PROLOG

1.3K 39 3
                                    

Kiedy kilka lat temu nacisnęłam klawisz fortepianu po raz pierwszy, wiedziałam już, że muzyka stanie się dla mnie najważniejsza. Z czasem stała się nawet pewnego rodzaju terapią. Dźwięki instrumentu sprawiały, że zapominałam o wszystkich problemach wokół. Nie gromadziłam w sobie złych emocji, tylko zamykałam się w swoim pokoju i tworzyłam najróżniejsze melodie, dzięki którym w ciągu następnych godzin, nie myślałam o tym, o czym nie chciałam. Wyłączałam racjonalną stronę mnie i grałam tak, jakby reszta świata nie istniała.

Jedni zatracali się w alkoholu, a drudzy w muzyce.

Kiedy dowiedziałam się o planach moich rodziców, grałam. Kiedy pokłóciłam się z przyjaciółką, grałam. Kiedy oblałam test, na który uczyłam się całymi dniami, grałam. Za każdym razem grałam tak długo, jak tylko mogłam, żeby wylać z siebie wszystkie niechciane emocje. Czasami zajmowało mi to kilka godzin, a czasami kilka miesięcy, ale działało.

Problem pojawił się w momencie, w którym zdałam sobie sprawę, że żaden klawisz nie był w stanie zagłuszyć jego słów i czynów. Był człowiekiem, który sprawiał, że najgłośniejszy dźwięk stawał się niesłyszalny. I choć grałam bez przerwy, nie byłam w stanie pozbyć się jego obrazu z głowy.

Żadna melodia nie pozwoliła mi na to, aby się od niego uwolnić i pozbyć się blizn, które we mnie pozostawił.

DESTROY THE HARMONYOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz