||1|| Polownie ||

53 5 10
                                    

Wstałem rano jak co dzień, ubrałem moje codziennie, lecz eleganckie ubrania i zeszedłem na dół do wielkiej jadalni.

- dzień dobry synu- powiedziała moja matka.

- witaj, mamo - odpowiedziałem

- wyspałeś się synu ?- zapytała kobieta

- tak mamo, a Ty ?- zapytałem

- ja również - odpowiedziała dalej jedząc swoje danie, w tym momencie służba przyniosła dla mnie śniadanie.

- Kiedy ojciec wraca do domu ?- zapytałem, ponieważ mój ojciec często wyjeżdżał z naszego królestwa w jakiś ważnych sprawach.

- pojutrze - odpowiedziała moja mama.

- zaraz jak zjesz śniadanie masz lekcje szermierki, potem będziesz jechał na polowanie, następnie nasz malarz namaluje twój portret, a gdy wróci twój ojciec będziesz musiał zdecydować kogo zaprosisz na bal, który odbędzie się za 2 tygodnie, musisz na nim podać swoją przyszłą żonę- powiedziała matka, nie chciałem się żenić. Mama zawsze powtarza, że miłość jest najważniejsza w związku.

- Ale mamo zawsze mówiłaś że miłość jest najważniejsza, to po co mam poślubić kogoś kogo nie znam, a nawet możliwe że nie pokocham.. - powiedziałem ze smutkiem na twarzy

- wiem synu, ale twój ojciec tak zarządził, nic na to nie poradzę. Twoja siostra też musila wyjść za mąż w twoim wieku- wyjaśniła kobieta.

- tak, ale ona miala wybór po za tym ona kocha swojego męża- powiedziałem delikatnie unosząc głos.

Po tych słowach reszta śniadania minęła nam w ciszy. Ja nigdy nie byłem w nikim zakochany. Nie zanm tego uczucia. Gdy zjadlem sniadnie poszedlem przygotować się do lekcji szermierki. Chciałbym zrobić coś innego niż w kółko to samo i tak będzie wyglądać całe moje życie ktoś będzie je planował za mnie.

|| 2 godziny później||

Skończyłem lekcje szermierki i udałem się do stajni gdzie był juz przygotowany mój koń na polowanie. Gdy tam doszedłem wsiadłem na niego i ruszyłem na polowanie. Szukaliśmy jakiegoś jelenia, lecz nic nie znaleźliśmy. Nagle odrwróciłem się i zobaczyłem jak coś biegnie. Miałem wrażenie, że przebiegło to z prędkością światła. Skierowałem się w tamtą stronę. Zobaczyłem chłopaka, nawet ładnego chłopaka, bardzo wrecz..

-Mike przecież to nie możliwe, że on może ci się podobać- pomyślałem w myślach

Przestałem o tym myśleć i ruszyłem na pomoc chłopakowi.

- hej stój, stój - próbowałem zatrzymać konia i mi się to udało.

- umm dziekuję ci bardzo- powiedział nie śmiało chłopak.

- nie ma za co- oznajmiłem i popatrzyłem w oczy chłopka, a w tym momencie utrzymaliśmy kontakt wzrokowy.

- jak masz na imię nie znajomy- spytałem po chiwli wpatrując się w te piękne brązowo- zielone tęczówki.

-Gdybym ci powiedział nie był bym nie znjajomym- odpowiedział śmiejąc się.

- Jestem Michel, mów na mnie Mike - przedstawiłem się

- Will- odpwoiedział

- Will, William. Bardzo ładne imie - powiedziałem

- twoje również, ale nie lubei jak ktoś mówi do mnie William. To za bardzo oficjalne- oznajmił

- co sie stało z twoim koniem, że tak szybko pędził?- spytałem

- jechałem do miasteczka na bazar, aby zrobić zakupy i nagle jakiś głośny chałas spłoszył mojego konia- odpowiedział

-ile masz lat ? - spytałem

- A to jakieś przesłuchanie jest? - spytał smiejąc się

- nie poprostu jestem ciekaw- oznajmiłem

- 17, a ty- odpowiedział

- ja również 17- odpowiedziałem

- widzę, że jesteś z zamku- wskazał na herb, który znajduje się na szarfie, którą mam na sobie

- ty mnie nie znasz ? - spytałem z nie dowieżaniem, że on mnie nie zna jestem księciem więc chyba powinien mnie znać

- no nie widzę cię pierwszy raz, głuptasie- powiedział, ale ostatnie zdanie troche ciszej

- to prawda- odpowiedziałem i zasimiałem się

- przepraszm ojciec na mnie czeka, nie moge sie spóźnić bo w tedy..- nie dokończył i jego mina posmutniala i skierował konia w strone,z ktorej przyjechla

- zaczekaj, spotkajmy się tu jutro o tej samej porze? - spytalem

- postaram się zrobić co w mojej mocy- powiedzial chloapk i ruszył w stronę, z ktorej przyjechał

- tu książę jest - powiedział mój porucznik, ktory wydawał się zmachany

- tak jestem tu, jedzimy już- powiedziałem i skierowałem konia w jego strone

- Ale nic nie zlapalismy - ozjamil a ja przejachalem obok niego i na mnie spojrzal

- trodno wracajmy już- oznjmilem i ruszlylem w strone zamku.

|| w zamku ||

- chce widzieć się z moja matka - powiedziałem kiedy podeszła do mnie jej damadwrou

- tak oczywiście zaraz poinformuje krolowa- powiedziała i ruszla w inna strone a ja ruszlem do malarni gdzie mial byc malowany moj obraz.

- coś sie stało synu ?- spytala kobieta wchodząc do pomieszczenia

- chce zaprosić wystskich mieszkańców na ten bal oznajmilem

- musisz porozmawiac z ojcem oraz akrcy ksieciem- oznaimial kobieta

- dobrze prozmawiam z nim jak tylko wrócą- powoiedaielm i zapozowalem tak jak chciał mój malarz.

________________________________________________________________________________________

Witam, dzień dobry. O to moja druga książka mam nadzieje ze mam się spodoba. Ksiazka ta może nawizywać do filmowej adaptacji kopciuszka z 2015 roku, szczerz moja ulubiona adaptacja filmowa, z ksiezniczka w roli głównej. Wątek tylko może trochę przypominać ten z serialu, książka będzie trochę nawiązaniem do Dnd. Mam nadzieję że się spodoba i papa :* <3333

________________________________________________________________________________________

||~ Mój Książę ~|| Byler ||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz