- Spóźniłaś się... - mruknął Jumin kiedy w końcu wpadłam przez drzwi od jego miejsca pracy.
- Tak, wiem, przepraszam! - wydyszałam próbując złapać oddech po moim biegu. Powinnam w końcu zadbać o moją kondycję.
- Może bym przymknął na to oko, gdyby nie fakt, że spóźnienie wynosi ponad godzinę trzydzieści... Masz mi może coś do powiedzenia? - Mężczyzna cały czas przeglądał i podpisywał jakieś papiery, ani razu nie podnosząc na mnie wzroku.
- ... Zgubiłam się... - powiedziałam szybko i bez zająknięcia aby wyglądało, że to jest faktyczny powód. - Dopiero dwa dni temu się tutaj przeprowadziłam, a wczoraj przywiózł i odwiózł mnie x, więc nie do końca zapamiętałam drogę, a ludzie na ulicy są tak pomocni, że szkoda gadać... Jeszcze musiałam uciekać przed wampirami. - Wampirami? Czy mnie już pojebało do reszty? Czemu muszę nawet usprawiedliwianie się spierdolić!?
- Wampirami...? - przełknęłam głośno ślinę, wiedziałam, że znajdzie w tym problem. - Następnym razem bardziej uważaj na kogo wpadasz jeżeli nie chcesz skończysz martwa.
I tyle? UWIERZYŁ W TO? Myślałam, że opierdoli mnie za wymyślanie no ale dobra, ważne, że uszło mi wszystko na sucho.
- Narazie nie potrzebuje twojej osoby tutaj, możesz "pozwiedzać" budynek i poznać pracowników, będzie to bardziej produktywne niż stanie tutaj. - przytaknęłam na jego słowa i wyszłam z pokoju. Szczerze to wolałam tam stać i na niego patrzeć zamiast robić sobie wycieczkę i poznawać innych, bo jeśli reszta zachowuje się jak ta kobieta w okularach na recepcji to ja podziękuję z takich znajomości.
Zjechałam windą do miejsca w którym spotkałam X i tego okularnika, skoro już mam kogoś poznać to można zacząć od niego, problem stanowi to, że nie miałam bladego pojęcia gdzie mogą przebywać wszyscy, a nie uśmiechało mi się zaglądać do wszystkich pomieszczeń jakie się tutaj znajdują.
Po chwili usłyszałam kłótnie na korytarzu.- Nie, to (...) wykonalne. Nie możemy (...) z gry bez (...) Jumin napewno (...) takową zacząć!
- Poprostu powiedz (...) pójść zapytać Jumina (...) pracownika!
Stanęłam przy rozwidleniu korytarza aby wychylić się trochę i zobaczyć, kto prowadzi teraz tą burzliwą wymianę zdań jednak zanim to zrobiłam uslyszalam kolejny głos, tym razem już wyraźnie.
- A oni znowu się kłócą... Jak myślisz ile musimy czekać zanim dojdzie do rękoczynów? - Podniosłam wzrok i zobaczyłam przed sobą dwóch białowłosych mężczyzn, jeden stał oparty o ścianę z kubkiem w ręce, a ten, który właśnie się odezwał stał na środku korytarza patrzac przed siebie, prawdopodobnie tam było całe zamieszanie.
- Daje im maksymalnie osiem minut... A teraz czyja kolej aby ich rozdzielać? - Zapytał ten oparty i wziął łyk cieczy z kubka.
- Chyba twoja Ray, bo ostatnio był Luciel
- Słucham? Trzy dni temu już ich ogarniałem.
- No tak... Ale od tego czasu już przeszła cała kolejka... Tak gdzieś z 6 razy... O niebo lepsza byłaby ta robota gdyby oni się tak nie kłócili.
- Dlaczego nie zgłosicie tego do Jumina? - postanowiłam się w końcu wtrącić w ich rozmowę. Oby dwaj popatrzyli się na mnie zdziwieni po czym zaczęli się podsmiechiwać.
- Jumin by się zalał problemami wśród pracowników, zabawne. - stwierdził mężczyzna w dłuższych włosach rozbawionym głosem.
- To chyba jest ta nowa sekretarka na praktykach...
- UM... Tak, jestem tu nowa... Ale możecie mi powiedzieć czemu to co powiedziałam tak was rozbawiło? - zapytałam zbita z tropu.
- Jumin ma gdzieś to co się dzieje wśród jego pracowników, zainterweniowałby dopiero wtedy gdybyśmy opuźniali terminy, ale nawet wtedy nie dochodzi do źródła, poprostu nam dokłada godzin i obniża czasowo pensje. - wytłumaczył mi niebieskooki.
- Naprawdę tu jest taki terror? Wygląda poprostu na perfekcjonaliste, któremu zależy na firmie...
- Bo zależy, ale tylko na firmie, wszyscy moglibyśmy się nienawidzić i się szarpać ze sobą o największą pierdołe, ale on i tak nie zareaguje dopuki nie dotknie to dobrego imienia firmy... Ale odchodząc od szefa to jestem Ray, zajmuje się badaniem rynku i programowaniem, a to Hyun, prowadzi dział reklamy.
- Emilia... Praktykująca sekretarka. - uścisnełam ich ręce z lekkim uśmiechem, chyba jednak ci pracownicy nie są tutaj tacy źli jak myślałam.
- MÓWIĘ CI, ŻE (...) KURWA NO SAM IDŹ PROŚ (...) SPIERDOLI TO (...)
- A tamtym to w sumie o co chodzi? - zapytałam, kiedy krzyki stały się głośniejsze.
- Yoosung razem z X pracują ze mną w wydziale reklamy, mamy wypromować nowy produkt, który będziemy wpuszczać na rynek, jednak nie potrafią dość do porozumienia. - Hyun Westchnął. - Kiedy przychodzi "burzliwy czas firmy" to mogą się tak przekrzykiwać nawet cały dzień.
Przez kolejne parę minut miałam wykład na temat relacji Yoosunga i X, nie miałam pojęcia, że x podszkolił się w wyrażaniu niezadowolenia i potrafi wprost powiedizec, że coś jej nie pasuje, jednak pech chciał, że pracuje z osobą w której jej cały czas coś nie pasuje. Było w miarę spokojnie, aż nie usłyszeliśmy rozbijającego się szkła, od razu pomyślałam, że coś zbili, albo co gorsza, któryś dostał w głowę.
Szybko poszliśmy obadać sytuację, kiedy doszliśmy na miejsce zauważyliśmy jak się domyślam Yoosunga, który zamiatał szkło z podłogi i X, która z kolei rozmawiała z jakimś mężczyzna w okularach przeciwsłonecznych?- Kurde, spóźniłem się na finał... - O proszę... Pojawił się nawet czerwony okularnik.
- Gdybyś zaczęła panować nad sobą to nie byłoby teraz tęgi syfu! - rzucił blondyn
- To niby moja wina? - Dziewczyna odwróciła się w strone klęczacego. - Gdybyś ty nie wymyślał to bym się nie denerwował!
- Znowu zaczynacie? - pojawiła się obok mnie nagle dziewczyna z recepcji. - robicie taki raban, że Pan Han kazał mi przyjść sprawdzić co tu się dzieje.
- O proszę, Pan wielki dyrektor interesuje się tym co się dzieje wśród pracowników? O Patrzcie państwo, w końcu się nami przejmuje. - zakpił albinos.
- I tak finalnie tylko utnie nam pensje. - stwierdził okularnik.
- A niech se ucina, ja i tak już mam obcięte o połowę.
- A ja uważam, że Juminowi naprawdę na was zależy, dlatego tutaj przysłał te dziewczynę, a obcina wam pensje bo jest zbyt zapracowany aby lepiej was ustawić do pionu. - Kiedy skończyłam skoja wypowiedź oczy wszystkich skierowały się na mnie racząc mnie wzrokiem mówiącym "zdurniałaś chyba". - No czenu się tak na mnie patrzycie? Nie możecie zakładać, że ma was gdzieś, mimo wszystko jesteście jego pracownikami.
- On się z nami nie liczy, jak będzie miał taki kaprys to nas wszystkich wymieni, w końcu "nie jesteście niezastąpieni". - ostatnie słowa Hyuna, ktoś wypowiedział razem z nim, więc wszyscy obróciliśmy się w strone głosu.
- J-JUMIN?! - wszyscy krzyknęli w zdumieniu. - Co ty tutaj robisz?
- Przyszedłem zobaczyć co tu się dzieje, skoro od tak dawna stoicie na tym korytarzu zamiast pracować i wygląda na to, że lepszego czasy wybrać nie mogłem. - zgromił spojrzeniem każdego poza mną i Jaehee. - Macie mi może jeszcze coś do zarzucenia? Chętnie posłucham wszystkich waszych skarg.