Rose
Wyrzucił mnie. Od początku czułam, że to fatalny pomysł, ale nie miałam innych opcji. Snucie czarnych scenariuszy miałam opanowane do perfekcji. Przynajmniej tak mi się zdawało bo takiego obrotu sprawy w ogóle nie przewidziałam. Moje czarnowidztwo ewidentnie potrzebowało jeszcze dopracowania. Życie zbyt mocno uwielbiało, gdy upadałam. Mojej rzeczywistości nie imało się powiedzenie: ,,gorzej być nie może". Zawsze mogło, a ostatnie dwa lata dobitnie mi to uświadomiły.
Nie dość, że mnie wyrzucił to otworzył mi praktycznie półnagi. Może trochę przesadzałam, ale jego spodnie wisiały tak nisko, w dodatku miały rozpięty guzik, pokazując dokładnie wąski pasek ciemnych włosów ciągnących się od jego pępka w dół. Jakby tego było mało, miał przekłute oba sutki. I wargę. I jedną z ciemnych brwi.
Miałam doskonały widok na jego nagą pierś, która niemal w całości była pokryta tatuażami. I ewidentnie się gapiłam. Cholera. Nic dziwnego, że wywalił mnie za drzwi. W dodatku nie był sam. Towarzystwa dotrzymywała mu piękna, zgrabna kobieta z długimi, smukłymi nogami. Starałam się zignorować ukłucie na myśl o tym, że kiedyś sama tak wyglądałam. Zanim wszystko się posypało. Teraz wspomnienie dawnej mnie było tak odległe, że miałam wrażenie, jakby pochodziło z innego życia.
Zwlekłam się po schodach, taszcząc ciężką walizkę. Było w niej wszystko co miałam. Całe moje życie zostało zredukowane do jej zawartości. Nie mogłam zabrać nic więcej. Jechałam autobusem. Nie miałam nawet samochodu.
A Josh... on nie miał nawet pojęcia, że opuściłam Limerick.
Opadłam na kamiennie schody prowadzące do kamienicy i schowałam głowę w dłoniach. Było już ciemno. Chodnik oświetlały pomarańczowe snopy światła ulicznych latarni. Po obu stronach ulicy ciągnęły się aleje drzew. Z moich ust wylatywał kłąb pary. Pierwszy dzień jesieni miał być dopiero za dwa tygodnie, ale już dało się ją wyczuć w powietrzu. Przynajmniej nie padało. Znając moje szczęście niebawem się to zmieni i z nieba spadną siarczyste krople. Bo przecież zawsze może być gorzej. To powinna być moja dewiza życiowa.
Analizowałam swoją sytuację. Byłam w czarnej dupie. Nie mogłam wrócić do domu. Ojciec wyraźnie nie chciał mnie u siebie przecież nie bez powodu wysłał mnie do swojego pasierba. Trochę mu się nie dziwiłam. Właśnie ponownie wdrażał się w rolę świeżo upieczonego taty. Nie miał też pojęcia jak bardzo było źle. Nie powiedziałam mu wszystkiego. Może dlatego tak łatwo odesłał mnie tutaj. Ale Killian mnie wyrzucił... A ja miałam siedemdziesiąt euro w portfelu i pięć procent baterii w telefonie. Nie było mnie stać na hotel. Mogłam albo wydać ostatnie pieniądze albo spać na dworze jak bezdomna, którą defacto byłam, albo zadzwonić do ojca i wyznać mu całą gorzką prawdę. Każde wyjście było złe, jak w cholernej greckiej tragedii.
Moje uda nerwowo podskakiwały. Z całych sił starałam się nie płakać. Byłam już tak zmęczona. Jak wiele razy człowiek może upadać zanim całkiem straci siły na ponowne stanięcie na nogi? Nie miałam pojęcia, ale czułam, że osiągam powoli swój limit. Czas zdawał się stać w miejscu. Zaczynałam się czuć, jakbym była nieśpiesznie wchłaniana w pustkę.
Nagle drzwi za moimi plecami otworzyły się ze skrzypnięciem. Usłyszałam miarowy stukot szpilek. Podniosłam głowę i zauważyłam, że kobieta z mieszkania Killiana przechodzi właśnie obok mnie. Rzuciła mi szybkie spojrzenie, którego nie zdążyłam rozszyfrować i zaraz skręciła, by ruszyć chodnikiem. Patrzałam jak się oddala kołysząc lekko biodrami.
Wtedy zza moich pleców dobiegł kolejny dźwięk kroków tylko, że tym razem dużo cięższych. Zesztywniałam, kiedy Killian przeszedł obok, i zatrzymał się na samym dole, tuż przede mną. Wyraz twarzy miał nieprzenikniony. Pozbawiony emocji. Jego ciemne oczy zionęły pustką niczym dwie czarne dziury. Miał na sobie czarną bluzę i skórzaną kurtkę podszytą krótkim futrem. Schował dłonie do kieszeni spodni i zakołysał się lekko na piętach. Nie wiedziałam co powiedzieć. Jak chciał wyrzucić mnie także z tych schodów to miał pecha. Naprawdę nie miałam gdzie pójść. Nie znałam nawet zbyt dobrze tego miasta. Oparłam oczy, żeby zetrzeć łzy, które wcześniej wydostały się z moich oczu, choć tak usilnie starałam się je tam zatrzymać.
CZYTASZ
Black Hole | wydane
RomanceZostanie wydane z wydawnictwem NieZwykłym ❤️ Nigdy nie powinnam zjawiać się przed jego drzwiami. To był błąd, który tak wiele mnie kosztował. Uciekałam przed demonem, tylko po to, by wpaść w ramiona diabła. Przynajmniej on siebie tak widział. Był c...