Rozdział 2

24.9K 883 150
                                    

Gabriel

Jeszcze tego samego wieczoru przeglądam akta swoich pracowników, które po południu wziąłem z działu kadr. Bawiąc się trzymaną w dłoni pamiętną bransoletką, w ciszy i spokoju przeglądam akta Emily, szukając informacji o jej dotychczasowym życiu.

Nazajutrz po tamtym feralnym wieczorze szukałem jej na całym kampusie, ale okazało się, że spakowała swoje rzeczy i wróciła do domu tydzień wcześniej, niż pozostali studenci. Oczywiście jako kujon z najlepszymi ocenami nie musiała się martwić reakcją wykładowców na swoją nieobecność. Próbowałem zdobyć na nią jakiś namiar wśród jej koleżanek z koła naukowego, a potem od babki w dziekanacie, lecz nikt nie mógł mi podać jej adresu czy choćby nazwy miejscowości, z której pochodzi. Numer telefonu również zmieniła, więc pozostało mi czekać do rozpoczęcia nowego semestru. Niestety, nie wróciła już na uczelnię.

Spoglądam na życiorys znajomej i odnajduję odpowiedzi na swoje pytania. Zniknęła po trzecim roku, a czwarty zaliczyła systemem zdalnym. Przed rozpoczęciem drugiego stopnia zrobiła sobie rok przerwy, podejmując staż na równi ze studiami.

Przewracam kolejne kartki, w pamięci notując sobie jej adres, a do komórki wbijam numer telefonu kobiety. Obstawiam, że te informacje przydadzą mi się raczej szybciej niż później.

– Co robisz? – słyszę znajomy głos przy drzwiach.

– Pracuję – odpowiadam, nie podnosząc wzroku.

– Jest późno, nie idziesz do łóżka? – Cam mruczy niskim głosem, jednak ignoruję ją, szukając dalszych informacji na temat mojej pracownicy. – Nie powiem, wyładniała – dochodzi mnie suchy komentarz, więc podrywam głowę. – Nowa pracownica? – rzuca nieprzyjemnym tonem, machając kartką z CV Emily.

– Nie, to ja jestem jej nowym szefem – oznajmiam rzeczowym tonem, zabierając jej kartkę.

Zamykam teczkę, żeby uchronić prywatne dane swoich pracowników przed wścibskim spojrzeniem kobiety.

– Skończyłeś na dziś? – rzuca z nadzieją.

– Nie, czekam, aż opuścisz mój gabinet, by móc wrócić do pracy – odpowiadam zimno.

Mój związek z Camille zaczął się kilka miesięcy po skończeniu przez nią studiów. Nasi ojcowie się przyjaźnią, więc siłą rzeczy znamy się od dziecka. Te same szkoły, potem studia... Jakoś tak się stało, że nasza znajomość ewoluowała do zasady – przyjaciele z bonusem. Niemniej jednak, gdy ostatnim razem wspomniała, że chyba pora sformalizować nasz związek, dotarło do mnie, że ten chory układ trwa już zbyt długo. Zerwałem z nią, jednak ona nadal trzyma się mojej nogawki.

– Mam pomysł, jak poprawić ci humor... – szepcze uwodzicielskim głosem, pozbywając się szlafroka.

– Cam, czy ja nie wspominałem, że masz się wyprowadzić z mojego apartamentu? – pytam z irytacją, gdy ta klęka przed moim krzesłem.

– Mówiłeś, mówiłeś, ale oboje dobrze wiemy, że jest nam ze sobą zbyt dobrze, żeby to przerwać.

– A nie pomyślałaś, że byłem wtedy całkowicie poważny? – syczę, powstrzymując jej dłonie przed rozpięciem mojego rozporka.

Oczywiście sukinsyn w spodniach zdążył się już obudzić, chętny do igraszek, ale mam zamiar go zignorować.

– Nie, nie wzięłam tego scenariusza pod uwagę – przyznaje, uśmiechając się arogancko pod nosem. – To jak, pozwolisz mi się nim zająć?

– Nie – cedzę, odpychając ją od siebie. – Masz godzinę, żeby spakować wszystkie swoje rzeczy i wrócić do własnego mieszkania – nakazuję zimno. – To koniec.

Uparty prezes (Bracia Stone #1) WYDANE 12.07.2023Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz