowa sytuacja, porozmawiam z nią a ty dokończ obiad.
Po tych słowach poszłam do pokoju Zosi i niepewnie zapukałam lecz nie dostałam odpowiedzi, postanowiłam uchylić drzwi i wejść.
A: Mogę?
Z: Niech mi pani da spokój!
A: Zosiu, porozmawiajmy na spokojnie.
Z: Nie będę z panią rozmawiać!
A: Jeśli jednak będziesz chciała pogadać to powiedz, zawsze chętnie cię wysłucham.
Z: Tak, tak, rozumiem, niech da mi pani teraz spokój bo nie mam czasu!
Wyszłam, zamknęłam za sobą drzwi i poszłam do kuchni gdzie czekał na mnie Wiktor.
W: I jak?
A: Nie chciała z mną rozmawiać..- posmutniałam.
W: Wszystko będzie dobrze, nie przejmuj się.- przytulił mnie.
A: Wiktor...
W: Tak?
A: Mieliśmy poszukać mi mieszkania.
W: Teraz? Ja miałem zupełnie inne plany- zaczął całować mnie po szyji.
A: Wiktorrr, obiecałeś.
W: No dobrze, dla pani doktor wszystko.
Po tych słowach usiedliśmy przytuleni na kanapie i przeglądaliśmy oferty mieszkań, naszą uwagę przykuło małe mieszkanko które znajduje się 5 min pieszo od domu Wiktora. Mieszkanie wyglądało mniej więcej tak:

 Mieszkanie wyglądało mniej więcej tak:

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Postanowiłam że rano zadzwonię ponieważ była już 21 i nie wypadało dzwonić o tej porze

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


Postanowiłam że rano zadzwonię ponieważ była już 21 i nie wypadało dzwonić o tej porze. Pooglądaliśmy jeszcze parę ofert lecz żadne inne aż tak nam się nie spodobało więc odłożyliśmy komputer na stolik i włączyliśmy komedię, humor mi się poprawił. Gdy film się skończył była 23:37, postanowiliśmy pójść spać więc poszliśmy do sypialni gdzie po chwili zasnęliśmy.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Sep 16, 2022 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Wiktor i Anna, Miłość Od Pierwszego Wejrzenia Przetrwa?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz