Rok później.
Jako mała dziewczynka, planowałam sobie dzień mojego ślubu. Rodzice wariowali ze mną. Zabierałam mamie buty i w sklepie wybierałam sobie białe sukienki, a tatę prosiłam, żeby prowadził mnie do ołtarza. Zamęczałam ich w każdej możliwej chwili. Zawsze się śmiał, że żaden nie wytrzyma ze mną, ale jak widać Kilian daje radę. Cały rok planowania i w końcu nadszedł ten upragniony i wymarzony dzień małej Victorii. Świadkową została Cassi, bo Naomi stwierdziła, że nie czuje się na siłach, nie ma pojęcia jak to wszystko działa, więc ustąpiła miejsce mojej przyjaciółce. Stałam właśnie przed lustrem w domu rodziców w przepięknej sukni ślubnej. Była idealna. Góra, była na grubszych ramiączkach i cała z koronki, a dół zwiewny, z seksownym rozcięciem. Dobrane do tego miałam srebrny sandałki. Włosy miałam rozpuszczone, pofalowane i upięte z tyłu, żeby nie wchodziły mi w oczy. Delikatny makijaż z podkreślonymi szminką usta w kolorze nude dopełniał wszystko. Czułam się piękna. Nigdy nie byłam niczego pewniejsza niż tego, że chce wyjść za Kiliana.
- Gotowa? - usłyszałam przyjaciółkę, która właśnie weszła do pokoju z moją siostrą.
- Nie będę bardziej.
- Cudownie wyglądasz siostrzyczko. - wyciągnęłam ręce i od razu się przytuliła.
Czas był, aby w końcu ruszyć na ślub. Naszą ceremonię organizowaliśmy w plenerze. Ślubu udzielić miał nam urzędnik, z wiadomych przyczyn. Kilian już nie mógł stanąć przed ołtarzem, ale nie przeszkadzało mi to. Ważne, że byliśmy razem. Droga mi się dłużyła, a wcale nie było to tak daleko. Dojechaliśmy w końcu i wysiadłam z samochodu, a przy wejściu do ogrodu czekał już na mnie tata, który miał zaprowadzić mnie do ołtarza. Spojrzał na mnie i zauważyłam łzę, która powoli spłynęła po jego policzku. Wyciągnął dłonie w moją stronę, które od razu ujęłam.
- Pięknie wyglądasz córeczko.
- Dziękuję tatuś.
- Chodźmy i nie dajmy Kilianowi więcej czekać.
Tak też zrobiliśmy. Weszliśmy do środka i muzyka zaczęła grać. Mój przyszły mąż czekał na mnie ubrany w czarny smoking, muszkę, buty i białą koszulę. Srebrny zegarek i ułożone włosy oraz przycięty zarost wszystkiego dopełniał. Prezentował się idealnie. Podeszłam bliżej i zauważyłam w jego oczach łzy, muszę przyznać, że sama byłam na granicy płaczu. Wzruszenie dawało o sobie znać, to był bardzo emocjonujący dzień, dla każdego. Tata przekazał mu moją rękę i ustaliśmy oboje przed urzędnikiem. Wszystko było tak pięknie wykończone, wszędzie panowała biel, róż i srebro.
- Świadomy praw i obowiązków wynikających z zawarcia małżeństwa, uroczyście oświadczam, że wstępuję w związek małżeński z Victorią Clark i przyrzekam, że uczynię wszystko, aby nasze małżeństwo było zgodne, szczęśliwe i trwałe.
- Świadoma praw i obowiązków wynikających z zawarcia małżeństwa, uroczyście oświadczam, że wstępuję w związek małżeński z Kilianem Sullivanem i przyrzekam, że uczynię wszystko, aby nasze małżeństwo było zgodne, szczęśliwe i trwałe.
- Wobec zgodnego oświadczenia obu stron, złożonego w obecności świadków, oświadczam, że związek małżeński Pani Victorii i Pana Kiliana, został zawarty zgodnie z przepisami. Jako symbol łączącego Państwa związku wymieńcie proszę obrączki.
Tak też zrobiliśmy, przez cały czas patrzeliśmy sobie prosto w oczy i najpierw Kilian założył mi, a następnie ja mu. Cudowna chwila, którą przedłużyliśmy pocałunkiem na sam koniec. Przeszliśmy na sale już jako Państwo Sullivan. Impreza rozkręciła się w najlepsze i co jeszcze jest w tym wszystkim zabawne. Naomi złapała welon, a Enzo muszkę, mamy kolejny ślub, ale mam nadzieje, że za szybko to nie nastąpi. Mają na to jeszcze czas. Nawet nie wiem, kiedy wybiła trzecia w nocy i postanowiliśmy iść już do apartamentu. Gdy pożegnaliśmy już ostatniego gościa, weszliśmy na górę do naszego pokoju. Zaraz po zamknięciu drzwi, zostałam porwana w ramiona i pozbawiona tchu przez pocałunek. Gdy już w końcu się od siebie oderwaliśmy, Kilian odwrócił mnie tyłem do siebie i zabrał się za rozpinanie sukni. Muszę przyznać, że miał nie lada wyzwanie, ponieważ gorset składał się chyba z miliona małych guziczków. Słyszałam jak pod nosem cichutko przeklina, ale dzielnie wykonywał zadanie, którego się podjął. Udało mu się nawet szybciej niż obstawiłam. Zaczął składać pocałunki na mojej szyi, powoli zjeżdżając po kręgosłupie. Przyjemny dreszcz przeszedł przez całe moje ciało. Popchnął mnie w końcu delikatnie, że upadłam na łóżko, uprzednio odwrócił mnie do siebie przodem. Gdy już górował nade mną to wpił się w moje usta, po czym wszedł we mnie całą długością. Zaczął swój słodki taniec, a ja wyszłam mu naprzeciw. Nie śpieszyliśmy się, bo nie było takiej potrzeby. Wiedziałam, że przy nim będę szczęśliwa i nic więcej nie miało znaczenia.
- Kocham Cię Żono.
- Kocham Cię Mężu.
Dwa lata później.
Los potrafi zaskakiwać w każdej chwili i każdego. Nigdy nie dawano mi szansy na dziecko, byłam bezpłodna, ale po roku starania, udało się. Właśnie trzymałam na rękach cały mój świat. Mała Mia Sullivan, urodziła się w dzień urodzin swojego taty. Taki zbieg okoliczności. Gdy jesteśmy przy tacie, to właśnie przyszedł nas odwiedzić i poznać córeczkę. Miał rozprawę, gdy ja zaczęłam rodzić. Wszedł do pomieszczenia i najpierw pocałował mnie w usta, oraz dał piękny bukiet kwiatów. Powoli i niepewnie podszedł do małego łóżeczka w, którym leżała Mia.
- Boże jaka ty jesteś piękna, kochanie. – podniósł na mnie wzrok i zauważyłam w oczach łzy. Wzruszył się.
- Chcesz ją potrzymać? – zapytałam szeptem.
- Bardzo. – pokiwał głową z takim entuzjazmem, jakby miał trzy lata i stał przed wielką półką zabawek. Chciałam wstać, ale mnie powstrzymał ręką. – Leż, dam sobie radę. Odpoczywaj Skarbie.
Wyciągnął powoli małą i ułożył wygodnie na rękach. Wniknęła w nim. Nie mogłam napatrzeć się na ten cudowny widok i sama uroniłam łzę. Kiedyś nawet nie marzyłam o takim szczęściu, a teraz je mam.. Mam cudownego męża i córeczkę.
Dzisiaj mieli nas odwiedzić dziadkowie i moja siostra oraz Enzo, który w sumie stał się starszym bratem. Cały czas z Naomi byli razem mega szczęśliwi i miałam nadzieję, że tak zostanie. Wszystko było dobrze, chociaż nie zawsze tak było. Zawsze po burzy wychodzi słońce i trzeba myśleć optymistycznie.
______________________________________________________________________________
Hej kochani ❤
Takim sposobem zakończyliśmy historię Victorii i Kiliana. Mam nadzieję, że wam się podobała i tak samo jak ja będziecie za nimi tęsknić. 😢
Zostańcie ze mną koniecznie, niedługo pojawi się kolejna równie burzliwa historia.
Miłego Dnia Kochani ❤
CZYTASZ
Prawo na miłość
RomanceBezwzględny prokurator, który dąży do celu i ona pyskata, dociekliwa adwokatka.. Czekają na nich pełne zawirowań chwilę. Zawsze tak jest, że jak już jest się szczęśliwym, to przeszłość puka do naszych drzwi. Jak będzie w tym przypadku? Przekonacie s...