Pajęczy Ogon uśmiechnął się i czując ciepło w sercu położył ogon na ramieniu pobratymca.
- Wracajmy do Malinowej Łapy zanim zacznie jej się nudzić - mruknął.
Ciary przeszły przez jego kręgosłup. Nigdy wcześniej tego nie czuł wobec innego kota. Nawet nie wiedział jak nazwać to uczucie.
- To może ty do niej wrócisz i sprawdzisz co u niej a ja szybko zapoluje i do was dojdę - Czarne Pióro odwzajemnił jego uśmiech.
Pajęczy spojrzał na niego sceptycznie, ale jedynie wzruszył ramionami i odszedł.
Dotarł do swojej uczennicy. Z ulgą stwierdził że ta nie ruszyła się z miejsca ani na moment.
- Czy masz coś do przekazania, Malinowa Łapo? - jego głos był lodowaty.
- Nikt tędy nie szedł - powiedziała szybko.
Pajęczy Ogon zauważył strach w jej oczach. Czego ona się bała? Jego tonu czy kary jaką da jej przywódca za to że ich nie śledziła. Tak czy siak miał to gdzieś. To problem przywódcy że im nie ufa. Niech nie wciąga w to uczniów.
- No dobrze, wracajmy do obozu. Robi się ciemno, możesz odpocząć a jutro pójdziemy trenować. Czarne Pióro jeszcze poluje - pomyślał o nim i niezręcznie zaszurał łapą po ziemi.
Po powrocie do obozu Pajęczy Ogon nakazał uczennicy iść do legowiska uczniów lecz Ciemna Gwiazda miał inne plany. Przywołał ją do siebie a brązowy kocur wiedział dokładnie po co. Powoli skierował się w stronę legowiska wojowników a gdy już tam doszedł ułożył się w udawanym śnie, czekając na powrót Czarnego Pióra.
Smukła sylwetka kocura weszła do legowiska.
- Czarne Pióro, czy zrobiłeś to, o co cię prosiłem? - zapytał młody wojownik.
- Hm? - strzepnął z siebie jakieś myśli. - Nie... jeszcze nie... ale zaraz to zrobię.
Pajęczy Ogon przewrócił oczami. Dlaczego ciemny kocur wydawał się być tak niezdecydowany. Przecież on sam nienawidzi tej pieszczoszki. O mały włos jej nie zabił przy całym klanie. Zatrucie jej nie powinno sprawiać mu trudności.
- Pośpiesz się. Możesz to zrobić tylko w nocy. Bo w dzień, ta miękka kulka przywoła do siebie cały klan i wszystko się wyda, zrozumiano? - Pajęczy Ogon zawahał się.
Nie było normalne by wojownik rozkazywał zastępcy, ale Pajęczy jakoś niespecjalnie się bał Czarnego Pióra a ten jak posłuszny piesek robił wszystko co wojownik mu kazał.
- Mhm..czy to już wszystko co chciałeś mi powiedzieć? - zapytał Czarne Pióro zmęczonym głosem.
Pajęczy Ogon rozszerzył oczy. "Chcę mu powiedzieć...", zamruczał bezgłośnie. Chciał mu powiedzieć o tym co czuł kiedy o nim myślał ale Czarne Pióro mógł to źle odebrać. Może nie będzie chciał z nim rozmawiać kiedy się dowie.
- To już wszystko - wymamrotał.
Szary wojownik bez słowa wyszedł z legowiska i skierował się do legowiska medyka.
Wierzbowy Liść wyszedł by nazbierać trochę ziół dla starszych. Niektórzy źle się czuli a Wierzbowy Liść nie chciałby żeby ich choroba się rozeszła więc był bardzo zajęty pomaganiem im. Praktycznie w ogóle nie było go w swoim legowisku co dawało Czarnemu szanse by wszystko zrobić niepostrzeżenie.
Kocur wszedł cicho do legowiska z myszą w pysku którą wcześniej wziął z sterty zwierzyny.
- Hmm..gdzie to jest...
Położył mysz i zaczął szukać w składziku jagód śmierci, wiedział że medyk je trzymał na wszelki wypadek.
Wziął kilka jagód śmierci i wepchnął je do pyska martwej myszy.- Dobra.. jej woń nawet nie pachnie jagodami śmierci. Ta pieszczoszka się nawet nie skapnie.
Gdy zauważył że mówił do siebie wbił pazury w ziemię. Musiał się tego oduczyć.
Wziął ostrożnie mysz za kark i powędrował do miejsca gdzie była pieszczoszka. Co jakiś czas rozglądał się po obozie by sprawdzić czy nikt go nie widzi, na szczęście wiele kotów już spało.Czarne Pióro podszedł do pieszczoszki i położył koło niej mysz.
- Jeśli będziesz głodna, zjedz to, nie chcemy przecież żebyś tu umarła z głodu - zamruczał zachęcająco.
Misia powąchała mysz i skrzywiła pysk z niesmakiem.
- Sam se to jedz! - wrzasnęła.
- Nie musisz być wredna. Nie ma na to takiej potrzeby - ziewnął kocur.
- Nie ufam wam! Wiem że cchesz mnie zabić wiec tym bardziej nie zjem czegoś od ciebie!!
Czarne Pióro uciszył ją ogonem. Przecież ta rozpieszczona kulka wszystkich obudzi!
- Gdybym naprawdę miał wenę by cię zabić, już dawno bym to zrobił.
Kotka przymknęła oczy.
- Pfff.. wkońcu sama zgłodniejesz i to zjesz. Przykro mi ale to twój jedyny posiłek jaki narazie dostaniesz więc no. Chyba że wolisz zginąć nic nie jedząc - Czarne Pióro chciał dodać jakiś wredny komentarz na temat jej pochodzenia, ale poczuł że to już przesada, a prowokowanie jej nie sprawi że zje mysz.
Wydawał się być opanowany, ale w głębi duszy bał się reakcji Pajęczego Ogona na fakt że Misia pogardziła myszą i ostatecznie jej nie zjadła.
- Jeżeli to zjesz... to ci zaufam - wyszeptała pieszczoszka z chytrym uśmiechem na twarzy.
Czarne Pióro nie wiedział jak odpowiedzieć. Co miał zrobić? Przecież nie zje myszy. A jeżeli zaryzykuje i mysz go zabije to wszyscy dowiedzą się o tym że ją zatruł. Wszyscy stracą do niego szacunek. Zginie jako zdrajca. Zdrajca... którym już jest...
- Gdybym to zjadł to nie miałabyś już posiłku. Pozatym jadłem już i nie jestem głodny - odwrócił się w stronę legowiska wojowników - A teraz idę spać bo jestem zmęczony.
- Nie pytałam o to co będziesz teraz robić~
Kocur zdusił chęć rozszarpania pieszczoszki na strzępy.
Wszedł i położył się na posłaniu gdzieś w ciemnym kącie legowiska.- Ughh.. wreszcie mogę odpocząć od tego wszystkiego..
Skulił się nieco i otulił się swoim ogonem. Po chwili zasnął.
CZYTASZ
wtf
FanfictionZwyczajny wojownik wpada w pułapkę pożądania władzy i jest gotów zrobić wszystko by władać klanem...