ཐཋ

241 23 17
                                    

[ 4290 słów ]


Dziś były urodziny mojego chłopaka, Jisunga, a przy okazji pierwsza rocznica naszego związku. Nie mogłem uwierzyć, że jesteśmy ze sobą tak długo, jednak co mam się dziwić. Oboje obiecaliśmy sobie na naszej pierwszej randce, że nic nas nie rozłączy. Zawsze kochałem, kocham i będę kochać Hana Jisunga. Nikt oraz nic tego nie zmieni.

Wiedząc wszystko o swoim chłopaku, w tym jakie ciasto uwielbia najbardziej, postanowiłem zabrać go do cukierni by kupić świeży sernik dla wiewiórko-podobnego chłopca.

Nie stroiłem się wcale, włożyłem tylko sweter i dżinsy, gdyż szliśmy tylko do cukierni.

Udałem się do sypialni, gdzie uroczo spał młodszy. Ująłem w swoje dłonie te jego, składając na ich obu drobne pocałunki.

── Wstajemy słonko. Pamiętasz, gdzie dziś idziemy? ── Spytałem, widząc jak chłopiec uchyla swoje zaklejone od snu powieki.

── Po sernik. ── Odparł z uśmiechem Han, zrywając się spod kołdry. Wziął z szafy swoje ubrania, koszulką była jedna z tych, którą dostał ode mnie. Dostał ją ode mnie na naszej pierwszej randce. Widniał na niej obrazek dwuwymiarowej postaci zero two z anime darling in the franxx.

── Mógłbyś wyjść? Chcę się ubrać. ── Poprosił, ściskając w dłoniach Białą koszulkę.

Zbliżyłem się do chłopca i złożyłem buziaka na czubku jego głowy.

── Pewnie, będę czekał w kuchni. Zrobię ci kawy. ── Powiedziałem i udałem się do wyjścia z pokoju, dając Jisungowi trochę prywatności.

Nie byłem chamem, czy zboczeńcem, który kazałby mu się przebierać tu i teraz na moich oczach, bo mam ochotę sobie popatrzeć na jego ciało. Dbałem o dobro i komfort Jisunga najbardziej jak tylko mogłem.

Jak mówiłem, zaparzyłem wody w czajniku by przygotować dla młodszego kawy. Przyda mu się, skoro dziś w nocy znów miał problem z zaśnięciem.

Gotową kawę przyozdobił bitą śmietaną, był to kaprys Hana oraz jego śmieszne upodobanie.

Gotową kawę położyłem na stoliku w salonie i poczekałem aż chłopiec przyjdzie.

Wyglądał uroczo, gdy jego blond włosy po umyciu ich poprzedniego dnia napuszyły się i wyglądał jak puszysta panda, a koszulka z postacią z anime ładnie się komponowała kolorem z białymi spodniami.

── Proszę, twoja kawa. ── Odparłem z uśmiechem. Jisung zaraz usiadł przy stoliku i zabrał się za picie kawy. Oddał mi pusty kubek, który wrzuciłem do zlewu. Mimo wszystko czekały nas porządki więc jeden kubek w zlewie nie zrobi żadnej różnicy.

── Ubieraj buty. ── Powiedziałem, po chwili znajdując się obok Hana w przedpokoju. Ubrałem buty niedbale zawiązując sznurówki. Widząc, że Jisung również ubrał swoje, wypuściłem go z domu.

Gdy obydwoje byliśmy już na klatce schodowej, zamknąłem drzwi chowając klucze do kieszeni.

── Daj rękę. ── Powiedziałem wyciągając rękę do chłopca. Jisung bez zastanowienia chwycił moją rękę, schodząc pomału ze mną po schodach.

── Pooglądamy dziś razem jakieś anime? ── Zapytał z uśmiechem. Chłopiec dobrze wiedział, że lubię spędzać z młodszym wieczory w formie maratonów moich ulubionych seriali animowanych.

── Pewnie! Attack on titan, blue exorcist, danganronpa, jujutsu kaisen... Albo kakegurui, nie obejrzałem jeszcze drugiego sezonu, z resztą chyba nawet pierwszego nie skończyliśmy. ── Powiedziałem. Byłem szczęśliwy, że spędzę wieczór z chłopakiem w nasz ulubiony sposób.

𝐅𝐎𝐔𝐑 𝐘𝐄𝐀𝐑𝐒 𝐎𝐅 𝐄𝐌𝐏𝐓𝐈𝐍𝐄𝐒𝐒 • 𝗆𝗂𝗇𝗌𝗎𝗇𝗀Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz