You're late some 2 years

5.6K 384 25
                                    

 Hope

 

Obudziłam się ze strasznym bólem głowy. Miałam cholerną ochotę znów zasnąć. Niestety, uniemożliwiał mi to Lucas. Ten palant oplótł mnie z każdej strony, śpiąc z głowa na moich cyckach. Ogarnęliście?

Nie miałam pojęcia, co zdarzyło się poprzedniego dnia, ale byłam pewna, że nie uprawialiśmy seksu. Moje ubrania nadal były na mnie. Poza tym, Lucas był zbyt "porządnym" facetem, aby wykorzystać moje chwilowe "niedotlenienie mózgu".

- Już nie śpisz?- mruknął prosto w moją pierś.

Nie za dobrze Ci?-pomyślałam.

- Taa, złaź ze mnie. Muszę iść się czegoś napić.- szepnęłam, nie dając rady powiedzieć cokolwiek głośniej, moja głowa cholernie bolała.


Nawet nie wiecie, jakie było moje zdziwienie, kiedy się posłuchał. Moje oczy dosłownie wypadły z orbit i potoczyły się po podłodze. O mamuniu, on po prostu wyjął z szafki wodę i jakieś tabletki, które mi wręczył. Jeśli po cyrku, który odstawiłam poprzedniego dnia był taki miły, to dlaczego wybuchał po zwykłym droczeniu się? Nie rozumiałam tego faceta.

- Weź to, pomoże Ci na kaca.- powiedział i zaczął rozpinać koszulę.

-Pozwól, że nie skomentuje twojego zachowania. Brakuje mi do Ciebie siły. Idź spać lub cokolwiek. Wezmę prysznic i muszę jechać do miasta, załatwić wszystko na przyjęcie.- zniknął za drzwiami łazienki.

Cholera, jakie przyjęcie?

Ja się później dowiedziałam, tego dnia Lucas kończył trzydziestkę. Boże, ja kilka dni wcześniej skończyłam dopiero dziewiętnaście. 

Moja głowa już nie bolała, ale i tak nie miałam ochoty na imprezowanie. Zwłaszcza ze znajomymi tego zgreda. Po prostu sztywne przyjęcia nie były w moim typie.

- Już wiem.- mój pożal się Boże mąż podszedł do mnie, kładąc ręce na moich biodrach.

Jego natarczywość mnie wkurzała. I gdyby nie fakt, że malowałam rzęsy, prawdopodobnie dostałby w twarz.

- Co wiesz?- zapytałam, nakładając kolejną warstwę tuszu.

- Wiem, co chce dostać od ciebie na urodziny.- powiedział, a na jego twarzy pojawił się łobuzerski uśmieszek, który doskonale widziałam w lustrze.

Żartował sobie? Miałam mu jeszcze prezenty dawać? Chociaż.. Pomyślałam, że będzie to dobra wymówka aby pojechać do miasta i zniknąć na resztę dnia.

- Co niby chcesz?- odłożyłam maskarę na blat znajdujący się obok umywalki.

Odwróciłam się, sprawiając, że prawie stykaliśmy się nosami.

- Pomyślałem, że skoro nie chcesz się ze mną kochać tak po prostu..- zrobił przerwę, a jego ręce w tym czasie zjechały na mój tyłek.

Ach Ci Włosi, boją się nazywać rzeczy po imieniu. Seks to seks, nie żadne 'kochanie się'.

- To?- zapytałam, będąc zirytowana tym, że po raz kolejny wpadł na jakiś genialny pomysł.

- To możesz podarować mi swoja cnotę, jako prezent urodzinowy.- złożył pocałunek na moim policzku, a potem przeniósł się na szyję.

Kurwa, że co? Nie, nie, nie. Tak się bawić nie będziemy. 

- No to przykro mi, ale takiego prezentu to Ci nie dam, ani teraz, ani później. 

Give me a little love.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz