[3]

4 1 1
                                    

POKIEROWAŁYŚMY SIĘ PROSTO NA DÓŁ Z NADZIEJĄ ŻE UDA NAM SIĘ SKOSZTOWAĆ CZEKAJĄCYCH NA NAS PYSZNOŚCI. MÓJ ŻÓŁĄDEK ZE SMUTKU ODGRYWAŁ MI LICZNE ARIĘ, Z NADZIEJĄ, ŻE W KOŃCU USŁYSZĘ JEGO WEZWANIA I ZACZNĘ COŚ WPIERDALAĆ. BYŁAM TAK GŁODNA, ŻE MIAŁAM WIELKĄ OCHOTĘ PODEJŚĆ DO TEGO GOŚCIA, KTÓRY NIE WPUŚCIŁ NAS WTEDY NA OBIAD, POMACHAĆ MU MOJĄ ZŁOTĄ OPASKĄ PRZED NOSEM I WSADZIĆ MU JĄ TAM GDZIE PLECY KOŃCZĄ SWOJĄ SZLACHETNĄ NAZWE. JUŻ MIAŁYŚMY PRZEKROCZYĆ ŚMIAŁO PRÓG JADALNI KIEDY KTOŚ ZNOWU STANĄŁ NAM NA DRODZE.

{KELNER} SORRY, THE KITCHEN IS CLOSED. SEE YOU AT DINNER.

{M} SŁUCHAJ MNIE!!! TY, KSZACZASTY PAWIANIE, JA I MOJA PSIAPSI CHCEMY ZJEŚĆ OBIAD! JESTEŚMY TAK GŁODNE, ŻE MOGŁYBYŚMY OPIERDOLIĆ KONIA Z KOPYTAMIA I TAK BYO BY NAM MAŁO, WIĘC POSUŃ TO SWOJE WIELKIE, KWADRATOWE DUPSKO, BO JAK NIE TO ZAROBISZ OD ANKI TAKI WPIEROL, ŻE CIĘ WŁASNA MATKA W SZPITALU NIE POZNA!!!!!!!

{KELNER} SORRY, COULD YOU SPEAK ENGILSH?

W TYM CAŁYM NAPADZIE SZAŁU ZAPOMNIAŁAM ŻE GADAM PO POLSKU.

{A} SORRY SHE WANT TO SAY WE ARE STARVING AND WE HAVE TO EAT SOMETHING, TO NOT DIE.

{KELNER} SORRY GIRLS IT'S CLOSED.

{M} NIEEEEEEE, KURWA NIE DAMY SIE TAK ŁATWO - ZACISNĘŁAM DŁONIE W PIĘŚCI.

MÓWIĄC TO PRZEPCHNĘLAM TYPA W DRZWIACH I RZUCIŁAM SIĘ NA LEŻĄCĄ NA WIESZCHU PIZZĘ. CHWILE PÓŹNIEJ PRZYŁĄCZYŁA SIĘ DO MNIE ANKA. NIC NAS NIE MOGŁO ZATRZYMAĆ. OCHRONIARZE STALI JAK WRYCI, NIE OGARNIALI, CO SIĘ DZIEJE. KIEDY KIEDY Z ANKĄ JESTEŚMY GŁODNE, WŁĄCZAJĄ SIĘ W NAS NAJGORSZE LUDZKIE INSTYNKTY. JESTEŚMY ZDOLNE DO WSZYSTKIEGO, BY ZDOBYĆ POŻYWIENIE I ZASPOKOIĆ GŁÓD NASZYCH ŻOŁĄDKÓW. W TYM CZASIE Z KUCHNI WYBIEGŁ JEDNEN Z KUCHARZY.

{KUCHARZ} WTF, GIRLS WHAT ARE YOU DOING HERE?

JUZ CHCIAŁ PODBIEĆ I WYCIĄGNĄĆ NAS Z TAMTĄD SIŁĄ, KIEDY NAGLE POSLIZGNĄŁ SIĘ NA JAKIMŚ ŚMIECIU, KTÓRY ANKA WYCZUCIŁA PRZY ODPAKOWYWANIU KOLEJNEJ BLACHY Z PIZZĄ.

{A} NIE WIEDZĄ, Z KIM ZADARLI RAWRRRRRRRRR.

TAK NAJEDZONE ZOSTAWIŁYŚMY ICH Z TYM BAŁAGANEM I ZADOWOLONE OPUŚCIŁYSMY RESTAURACJĘ.

{M} SAMI SOBIE SĄ WINNI, NIECH SPRZĄTAJĄ.

{A} KUUUUUURWA OCZYWIŚCIE, ŻE TAK

PO SKOŃCZONYM OBIADKU WYRUSZYŁYŚMY NA POSZUKIWANIA NASZEGO POKOJU.

{A} MAGDZICA, JA... UMIERAM. NIE MOGE JUŻ. CHODZIMY TAK JUŻ Z 2 GODZINY, JA...NIE WYTRZYMAM TEGO DŁUŻEJ.

{M} POGIEŁO CIĘ BABO?!?!?! WESZŁYŚMY DOPIERO NA 2 PIĘTRO, NIE DRAMATYZUJ!

{A} A CZEGO MY TAK WŁAŚCIWIE SZUKAMY?

{M} JEZUUUU NIE MOGE NO TRZYMAJCIE MNIE. POKOJU SZYKAMY TEMPA DZIDO, 2306B.

{A} KURWA SKĄD MY MAMY WIEDZIEĆ, GDZIE TEGO SZUKAĆ.

{M} GOŚĆ DAŁ NAM MAPĘ, ALE ZA CHUJA JEJ NIE OGARNIAM.

{A} DAWJA MI TO ZARAZ...CZEKAJ TY, KURWA BABO PATRZ...A NIE, JEDNAK NIE WIEM.

{M} KURWA CI HISZPANIE NIBY TACY POMOCNI, A NA KONIEC I TAK Z REKĄ W NOCNIKU SKOŃCZYSZ.

PAŁĘTAŁYŚMY SIĘ TAK JESZCE DOBRE 2 GODZINY AZ NAGLE ANKA DOZNAŁA W MÓZGU... OLŚNIENIA.

{A} BOZE BABO ALE MY JESTEŚMY TEPME, PATRZ, 2 TO NUMER BLOKU, 3 TO PIĘTRO, A 08B TO POKÓJ.

{M} JAPERDOLEEEEEEE, NIE MOGŁAŚ WCZEŚNIEJ MNIE O TYM POINFORMOWAĆ?!?!?!

{A} PRZECIEZ JA DOPIERO TERAZ NA TO WPADŁAM.

{M} DOBRA, KONIEC PIEPRZENIA SIĘ IDZIEMY.

{A} A GDZIE NAS WYWIAŁO WOGÓLE?

{M} BLOK NUMER 6, TRZEBA NA DÓŁ IŚĆ.

{A} WEŹ MNIE NIE DOBIJAJ JUZ KOBITO!!!!!!!!

KIEDY W KOŃCU TRAFIŁYŚMY DO NASZEGO POKOJU, PADŁYŚMY MARTWE NA ŁÓŻKO. CHODZENIE 2 GODZINY PO 40 STOPNIOWYM UPALE TAK NAS SKATOWAŁO, ŻE MIAŁYŚMY OCHOTĘ UMRZEĆ. OBIE ZAMKNĘŁYŚMY OCZY I WPADŁYŚMY W OBJECIA MORFEUSZA.

PO KILKU GODZINACH BŁOGIEGO SNU ROZRADOWANA ANKA PRZEBUDZIŁA SIĘ I WYSKOCZYŁA ŻEŚKA Z ŁÓŻKA. JA SPAŁAM NADAL JAK ZABITA, (A PRZYNAJMNIEJ PRÓBOWAŁAM).
WYSZŁA NA BALKON, Z KTÓREGO ROZTACZAŁY SIĘ PIĘKNY WIDOK NA NIEWIELKĄ PLAŻE LEŻĄCĄ U STÓP HOTELU, MALOWNICZE KLIFY I WIELKI AQUAPARK ZNAJDUJĄCY SIĘ W ODDALI.

{A} TRZEBA SIĘ TAM WYBRAĆ - POMYŚLAŁA.

NAGLE JEJ ROZMYŚLANIA PRZERWAŁO COŚ, CO NA NIĄ ZLECIAŁO. W PIERWSZEJ CHWILI OSŁUPIAŁA, NIE UMIAŁA PORUSZYĆ SIĘ NAWET NA MILIMETR. POTEM JEDNAK PRZYSZEDŁ ZIMNY PRYSZNIC. ANKA SZYBKO ZERWAŁA SIĘ Z MIEJSKA I ZACZĘŁA SIĘ WYDZIERAĆ. WŁAŚNIE WTEDY ODKRYŁA CO ZNALAZŁO SIĘ NA JEJ RYJU. BYŁY TO MAJTY, MĘSKIE MAJTY, MĘŚKIE ZASIKANE MAJTY.
ANKA SZYBIKIM RUCHEM ZRZUCIŁA JE Z SIEBIE I WYRZUCIŁA NAJDALEJ JAK TYLKO ZDOŁAŁA. AŻ WZDRYGNĘŁA SIĘ Z OBRZYDZENIA.

{?} HEY GIRL, HAVE YOU SEEN MY PANTS? - ZAPYTAŁ GŁOS Z GÓRY.

KIEDY ANKA ZAJRZAŁA DO GÓRY ZOBACZYLA NAGIEGO WŁAŚCICIELA MAJTEK, ZERKAJACEGO NA NIĄ Z BALKONU. TAK JĄ ZAMUROWAŁO, ŻE NIE WIEDZIAŁA CO ZE SOBA ZROBIĆ, A PRZEDE WSZYTSKIM, GDZIE PATRZEĆ. ZATRZYMAŁA SIĘ TAM, GDZIE WZROK PRZECIĘTNYCH ŚMIERTELNIKÓW NIE DOCHODZI NA CODZIEŃ. BYŁA W SZOKU. TAKIEGO CUDEŃKA JESZCZE NIGDY NIE MIAŁA OKAZJI PODZIWIAĆ. DO OKREŚLANIA TAK OKAZAŁGO, BOŻEGO DZIEŁA OKREŚLA SIĘ SŁÓW TAKICH JAK MUTANT, PYTON,GIGANT, WIELKOLUD, MACHINA, SPRZĘCIOR. NORMALNIE BOSKIE LICA.
NA SAMAYM ŚRODKU TYCH GABARYTÓW PULSOWAŁA MAMUCICH ROZMARÓW ŻYŁA, ZACHĘCAJĄCA DO SPRÓBOWANIA. JĄDRA TEŻ BYŁY NICZEGO SOBIE. IDEALNIE PRZYSTRSYŻONE, MIĘSISTE KULE POWIEWAJĄCE SWOBODNIE NA WIETRZE.
ANKA PATRZĄC NA NIEGO CZUŁA, ŻE  NOGI JEJ SIE UGNIJĄ, A W MAJTACH AŻ JEJ SKWIERCZY. PO CHWILI POCZULA, ŻE ZACZYNA TRACIĆ KONTROLE NAD CIAŁEM I PADŁA JAK DŁUGA NA BALKON.



To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Oct 15, 2022 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

ℙ𝔸𝕄𝕀𝔼̨𝕋ℕ𝕀𝕂𝕀 ℤ 𝕎𝔸𝕂𝔸ℂ𝕁𝕀 (𝕋𝕐𝕃𝕂𝕆 ℤ̇𝔼 𝕋𝕆 𝕄𝔸𝔾𝔻𝔸 𝕀 𝔸ℕ𝕂𝔸)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz