2

72 9 3
                                    


Gdy wybiła idealnie 18 zadzwonił dzwonek do drzwi.

-Dzień dobry-powiedziałam państwu Black

-Cześć Victoria-powidziała pani Kasia i mnie przytuliła, razem z mężem poszli do kuchni gdzie mama była. Chciałam już zamykać drzwi ale potrzymywała mi ją czyjaś ręką. No jak mogłam zapomnieć jeszcze jest Will.

-Cześć brzydulo-powedział i poszedł sobie do salonu

-Siema pajac-powedziałam ale już go nie było widać

-Victoria chodź mi pomóż to wziąść na stół-zawołała mama

-Już idę!-powedziałam i szybko poszłam do kuchni

-Weź te szklanki-wskazała na szklanki które stały na blacie

-Dobrze-odpowiedziałam

Gdy już zaczęliśmy jeść pani Kasia zapytała jakie mam plany na przyszłość. Chciałam zacząć mówić ale mama mi przerwała

-Victoria będzie moją asystentką w firmie-powedziała i popatrzyła na mnie

-Nie-powidziałam z złością

-Oczywiście że tak-powiedziała

-Nie kurwa, zrozum to wreszcie do że nie będę robiła to co ty będziesz chciała-krzyknęłam i pobiegłam z łzami w oczach do pokoju. Zaczęłam się pokonać do mojej torby na siłownię żuciłam tam ubrania, wzięłam klucze do mojego cudeńka i poszłam na dół ubrać buty.

-Gdzie idziesz?!-krzykneła mama

-Gdzieś!-zawołałam i wyszłam z domu.

Wsiadłam na mój motocykl i zaczęłam jechać z prędkością 224km/h. Gdy byłam już w moim ulubionym miejscu a tym miejscem było jeziorko w lesie o którym nikt nie wiedział. Zadzwoniłam do Dylana

-Halo

-Cześć

-Coś się stało Vic

-Tak, znowu mama za mnie decyduje

-Nie przejmuj się tym

-Wiem ale mnie już to wkurwia. Więc postanowiłam że...

-Vic nie rób tego obiecałaś że do tego nie wrócisz

-Ale ja musze to zrobić, wiesz że ja to uwielbiam

-Dobrze ale czekaj tam na mnie

-Okej to widzimy się na miejscu paaa.

Gdy wybiła idealnie 23 to byłam na nielegalnych wyścigach i czekałam na Dylana

-Cześć Vic-podszedł do mnie i dał mi buziaka w czoło i założył mi kask.

-Cześć-odpowiedziałam i się uśmiechnęłam

-Jedź bezpiecznie-powiedział

Oki-daliśmy sobie żółwik tak jak zawsze. Z podekscytowania dałam gazu aż dało głos tak głośno że ludzie się popatrzyli i się uśmiechnęli. Ostatni raz popatrzyłam na publikę którzy krzyczeli, wtedy spotkałam się wzrokiem z tymi brązowymi oczami a jak myślicie kto to był, no oczywiście że William Black ale postanowiłam że nie będę zwracała na to uwagi bo musze się skupić na wyścigach żeby wygrać. Moje rozmyślenia przerwał głos z głośnika

Zawodnik QUEENWHITE proszony na linie startu.

Ruszyłam na linie startu i czekałam aż będzie start.

Na środek toru weszła skąpo ubrana dziewczyna miała na sobie stanik i stringi a w ręce czerwoną chustkę która za chwile spadnie na ziemie i to bedzie oznaczało że jest start.
Gdy chusta spadła, wszyscy na torze ruszyli w jednym tępię, ale po chwili wyprzedziła mnie ta jebnieta szmata która jest o wszystko zazdrosna. Dodałam gazu żeby ją wyprzedzić na zakrętach trochę zwalniałam. Pod sam koniec dodałam gazu to wtedy miałam na liczniku 270 km/h i wyprzedziłam szmatę wszyscy zaczeli piszczeć QUEENWHITE. WYGRAŁAM!!

-Ostatni raz wygrałaś-powiedziała ta szmata.

-Ta, możesz sobie tylko o tym pomarzyć-powedziałam z śmiechem

-Bożeee, starą wygrałaś-zapiszczał Dylan

-Ja zawsze wygrywam-powiedziałam a on mnie przytulił

-No wiem. GRATULACJE!-podniósł mnie i zakręcił

-Dobra chodź idziemy odebrać moją kaske-powedziałam z uśmiechem

-Ok-powidział

Gdy odebrałam 500 tys dałam 200 tys też Dylanowi za to że ze mną był

-Dzięki, ale ja cię chyba juz zostawie bo ktoś tam chyba na ciebie czeka-powiedział

-Dobra, jak chcesz możesz już jechać-powedziałam i go przytuliłam

-Dobra to do zobaczenia w szkole-powiedział i dał mi całusa w policzek

-Cześć-powedział Will

-Hejj?-odpowiedziałam zmieszna

-Wygrałaś więccc gratulacje- powiedział też trochę zmieszany

-Eeeeee trochę to dziwne że mi gratulujesz ale dzięki-powiedziałam, trochę długo się patrzyliśmy w swoje oczy, ale tą chwilę przerwał nam dzwięk syren policyjnych

-Cholera-powiedziałam, wsiadłam na mój skarb i popatrzyłam na Willa który był trochę zagubiony i przestraszony

-Will-powiedziałam z szybko bijącym sercem

-Co-powiedział

-Wsiadaj szybko zanim nas dopadną-powiedziałam szybko. Podszedł do mnie i wsiadł na mój skarb

-Trzymaj się, czas na ostrą jazdę-powedziałam i szybko wyjechałam, poczułam że Will nie pewnie chwyta mnie w talii.

Postanowiłam że pojedziemy do parku. Gdy byliśmy już tam zeszłam z motocykla i usiadłam na ławce

-Czemu tu przyjechaliśmy?-zapytał

-Dlatego że nie mogę wrócić do domu- powiedziałam

-A, to przez to że tak powedziała-zapytał z uniesioną brwią

-Tak-powedziałam

-Okej-powiedział

-To tak odwiozę cię do domu, ale trochę dłuższą drogą dlatego żeby nie jechać przez główną drogę bo może mnie matka zauważyć

-Okk-powiedział

-No to w drogę-powiedziałam i wsiadłam na motocykl a za mną Will

Gdy byliśmy już pod domem Willa podziękował i wszedł do domu. Ja postanowiłam jeszcze się przejechać a później zadzwonić do Julki.

Na zawsze razem<3Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz