Carla Potter i więźeniowie piwnicy

73 4 6
                                    

Niedziela, Carla szykuje się do podróży wgłąb bunkru, który odkryła razem z Liv. Morskowłosa dziewczyna od kilku dni pakowała do dość sporej torby różnorakie rzeczy typu lina czy kask. Ale to właśnie dziś miała zamiar wyruszyć wgłąb bunkra. Po spakowaniu ubrała buty i grubą kurtkę, wybiegła z mieszkania i zeszła po klatce na sam dół.

- Przygodo w stylu Harrego Pottera, nadchodzę! - wykrzyczała i pobiegła w stronę domu Liv.

Liv, już ubrana, czekała na nią w salonie. Gdy Carla zapukała do drzwi od razu otworzyła.

- Idziemy sprawdzić bunkier! - wykrzyczała.

- Pewnie! - odkrzyknęła.

Dziewczyny wybiegły z domu. Jak tak szły to dużo rozmawiały.

- Jak tam nasze kotki? - spytała morskowłosa.

- Dobrze, już są chętni do ich adopcji. Tylko nie wiem czy sobie poradzą jak je zabiorą do innych domków. Jak sobie tam poradzą? Czy będą kochane? - odpowiedziała jej przyjaciółka a w jej oczach zabłyszczały łezki.

- Nie martw się. - powiedziała Carla pocieszając Liv.

W końcu po chwili doszły do miejsca gdzie był tajemniczy kontener. Obie podeszły do klapy i otworzyły przejście.

- Liv, jeśli umrzemy to wiedz... że to ja wypiłam ci soczek. - powiedziała i wskoczyła do kontenera. - Jeronimoooooo! -

- O ty! - wykrzyczała dziewczyna i wskoczyła za przyjaciółką.

Znów obie uderzyły się w głowę i tak jak wcześniej straciły przytomność.

- Musimy zainwestować w drabinę... - wydukała odzyskawszy świadomość.

Wstała i zapaliła latarkę w telefonie. Przyczepiła ją sobie taśmą do kasku i wygrzebała młotek z torby.

- Po co ci to wszystko? - spytała Liv podnosząc głowę.

- Nigdy nie wiadomo co ci się przyda. Raz może to być taśma, raz kask a raz właśnie młotek. - odpowiedziała. - A teraz uważaj, to sztuczka, krórą pokazał mi mój tata.

Przysunęła ucho do ściany bunkru i uderzała w nią ręką. Po chwili rozległ się trochę inny dźwięk niż te wcześniejsze.

- Bingo. - powiedziała i zaczęła napier... uderzać młotkiem o ścianę.

Po chwili blacha się rozwaliła i odkryła przejście dalej. Carla bez zastanowienia weszła do środka, Liv trochę się wachała, ale ostatecznie wyszła. Szły przez dosyć ciasny korytarz w, krórym mogły się przemieszczać jedynie na czworaka. Po dłuższej wędrówce doszły do ślepego zaułka.

- I co teraz? - spytała morskowłosej przyjaciółki.

- Ehh... nie wiem, chyba musimy się cofnąć. - stwierdziła dziewczyna i obruciła się w drugą stronę.

Gdy Liv zrobiła ten sam ruch, przejście powrotne przed nią zablokowała ogromna kamienna.

Dziewczyny aż przeskoczyły z przerażenia i skuliły się. Nagle poczuły, że pod ich ciałem urywa się grunt. Obie spadły z krzykiem na sam dół. Gdy spadły na sam dół wylądowały w lodowatej wodzie. Natychmiast z niej wypłynęły i wyszły na przeg wykaszłując wodę z płuc, którą się zachłysnęły przy upadku. Liv otworzyła oczy i zobaczyła do kąd trafiły.

- Carla... - wykrztusiła z zaskoczenia.

Morskowłosa dziewczyna również spojrzała i zobaczyła to co tak zaskoczyło jej przyjaciółkę. Trafiły do jakiejś świątyni. Całe miejsce było z ciemnoniebieskiego kamienia, pokryte grubą warstwą mchu i innych liści. Po bokach były rzeźby przedstawiające prawdopodobnie jakiegoś wodnego ducha w podstawowej formie, a na samym środku stał posąg. Przedstawiał on kobietę w ubraniu przypominającym ubranie szermierki z przed 600 lat. Sama postać miała maskę z wstającymi od oczu końcami i skrzydła z tyłu. Jedyne Po czym można było poznać skąd ta postać jest był symbol na jej klatce piersiowej. Wyglądał jak... symbol Ghostforce... dziewczyny patrzyły z szeroko otwartymi oczami.

Ghostforce - Nowe horyzonty.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz