Rozdział 17

112 6 15
                                    

Obudziłam się następnego dnia w objęciach chłopaka, już nie spał tylko mi się przyglądał. Schowałam twarz w jego bluzę i przytuliłam mocniej.

-Jak się spało kruszynko?

-Dobrze, ale muszę iść do pracy...- powiedziałam zaspana

-Nigdzie dzisiaj nie idziesz-odpowiedział stanowczo

-Muszę, nie mogę tak po prostu nie iść

-Możesz bo twoja mama wie, że nie pojawisz się dzisiaj

-Co? Napisałeś do niej?

-Mhm...

-No dobrze- powiedziałam kładąc głowę na jego torsie

-Może wstaniemy co?

-Nie...

-Dlaczego?- zapytał lekko się śmiejąc

-Bo mi tu dobrze...- powiedziałam niepewnie

-To dobrze- uśmiechnął się i zaczął bawić moimi włosami- A co na śniadanie?

-Ja nic nie chce...

-Ale zjesz na co masz ochotę?

-Na McDonald'a...-zaśmiałam się cicho z miny chłopaka

-Um... No  dobrze, trochę nie zdrowo jak na śniadanie, ale okey- blondyn wziął telefon do ręki i włączył jakąś aplikacje- To co chcesz?

-Um... McTost z serem i bekonem... I... Frytki- uśmiechnęłam się lekko

-Okey. Iiii... Gotowe- powiedział- To co robimy?

-Nie wiem- zamknęłam oczy i wysłuchiwałam się w bicie serca blondyna co miało uspokajające działanie na mnie

-Nie za wygodnie ci?- zapytał po chwili śmiejąc się

-Nie, jest idealnie...

-No dobrze- chłopak zaczął bawić się moimi włosami, przez co zasnęłam.

Przebudziłam się kiedy chłopak musiał wstać, aby odebrać jedzenie, nie chętnie się podniosłam. I chłopak odebrać posiłek, z którym wrócił chwilę później i położył na stoliku. Zaczęliśmy jeść i po 10 minutach już nic nie zostało, z powrotem się położyłam, chłopak zrobił to samo i mnie przytulił.

-A tak w ogóle czemu nie ma Nick'a i Karla?-zapytałam w końcu

-Karl wyjechał bo Jimmy powiedział, że tworzy jakiś "tajny" projekt na kanał, a Nick poleciał do George'a.

-Dlaczego też nie poleciałeś?- zapytałam bawiąc się jego włosami

-Jest kilka powodów

-A jakich?

-Pierwszy najważniejszy nie zostawię cie...- Szczerze to urocze

-Przecież poradziła bym sobie Clay- chłopak na mnie spojrzał i uniósł brwi

-Muszę mieć pewność, że nic ci nie grozi

-Dlaczego?

-Muszę i tyle...-odpowiedział spokojnie

-Musi być jakiś konkretny powód dla którego się tak mną opiekujesz...- przytuliłam go mocniej

-Nie musi być żadnego powodu

-Gdybyś spotkał jakąś osobę na ulicy to czy zadzwonił byś do jej mamy, że nie jest wstanie przyjść do pracy? Albo ugotował byś ten przeklęty rosół i kazał jeść tej osobie bo się przeziębiła?- odpowiedziała mi cisza- Widzisz jest jakiś powód

Tylko bądź przy mnie ▷Dream x Oc◁Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz