IV

229 24 4
                                    

Po skończonych lekcjach Iza bez pośpiechu udała się do swojego domu. Przekraczając próg drzwi usłyszała głosy swoich rodziców dobiegające z kuchni.

- Patrz tylko Marek! No znowu to samo! Przecież ona robi to celowo nie rozumiesz? Kiedy ostatni raz nie zapomniała śniadania? Powiedz mi tylko kiedy! - Matka dziewczyny wykrzykiwała a w jej głosie na zmianę słychać było gniew i troskę.

- Skąd wiesz? Przecież ona rano ma tak mało czasu. To nic dziwnego że zapomina zabrać kanapki - mężczyzna próbował uspokoić swoją żonę.

- Chyba próbujesz zrobić ze mnie wariatkę albo to ty jesteś taki ślepy.

Kłótnie rodziców przerwała dziewczyna, która właśnie weszła do kuchni. Obydwoje spojrzeli na nią zdziwieni. Nikt nie wiedział co powinien w tej sytuacji powiedzieć. Atmosfera była napięta.

- Cześć kochanie - słodko powiedziała matka dziewczyny, przyklejając sobie sztuczny uśmiech do twarzy.

Iza nic nie odpowiedziała. Stała i patrzyła na swoich rodziców. Oni zaś spoglądali to na siebie, to na swoją córkę.

- Jak było w szkole? - po chwili dodała lekko niepewnym głosem.

- Słyszałam. Słyszałam jak się kłóciliście - Iza poczuła jak łzy napływają jej do oczu.

- Oj kochanie, my sobie z tatą tylko rozmawialiśmy.

- Czy wy chcecie znowu mnie tam wysłać?

- Iza słoneczko co ci przyszło do głowy? My tylko martwimy się o ciebie - tym razem odezwał się ojciec dziewczyny.

- Chcecie się mnie pozbyć? - Pojedyncza łza spłynęła po jej poliku.

- Oczywiście że nie kochanie - matka dziewczyny objęła ją i mocno przytuliła. - Nie chcemy żeby stała ci się krzywda. Chcemy żebyś coś jadła...

Kolejna łza wydostała się z jej oka. Wtuliła się w swoją matkę. Powoli uspokajała swój oddech, jednocześnie wycierając mokre poliki.

- Nigdy nie chcieliśmy się ciebie pozbyć. Jesteś naszym oczkiem w głowie.

- Nie chrzań ok? - Wysyczała roztrzęsiona dziewczyna.

- Iza!

- Dobra dajcie spokój - wydostała się z objęć matki i pobiegła do swojego pokoju.

Rodzice nastolatki zostali w kuchni i ponownie zaczęli się kłócić. Słyszała pojedyncze słowa, a i tak wiedziała, że chodzi o nią. Skuliła się na łóżku. Przytuliła się do ulubionego białego misia i zasnęła.

——-

Leniwie otworzyła oczy. Wyjęła z kieszeni telefon i zobaczyła że ma wiadomość

Czyli to mnie obudziło - pomyślała poirytowana. Kiedy spojrzała na zegarek zrozumiała że spała aż trzy godziny. Właśnie dochodziła 17. Dziewczyna odwróciła się i teraz leżała na plecach. Trzymając telefon niedaleko swojej twarzy, odblokowała go.

"O co ci dzisiaj chodziło króliczku?"

Nie mogę spędzić nawet jednego popołudnia nie pisząc z Kornelem? - pomyślała a na jej twarzy pojawił się grymas niezadowolenia.

Mimo tego postanowiła odpisać chłopakowi.

"Kiedy przestaniesz mnie tak nazywać?"

"Dlaczego nie mam mówić do ciebie po imieniu?"

"Tyle że ja mam na imię Iza"

"Jak dla mnie to masz króliczek"

On chyba lubi mnie denerwować

sick worldOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz