× 1 ×

735 25 1
                                    

- Konakowska!

Zastukałam paznokciami w ławkę, zerkając na telefon, na którym co chwila wyskakiwały wiadomości od Julki typu "zaraz będę", "już lecę".

- Kacz... - Profesor Bordowski chciał przejść do kolejnej osoby, gdy drzwi się otworzyły z impetem.

- Obecna! - przerwała mu Julia, wpadając do sali jak huragan. - Znaczy present, present.

- Konakowska, to kolejny raz - zauważył anglista, patrząc na nią znad okularów.

- Przepraszam - wysapała. Usiadła obok mnie, a nauczyciel odprowadził ją wzrokiem. - Sorry.

- Julka... - skarciłam ją szeptem.

Blondynka miała w zwyczaju się spóźniać, jednak nigdy nie wiadomo, kiedy skończy się dobre serce nauczycieli.

- Sorry not sorry. - Wyciągnęła z torby podręcznik i zeszyt. - Krzysiek chciał wyjść na szluga.

Przewróciłam oczami i skupiłam się na Bordowskim, bo zaraz miała być moja kolej.

- Nadworska.

- Present- odpowiedziałam i popatrzyłam na przyjaciółkę. - Mówił coś o tej imprezie?

Pokręciła głową na boki, biorąc mój zeszyt i otwierając na ostatniej pracy domowej. Zaczęła ją spisywać, a ja spojrzałam na nauczyciela, żeby kontrolować, czy aby nie zauważy tego.

- Mam nadzieję, że dziś coś wspomni o tym - wyszeptała. - Pójdziesz tam ze mną jak coś?

- Co?

- No weź, nie chcę iść sama. Zapytam, czy mogę kogoś zabrać, na pewno się zgodzą, wiesz jacy oni są - wyjaśniła, nie odrywając wzroku od zeszytu.

- Dobrze, a więc pracę domową przeczyta nam... - Nauczyciel rozglądał się po uczniach, gdy ja zaczęłam kopać pod ławką Julkę w kostkę. Nie chciałam, żeby żadna z nas miała problemy.

- Czekaj, czekaj... - Machnęła ręką, a wzrok nauczyciela zatrzymał się na naszej dwójce. - Już kończę.

- Konakowska!

Julka powoli podniosła przerażone spojrzenie na anglistę i przełknęła ślinę widocznie zdenerwowana.

- Kurwa mać...

Nie licząc tego, że blondynka dostała jedynkę za brak pracy domowej i spisywanie jej, lekcja minęła spokojnie. Wyszliśmy z sali i od razu skierowałyśmy się pod klasę od matmy.

- Matka mnie zabije! - jęknęła dziewczyna, opierając się plecami o ścianę. - To kolejna pizda.

- Mogłabyś zacząć odrabiać ten angielski - zauważyłam i oparłam się ramieniem o ścianę, przez co patrzyłam na profil blondynki.

- Jeszcze Krzysiek nic nie mówi o tej domówce.

Krzysiek to chłopak, z którym Julka zaczęła kręcić już od września. Jest rok starszy od nas. Ich relacja posuwała się do przodu, a moja przyjaciółka traciła głowę, gdy tylko pojawiał się obok. Wiedziałam o nim wszystko. Właściwie to ja już w drugim tygodniu szkoły wystalkowałam go na mediach społecznościowych, gdy Jula powiedziała, że spodobał jej się. Połowa września polegała na bieganiu po korytarzu, żeby tylko przejść obok klasy Szczepańskiego, bo tak miał na nazwisko, ale też żeby nie spóźnić się na własne lekcje. Ostatecznie na palarni pierwszy raz porozmawiali, bo Julka "zapomniała" zapalniczki, a Krzysiek akurat stał z kolegami i palił. Oczywiście to ja wymyśliłam, żeby Julka zapomniała mu ją oddać i w ten sposób zaczęli gadać ze sobą.

lucky × mataOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz