Dzień przed wigilią. Nadmorskie Brighton wydawało mu się za dzieciaka jednym z najpiękniejszym miejsc na ziemi. Lodowa kraina skuta lodem, biały puch otaczający go zewsząd i piękne zamarznięte morze, które wciąż miało ten swój nieodparty urok. Przeżył już trzydzieści wiosen, więc przyzwyczaił się do ładu i spokoju jaki panował w jego życiu.
Skończył szkole w tejże mieścinie, więc jego serce na stałe osiadło w mokrym Brighton, z którego nie zamierzał wcale się ruszać. Pracował w księgarni, u znajomej jego mamy, przeważnie na nocki. Nocne dostawy były bardzo obfite, a dostarczane towary musiały być rzetelnie poustawiane na magazynie już do siódmej rano dnia kolejnego. Przywykł do tego trybu. W dzień przeważnie spał, w nocy zaś pracował.
Wyprowadził się z rodzinnego domu zaledwie zaledwie dwa lata temu. Pracował, spał, wychodził czasem ze znajomymi, a gdy nadchodził dzień wolny, korzystał z niego ile się da, chcąc zapamiętać każdą minutę. Był bardzo sentymentalnym mężczyzną, ale jakże pracowitym.
Zamieszkał ze swoimi siostrami Lottie oraz bliźniaczkami Daisy i Phoebe. Bliźniaczki studiowały, a gdy nadchodził weekend chodziły po licznych klubach, również ciesząc się każdą wolną chwilą. Tomlinsonowie już tacy byli, chwilę ponad wszystko, życie musiało być zrównoważone, aż do dnia w którym pewien piosenkarz, za którym szalały trzy platonicznie zakochane dziewczyny nie zagościł w ich progach.
Harry Styles, piosenkarz młodego pokolenia. Zdobył wiele nagród, a jego głos był szeroko doceniany. Rok 2022 był szczególnie ważnym dla niego rokiem, gdyż wydał nową płytę, której słuchało wiele słuchaczy każdego dnia.
Ten kręconowłosy mężczyzna skończył w tym roku dwadzieścia osiem lat. Chciał zrobić coś innego, więc z chęcią przyjął propozycje od jego przyjaciela od wielu lat, Jamesa Cordena by wziął udział w jego programie, przecież robił to już od wielu lat. Czy jednakże miał różnić się ten odcinek od innych? Spieszę wam wyjaśnić.
- Przeczytałeś scenariusz, Harry? - zapytał James, popijając świeżą kawę w swoim biurowcu. Siedzieli obaj na skórzanej sofie, mając zaledwie trzydzieści minut do wylotu samolotu. Wszystko zostało zabukowane dzień wcześniej, a Harry nie miał nawet tego świadomości. Corden doskonale wiedział, że się zgodzi, znał go przecież tyle lat. Harry był istnym aniołem, zawsze dbającym o innych. Mężczyzna znał go niczym własnego syna, troszcząc się jak o niego jak o nikogo innego, dlatego wiedział, że zgoda Styles'a to tylko formalność.
- Jasne, ale serio musimy lecieć do Brighton? Czemu akurat tam? Moglibyśmy spróbować nagrać to w Nowym Jorku - sapnął nieco zaintrygowany wyborem miejsca Harry. Odłożył ostrożnie scenariusz na swoją walizkę i spojrzał na przyjaciela.
- Nie wiem jak to Harry widzisz, ale sądzę, że w Brighton będzie zdecydowanie łatwiej. Tam ludzie żyją spokojniej i chętniej nas ktoś przyjmuje, niż tutaj - zaśmiał się, znając doskonale postawę ludzi. Mimo, że ludzie w Nowym Jorku są otwarci to jednak obawa przed spotkaniem którejkolwiek z jego fanek mogącej utrudnić to zadanie, skutecznie przyćmiewała jego plan.
- Mówisz tak, bo boisz się, że trafimy na jakiegoś psychofana? - zaśmiał się, klepiąc mężczyznę po ramieniu. Ten jedynie prychnął, udając urażonego.
- Oh no, masz mnie, ale naprawdę nie chciałbym się z nikim użerać. W końcu gdyby ktoś Cię gdzieś zamknął w piwnicy, nie byłoby nam wcale do śmiechu, Harry - sapnął niemal dusząc się swoją kawą. Obaj wpadli w gromki śmiech i już nie wiele dyskutując skończyli swoją poranna pogawędkę, wyruszając na taksówkę.
Ta oto zawiozła ich prostu na lotnisko, a trzy godziny później wylecieli w kierunku jakże uroczego miasteczka, jakim był właśnie Brighton. Lot minął w atmosferze snu i wielkiego znaku zapytania. Harry naprawdę nie wiedział jak to będzie wyglądać, a James miał jednak obawy, że coś pójdzie nie tak.
CZYTASZ
F*ck you, Styles! || Larry (one shot)
FanfictionNa pozór miał być to kolejny spokojny dzień rodzeństwa Tomlinson, spędzony w ich własnych czterech ścianach. Ich dni przepełnione były niezliczoną ilością piosenek Styles'a, który rozbrzmiewał niemalże codziennie w murach tego domu, będąc największy...