[1]

7 1 2
                                    

{M} STARA JESTEŚMY

SAMOLOT KTÓRYM LECIAŁYŚMY WŁAŚNIE WYLĄDOWAŁ.

RAZEM Z ANKĄ POSTANOWIŁYŚMY WYBRAĆ SIĘ NA DŁUGO WYCZEKIWANE PRZEZ NAS WAKACJE. DECYZJA BYŁA SPONTANICZNA. KIEDY ZOBACZYŁYŚMY BŁEKITNE MORZE, PIĘKNY HOTEL I MALOWNICZĄ PLAŻĘ NA GRAN CANARII, KRZYKNĘŁAM "KURWA STARA MAMY TO".
WYLOT MIAŁYŚMY JUŻ NASTĘPNEGO DNIA RANO.

NA LOTNISKU MUSIAŁYŚMY BYĆ WCZEŚNIE. WYLOT Z WARSZAWY ZAPLANOWANY BYŁ NA 6:35.
PRZEZ ANKĘ PRAWIE SPÓŹNIŁYŚMY SIĘ NA ODPRAWĘ, BO GŁUPIA ZAPOMNIAŁA ZABRAĆ SWOJEGO CHOLERNEGO MIŚKA Z MAKA I TRZEBA BYŁO PO NIEGO WRÓCIĆ.

POTEM NA NIESZCZĘŚNIE ZATRZYMANO MNIE PRZY SECIURITY BO OKAZAŁO SIĘ ŻE MIAŁAM W PLECAKU PEŁNĄ BUTLĘ WODY I COŚ METALOWEGO W T-SHIRCIE. WYSZŁO NA TO ŻE MUSIAŁAM OPRÓŻNIĆ CAŁĄ 2 LITROWĄ BUTLĘ W SAMYM STANIKU NA OCZACH WSZYSTKICH ZGROMADZONYCH BO TATUŚ UCZYŁ MNIE OD MAŁEGO, ŻE NIE WOLNO MARNOWAĆ JEDZIENIA ANI WODY BO DZIECI W AFRYCE GLODUJĄ!!!
ANKA WCALE NIE POMAGAŁA TYLKO RECHOTAŁA JAK GŁUPIA PO DRUGIEJ STRONIE BRAMEK.

NASZE PASMO NIESZCZĘŚĆ TRWAŁO W NAJLEPSZE. NAJPIERW LATAŁYŚMY JAK OBŁĄKANE PO HALI ODLOTÓW I NIE UMIAŁYŚMY ZNALEŹĆ NASZEGO GATE'A.

W DODATKU CO CHWILA ZATRZYMYWAŁYŚMY SIĘ PO DRODZE DO TOALETY BO PO WYPICIU TAKIEJ ILOŚCI WODY MÓJ PĘCHERZ BLAGAŁ O POMSTE DO NIEBA.

KIEDY W KOŃCU GO ZNALAZŁYŚMY NASZE KARTY POKŁADOWE NIE CHCIAŁY SIĘ ZESKANOWAĆ I MUSIAŁYŚMY WEZWAĆ GOŚCIA Z OBSŁUGI BY NAPRAWIŁ CZYTNIK.

NA KOŃCU OKAZAŁO SIĘ JEDNAK ŻE ŚPIESZYŁYŚMY SIĘ NA MARNE, BO NASZ LOT MIAŁ PRAWIE GODZINNE OPÓŹNIENIE, A MY STERCZAŁYŚMY JAK GŁUPIE W AUTOKAROWEJ DUCHOCIE.

JEDNAK TERAZ WSZYSTKO TO STRACIŁO ZNACZENIE. WŁAŚNIE ROZPOCZĘŁY SIE NASZE DŁUGO WYCZEKIWANE WAKACJE.
NASTEPNE DWA TYGODNIE PLANOWAŁYŚMY WYKORZYSTAĆ NAJLEPIEJ JAK TO TYLKO MOŻLIWE, A ZNAJĄC NASZE MOŻLIWOŚCI ZAPOWIADAŁA SIĘ BARDZO CIEKAWA WYCIECZKA.

{A} A TY CO TAK SIEDZISZ BABO, DUPSKO CI PRZYMARZŁO DO FOTELA?!

RUSZ SZYBCIEJ SWOJE CZTERY LITERY BO NAS ZARAZ ZAMKNĄ W TYM SAMOLOCIE!!!

{M} DZIECINO DAJŻE BOGU DUCHA WINNEJ KOBICIE ODPOCZĄĆ - ZIEWNĘŁAM.

{A} CAŁĄ DROGE SPAŁAŚ JAK ZABITA! RUSZ TE SWOJE MAMUCIE DUSKO!!! 

MÓWIĄC TO POCIĄGNĘŁA MNIE NA NOGI, A PONIEWAŻ BYŁAM ROZŁOŻONA W POPRZEK, NA WSZYSTKICH SIEDZENIACH RUNEŁAM JAK KŁODA NA ZIEMIE, WALĄC SIĘ W MÓJ BOGU DUCHA WINNY ŁEPEK.

MÓWIŁAM JUŻ ŻE ANKA MA SIŁY JAK STADO SŁONI? OTO DOWÓD.

W KOŃCU WYWLOKŁYŚMY SIĘ Z SAMOLOTU.
MIMO DŁUGIEGO LOTU BYŁYSMY PEŁNE ENERGI, GOTOWE NA ATRAKCJE CZEKAJĄCE NA NAS NA WYSPACH KANARYJSKICH.
LEDWO WLAZŁYŚMY DO AUTOBUSU JUŻ ZNALAZŁYŚMY SOBIE ROZRYWKĘ.

{M} PATRZ BABO, LA GUAGUA!

{A} GDZIE BABA SPADŁA? - NAPALIŁA SIĘ.

{M} SPAŚĆ TO CI MOGŁA, CEGŁA NA ŁEB JAK CIĘ ZE SZPITALA WYWOZILI!
LA GUAGUA TO AUTOBUS DEBILU!

{A} -LA GUAGUAAAAAAAAA!!!!!


NIE MINĘŁA CHWILA, A MY NA TYLACH AUTOBUSU JUŻ SKRĘCAŁYŚMY SIĘ ZE ŚMIECHU. CAŁĄ DROGE POWTARZAŁYŚMY TE PRZEŚMIESZNE DLA NAS SŁOWO W NAJRÓŻNIEJSZYCH TONACH I BARWACH GŁOSOWYCH.

ŚMIAŁYŚMY SIĘ JAK OPENTANE, A ZANIM SIĘ OBEJRZAŁYŚMY JUŻ DOTARŁYŚMY DO NASZEGO HOTELU.

ℙ𝔸𝕄𝕀𝔼̨𝕋ℕ𝕀𝕂𝕀 ℤ 𝕎𝔸𝕂𝔸ℂ𝕁𝕀 (𝕋𝕐𝕃𝕂𝕆 ℤ̇𝔼 𝕋𝕆 𝕄𝔸𝔾𝔻𝔸 𝕀 𝔸ℕ𝕂𝔸)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz