Do domu ojca nie było daleko. Zaledwie 20 minut pieszo, ale jak jestem typem lenia. Po prostu mi się nie chciało. Zaparkowałam moim Astonem Martinem przed budynkiem i wysiadłam z niego.
-Jesteś Lena? Mam na imię Victoria. Jestem córką twojej przyszłej nowej mamy-przedstawiła się jakaś blondynka.
-Jestem. A twoja mama nigdy nie będzie moją mamą-kiwnęłam głową i zamknęłam autko.
-Jak chcesz, mi to lotto-wzruszyła ramionami-fajny wózek.
-Wiem, przecież jest mój-Aston Martin był moim pierwszym sportowym autem. Dostałam go od rodzeństwa mojego chłopaka, Rossa i ich przyjaciela, który jest chłopakiem jedynej siostry Rossiego.
-Spoko-kiwnęła głową-choć do mojej mamy-pociągnęła mnie za rękę w stronę drzwi domu.
-Ty chcesz, żeby ten ślub się odbył?-spytałam nagle.
-Tak. To moja mama, chce aby była szczęśliwa-uśmiechnęła się-A ty? Chcesz, żeby twój ojciec się żenił z moją mamą?
-Niech robi co chcę. Nienawidzę go. Zastanawiam się, co ja w ogóle tu robię.
-Nie zależy ci?
-Przez niego..A w ogóle nie znam cię. Czemu ja ci się do cholery zwierzam?
-Bo będziemy siostrami.
-Czy ja muszę tam być?-jęknęłam, zmieniając przy tym temat.
-Tak, bo inaczej nie będziesz druhną-wzruszyła ramionami.
-I chwała Bogu-podniosłam ręce do góry, kiedy mnie puściła. Wycofać już się niestety nie mogłam, ponieważ dotarłyśmy na miejsce.
-Witaj Lena, jestem Clarisa-przywitała się i wyciągnęła rękę. Nie uścisnęłam jej.
-Część-burknęłam.
-Ładna jesteś. Tylko...Jakby ci to delikatnie powiedzieć...Zmień styl-wskazała ręką na moją czarną sukienkę.
-Twoje zdanie obchodzi mnie najmniej. Nie słucham rudych osób-kiwnęłam głową.
-Cóż. Na moim ślubie będziesz ubrana w inną sukienkę-rzekła, ignorując to co powiedziałam- Victoria, przynieś proszę sukienkę dla druhen-pstryknęła palcami. Chwilę później w rękach miałam gładki, różowy materiał.
-Ja mam to niby ubrać?-zajęczałam. Clarisa kiwnęła głową na tak. Zawarczałam cicho i biorąc torebkę oraz sukienkę, przeszłam do innego pokoju. Położyłam wszystko na stole i zaczęłam rozpinać zamek mojej kiecki. Usłyszałam dzwonek mojego telefonu. Wyjęłam go z torebki i odebrałam, nawet nie patrząc kto dzwoni.
-Czego-zaczęłam wrogim tonem.
-Cześć skarbie. Mam nadzieję, że masz dobry powód tegoż tonu-usłyszałam głos mojego chłopaka.
-Idealny. Przełączam na wideo rozmowę-poinformowałam go i nie czekając na jego odpowiedź zrobiłam to, co zamierzałam.
-No to słucham-kiwnął głową. Zdjęłam do końca sukienkę i wzięłam do rąk różowe coś.
-Nie dość, że ta cholerna rasistka wtrąca się w mój ubiór to jeszcze jest RUDA!! Rozumiesz? Ruda. Ja się z nią pokazywać nie będę. Na szczęście będziesz na ślubie. Wesprzesz mnie. Ja nawet nie wiem jak to w ogóle żyje. Clarisa, co to za imię. Ja nie wiem jak ta jej córka z nią wytrzymuje, a uwierz mi, wydaje się miła-rozgadałam się w najlepsze.
-Le (Li)-powiedział Ross, ale nie zareagowałam tylko gadałam dalej-Lena!-krzyknął.
-Czego-też krzyknęłam.
-Po prostu się nią nie przejmuj-doradził już spokojniej.
-Jak mam się nią nie przejmować-warknęłam. Głupi zamek grr.
-Będę za 2 godziny to pogadamy-puścił mi oczko.
-Udało się-zapiełam,zamek do końca-Podjadę po ciebie-zaproponowałam uśmiechając się zwycięsko.
-Wiesz, że nie musisz?-spytał.
-Muszę, uwiesz mi, że muszę-wzięłam swoje rzeczy i wróciłam do nich.
-wierzę ci, wierzę-odpowiedział.
-Dobra miśku, zobaczymy się później. Kocham-posłałam mu buziaka, a Victoria zaglądnęła mi przez ramię.
-Ja ciebie też, kociaku-uśmiechnął się i rozłączył.
-Ale ciacho-westchnęła blondynka.
-a tylko ja je mogę zjeść-oznajmiłam ostrzegawczo.
------------------------
No i jest. Poprzedni usunęłam, dlatego napisałam go od nowa. Jest inaczej zbudowany, ale wątek ten sam.
Mam nadzieję, że się podoba.:*
PS Napisałam 587 słow.
CZYTASZ
Black Bitch||Rezi
FanfictionBlack Bitch to historia 19-letniej dziewczyny, która dopiero poznaje życie. Lena Smith postanowiła wyjechać z LA, ponieważ zdradził ją chłopak. W Polsce poznaje Remigiusza, który, jak się okazuje, jest jej przyjacielem, z którym się wychowywała. Len...