ENEME Opowięść Życia

6 2 0
                                    

ROZDZIAŁ 6
WOJA MA STRATY
Wcześnie rano ENEME stanęła zachodniej części lasu i czekała na Fiacynd. Ale on się nie zjawiał. Był czas szykowania się do wojny. Eneme nie mogła czekać na tego młota. W minute była na miejscu. Król zaczoł mówić na swoim rumaku na przodzie armi:
-Szykować się!!!
Zaczeła widzieć i szłysześ z daleka chmarę orków. Nagle na nas runęli jagby młot uderzył o dzwon. Krew orków się lała ale też elfów. Ja zgrabnie sobie radziłam z orkami jeden po drugim. Nagle nie zauważyłam strzały za mną lecącej. Usłyszałam tylko:
-Uważaj!
I ktoś oberwał. Tym kimś był król. Kucnęłam obok niego. Spanikowałam zaczęłam płakać:
-Królu czemu wszystko będzie dobrze, proszę!
-ENEME wybacz mi co o tobie mówiłem przy stole wiedz że wiem że dla mojego syna jesteś bardzo ważna i chce byś nim się zaopiekowała bądź przy nim w trudnych chwilach gdy mnie nie będzie przy nim.
-Nie właśnie będziesz.
Mówiła przez łzy.
-ENEME....
-Nieeeeeeeee
ENEME poczuła w środku złość i smutek ale nie poradziła sobie z orkami. Wdarły się do wioski. Jak ENEME tam dotarła wszystko było w płomieniach. Słyszała kszyk. Najpierw pobiegła do księcia do zamku. Wszędzie byli nie żywi doradcy króla. Otworzyła z kopa jedne drzwi a tam na łużku siedział Fiacynd. Zapytał:
-Co się dzieje!!???
-Orki nie zdołaliśmy ich zatrzymać. A teraz musimy uciekać jak najdalej z tąd.
Wzięła go za rękę i razem pobiegli do wyjścia. Jak wybiegli to Fiacynd zobaczył wszystko w ogniu. Na jego twarzy był rozpoznawalny strach połączony z płaczem. Ale ENEME biegła ciągle przed siebie. Nagle na drodze stanoł im Ork. Eneme się cofnęła. A za jej pleców Fiacynd wyjoł jej miecz i wsadził Orkowi prosto w łep. Eneme spojrzała się na niego zszokowana. Fiacynd powiedział:
-No co myślałaś, jestem księciem. Książęta powinni już od małego umieć wszystkie podstawy władania łukiem i mieczem. A teraz nie ma czasu na pogawentke.
Teraz Fiacynd złapał zszokowaną ENEME i pociągnął do wyjścia z wioski. Biegli przed siebie i po 10 minutach wyszli z lasu. Weszli na górkę i widzieli jak cały las płonie. Eneme się popłakała. Fiacynd ją uspakajał i potywował do dalszej podruż.
Szli z tak dwanaście godzin. Eneme powiedziała:
-Fiacynd znajdźmy miejsce na postój a rano ruszymy dalej.
-Dobrze.
Znaleźli małą jaskinie. Fiacynd powiedział:
-Stój tu sprawdzę czy jest bezpieczna.
-Nie jestem księżniczką idę z tobą.
-To było nie miłę ale jestem pod wrażeniem.
-Nie gadaj tyle tylko chodź.
ENEME sprawdziła. Była nie zamieszkała.Fiacynd nałapał świetlików do słoika. I zauważył,że ENEME siedzi sama przed jaskinią i jest smutna.Podeszed do niej i zapytał:
-Czy wszystko dobrze?
-Tak, tak jest...dobrze.
-Przecież widzę po twoich oczach
że jesteś smutna.
-Bo widzisz jeden Ork wycelował we mnie strzałę i prawie mnie zabił ale osłonił mnie...
-Kto taki?
-Król...niestety zginoł na miejscu robiłam co w mojej mocy by mu pomóc ale jego ostatnie słowa do mnie to bym tobą się opiekowała.
Książę miał minę wystraszoną. Miał łzy w oczach i jedną spływała mu policzku.
ENEME powiedziała:
-Oh Fiacyndzie
I Fiacynd zakrył twarz na jej ramieniu. A ona go objęła i powiedziała:
-Wiem co czujesz ja nawet swojego ojca nie poznałam ale czułam to samo gdy usłyszałam że zginoł na Wojnie.
-Już nikogo nie mam oprócz ciebie.
-Oh Fiacyndzie.
Fiacynd się uspokoił i przestał ENEME obejmować.
-ENEME chodź już do jaskini jutro czeka nas długą droga.A w sumie do kąd idziemy?
-Do Rive-s (miasteczko chandlowe)
tam mieszka mój wójek i ciocia przyjmą nas na trzy dni a później musimy iść do.......Durri (STOLICA ELFÓW).
-O nie, nie, nie wiesz sama,że tam się nie zapuszczamy.
-Nie mamy wyjścia.
Położyła swoją renke do jego policzka i kontynuowała:
-Znasz jakeś inne miasto gdzie znajdziemy dom i pracę i jedzenie.
Fiacynd spojrzał się w dół.
-Fiacyndzie popatrz się na mnie. A teraz odpowiedź mi.
-Ehhh Mówisz że to nasza jedyna szansa, tak?
-Tak
-Dobrze zrobię to dla ciebie.
Przyłożył czoło do jej czoła i powiedział:
-Jesteś najlepszą przyjaciółką nigdy cię nie opuszczę i nie zostawię.
-A teraz chodź spać.
ENEME wypuściła świetliki i położyła się na ziemi. Zasnęła z wyczerpania. A Fiacynd lerzał koło niej i oglądał ją gdy śpi. Miała uśmiech na twarzy i fiacynd nie wiedział czemu ale się zakochał.


Eneme Opowieść ŻyciaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz