1

182 13 5
                                    

Do pięknego holu wszedł elegancko ubrany chłopak. Jego czarny garnitur podkreślał wysportowane ciało, a biała koszula była ozdobiona kruczym krawatem. W jego lewym uchu widniały wiszące srebrne kolczyki, zaś w prawym był kolczyk z tanzanitem. Brązowe ładnie ułożone włosy poruszały lekkie podmuchy klimatyzacji. Był to właściciel tego miejsca - Lee Minho. Jego pracownicy nazywali go Lee Know bo zawsze znajdywał rozwiązanie na różne problemy oraz nagannie używał słowa "wiem".

Pomieszczenie, w którym się pojawił było ogromne i przestronne. Czarna marmurowa podłoga przyozdobiona granatowymi dywanami, z której wyrastały kolumny z równie czarnego budulca. Podpory ozdabiały srebrne girlandy z niebieskimi kamieniami oraz błękitne hortensje. Biały sufit oraz zwisające z niego ogromne żyrandole ze szkła i srebra, wysadzane tanzanitem. Ogromne okna naprzeciwko szklanych drzwi, pod którymi widniała lada recepcji. Po bokach pomieszczenia stały granatowe kanapy. Cały hol był wykonany w przepychu i elegancji. A po pomieszczeniu kręcili się uśmiechnięci pracownicy w biało-czarnych strojach z niebieskimi apaszkami lub krawatami.

Lee skierował się w stronę windy, zaś każda pracująca tam osoba skłaniała się w jegostronę, a on obdarzał ich delikatnym uśmiechem. Pomimo pozorów jakie stwarzały media był pozytywną osobą. Był wyrozumiałym szefem i nigdy nie uważał się za kogoś wielkiego. Wręcz przeciwnie, stawiał się na równi z innymi pracującymi tam osobami.

Gdy 22-latek dostał się do swojego biura odetchnął opadając na skórzany obrotowy fotel. Po chwili postanowił w końcu zabrać się za pracę uruchamiając komputer. Gdy urządzenie się włączało on wstał i zdejmując marynarkę odwiesił ją. Wracając ponownie do biurka w pokoju dało się słyszeć pukanie. Po zezwoleniu na wejście w środku pojawiła się jego asystentka. Postawiła kawę na jego biurko, a obok położyła pliki z dokumentami i po pożegnaniu wyszła z uśmiechem.

...

-Dyrektorze Lee! - do pokoju wpadła asystentka chłopaka tym samym dostając jego uwagę.

-Tak Yun? - zapytał się podnosząc głowę z nad kartek. Na jego nosie spoczywały okulary o cienkiej oprawce.

-Jeden z gości chce się z tobą widzieć, osobiście - powiedziała ciężko dysząc, co świadczyło, o tym że pewnie szła w pośpiechu - Teraz...

Minho szybko się poderwał i w biegu zakładając marynarkę wszedł z dziewczyną do windy. Poprawił włosy przybierając kamienny wyraz twarzy.

-A kto jest naszym gościem?

-Umm... - mruknęła cicho szukając odpowiedzi na tablecie - Lee Felix...

-Kim on jest? Bo chyba gdzieś słyszałem jego nazwisko

-Jest... - powiedziała pod nosem, po raz kolejny szperając na tablecie - Jest piosenkarzem i raperem oraz twarzą popularnych marek

-No dobra - po jego słowach drzwi windy się otworzyły i dalej w holu mógł dostrzec drobnego chłopaka w ekstrawaganckim stroju otoczonego przez facetów w garniakach i stojącego obok starszego mężczyznę. Niezauważalnie wziął głębszy oddech i podszedł razem ze swoją asystentką do grupki ludzi stojących niedaleko recepcji - Witamy w Tanzanite Grand Hotel, jestem Lee Minho właściciel tego budynku - na swoje słowa ukłonił się z lekkim uśmiechem.

-Dzień dobry - ukłonił się starszy mężczyzna o mało koreańskiej urodzie - George McLaren, jestem jego menadżerem - wskazał na mało zainteresowanego blondyna, który klikał coś na telefonie

-Rozumiem - odpowiedział z uśmiechem - Czy mogę w czymś pomóc?

-Mój klient twierdzi, że nie ma tu wystarczająco dobrego pokoju

-Napewno znajdziemy coś odpowiedniego dla pana Lee - powiedział spoglądając na młodego chłopaka, który raczył schować komórkę - Zapraszam za mną - wskazał w stronę, w którą skierowali się.

...

-To jest pokój prezydencki - powiedział wpuszczając nastolatka i jego menadżera do pomieszczenia - Sądzę, że przypadnie panu do gustu. Ma najlepszy standard oraz jest najwyżej ocenianym pokojem w całym Seulu

-Idealny - powiedział zadowolony mężczyzna, który rozglądał się podążając na nastolatkiem.

-Czy ja wiem... - usłyszał pierwszy raz głos blondyna, który był bardzo niski co wywołało ciarki na plecach Minho - Taki... nijaki? - powiedział bardziej do siebie opierając się o stół i krzyżując ręce na klatce piersiowej.

-Felix... - zaczął zrezygnowany George - I tak będziesz tu jedynie spać przez dwa tygodnie. Nie karzę ci przesiadywać w pokoju cały czas, tak?

-Cokolwiek... - mruknął blondyn opadając na kanapę.

-Dziękujemy panie Lee i przepraszamy za kłopot - powiedział menadżer kłaniając się do Minho.

-Proszę bardzo, a poza tym to jest moja praca. Życzę miłego pobytu - rzekł z uśmiechem i po ukłonieniu się wyszedł. Cicho westchnął wracając do swojego biura. Nie wiedział, że taki gówniarz może być po kilku minutach znajomości, aż tak irytujący. Minho ledwo tam wytrzymał patrząc na nastolatka, który miał gdzieś dobre wychowanie i najwidoczniej szacunek do starszych. Był za postępem i zniesieniem wielu dziwnych manier, ale podstawy kultury uważał za coś potrzebnego. Takie myśli kłębiły się w głowie Lee za nim zabrał się do poprzedniego zajęcia, od którego został oderwany.

_

Przepraszam za mniejszą aktywność, ale ostatnio czuję się chujowo. Mam wszystkiego dość, ale postaram się wstawiać rozdziały częściej

Mam nadzieję, że nie jesteście źli...

Miłego dnia

HOTEL || minlixOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz