Rozdział 1

3 2 0
                                    

Nawlekła złotą nić na igłę, aby stworzyć ostatni szew szaty. Wytworna tkanina przelewała się jej przez palce i zadziwiała swoją delikatnością i zwiewnością. Zawsze marzyła, aby móc włożyć na siebie tak przepiękne ubranie, ale wiedziała, że nigdy nie będzie tego godna.

Już samo dotykanie szlachetnych materiałów było nie lada zaszczytem dla wróżki niskiej kasty jak ona. Cieszyła się, że może wykonywać tak cudowną pracę jak tworzenie królewskiej odzieży. Wiedziała, że znajduje się w tym miejscu jedynie dzięki ciężkiej pracy i niezwykłemu talentowi, którym została obdarzona.

Talent tkaczy występował najczęściej wśród kasty dworskiej, mieszkającej bliżej pałacu królewskiego. Ona jako mieszkanka obrzeż królestwa, posiadająca jedynie szare skrzydła, nie miała zbyt wielkich szans na otrzymanie tak cudownego daru od losu. Można wręcz powiedzieć, że była ewenementem wśród swoich pobratymców.

Oczywiście jej talent został szybko odkryty i zgłoszony służbom porządkowym, które odpowiadały za spis mieszkańców oraz ich talentów. Uznano, że jej umiejętności są na tyle wysokie, że należy umieścić ją w pracowni tkaczy, w samym sercu królestwa.

Nie narzekała, nigdy z nikim się nie przyjaźniła, więc nie miała powodów do smutku, gdy opuszczała „rodzinny dom dla porzuconych", jak często nazywano jej poprzednie miejsce zamieszkania. Teraz miała do dyspozycji swój własny pokoik, solidną porcję jedzenia i czyste ubranie, które umożliwiało jej chociaż częściowe wpasowanie się do otaczających ją tkaczy.

Często z niej kpiono i wytykano palcem, gdyż należała do niższej kasty, ale niezbyt przejmowała się docinkami. Zdawała sobie sprawę, że spędzi w tym miejscu całe swoje życie i jeśli chce, aby było chociaż bardziej znośne, nie może dać się sprowokować. W tym miejscu nic dla nikogo nie znaczyła.

Pozostałych tkaczy nie obchodziło skąd się wzięła, ani jak wybitny jest jej talent, mimo że umiejętnościami przewyższała niejednego mistrza. Od dziecka wyrabiała tkaniny z materiałów dostępnych na obrzeżach i szyła ubrania dla wróżek je zamieszkujących. Dzięki temu wyrobiła w sobie cierpliwość i wytrwałość. Poświęcała się temu zajęciu od rana do nocy, co spowodowało, że opuszki jej palców stwardniały od wykonywanej pracy. Miała dłonie prawdziwej tkaczki.

Już jako dziecko tworzyła niezwykłe ubrania, co sprawiło, że szybko zwrócono na nią uwagę. Tak wspaniały talent nie mógł marnować się na obrzeżach. Wróżki niskiej kasty nie były godne nosić porządnych i schludnych ubrań, gdyż byli na to zbyt brzydcy. Gdy tylko uzyskała odpowiedni wiek umieszczono jej w akademii tkackiej, gdzie skończyła nauczanie z wyróżnieniem, mimo wszystkich przeciwności losu. Potrafiła wytwarzać tkaniny z najrzadszych i najdelikatniejszych materiałów, które godne były jedynie rodziny królewskiej, a mimo to ciągle traktowana była z góry przez wszystkie otaczające jej wróżki.

Z westchnieniem spełniała ich zachcianki, gdyż nie chciała zostać ukarana. Nigdy nie zdarzyło jej się złamać prawa, gdyż wiedziała, że skutki takiego występku nie są tego warte.

Prała, sprzątała i przynosiła im jedzenie, gdy kazały. W końcu jednak jej gnębiciele musieli przestać, gdy wróżki wyższej kasty nakazały jej skupić się wyłącznie na pracy zleconej przez nie. W ten sposób stała się nietykalna dla dworskich pobratymców. Ciągle jednak słyszała prychnięcia i niewybredne komentarze pod swoim adresem. Najgorsze miała jednak za sobą.

Stworzyła ostatni ścieg i sapnęła z zachwytu. Szata, którą właśnie stworzyła, wydawała jej się niesamowita. Zawsze podziwiała swoje arcydzieła, mając wrażenie, że każde kolejne wychodzi jej piękniejsze od poprzedniego.

Z westchnieniem wstała, aby oddać szatę w ręce kwiecistych wróżek. Żałowała, że nigdy nie będzie mogła zobaczyć przyozdobionych kwiatami szat. Nawet zasuszone kwiaty z Ogrodu Natchnienia nie mogły być podziwiane przez takich jak ona, gdyż była zbyt brzydka, aby dostąpić tego zaszczytu.

Przysięga wiernościOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz