Scena dodatkowa zawierająca treści +18.
Hermiona czuła złość. Złość i swego rodzaju zawód. I chociaż obiecała swojemu ukochanemu, że nie odezwie się słowem, a tym bardziej, że w swoim zaawansowanym brzemiennym stanie nie będzie się denerwować to nie mogła milczeć. Bo jeśli odpuści, jej umiłowany, straci najlepszego kompana. Rozważyła jeszcze raz wszystkie za i przeciw. Rozejrzała się po chacie Blaise'a, która prowadzona od lat przez Lavender była zawsze zadbana i przytulna. Odstawiła trzymany kubek i popatrzyła na rzeczoną blondynkę.
-Powiedz mi moja droga, czy ty masz zamiar do końca życia być sama?- spytała cicho. Lavender spojrzała na nią znad kociołka, w którym gotowała strawę.
-Co masz na myśli?- zdziwiła się blondynka.
-Tak się zastanawiam. Jesteś wciąż młoda i piękna. Dlaczego nie poszukasz sobie męża?
Lavender zadrżała gwałtownie i odwróciła wzrok.
-Nie potrzebuję męża. Poza tym Blaise'owi mogłoby się nie spodobać, że ktoś tutaj przychodzi.- rzekła cicho pod nosem.
-A Blaise?- drążyła temat Hermiona. -Mieszkasz u niego już długi czas. Nie sądzisz, że byłby dobrym mężem?
-Mężczyzną jest dobrym i odważnym. A także prawym. Ale ja mu tylko służę.- zaprotestowała Lavender choć jej policzki pokryły się szkarłatem.
-Na prawdę w to wierzysz?
-O co ci chodzi Hermiono?- wykrzyknęła w końcu zirytowana Lavender.
-Zastanawiam się czy naprawdę jesteś ślepa czy udajesz?- rzekła Hermiona wpatrując się w kobietę z uporem.
-Czego takiego niby nie widzę?- prychnęła rozjuszona blondynka.
-Tego, że możesz wkrótce zostać całkiem sama.
-Co?- Lavender usiadła na ławie i popatrzyła na zielarkę z bezgranicznym zdumieniem
-Naprawdę tego nie widzisz? Tego, że Blaise się odsuwa? Że coraz rzadziej bywa w domu?
-Zauważyłam, że jest zajęty...
-O nie jest zajęty Lavender. On postanowił wyjechać.- rzekła twardo szatynka
-Co? Jak to?- wyszeptała pobladłymi wargami.
-Podsłuchałam jak Draco rozmawiał z Blaisem o opuszczeniu przez niego wyspy.
-Nie! To niemożliwe. Na pewno by mi powiedział gdyby coś takiego planował – zaprotestowała gwałtownie blondynka zrywając się na równe nogi.
-Myślisz, że okłamałabym cię w tak poważnej sprawie?- zapytała Hermiona patrząc na kobietę znacząco.
-Gdzie on jest? Muszę z nim porozmawiać.
-Lavender...
-Gdzie on jest?!
-W lesie. Przy wodospadzie.
-Popilnujesz Arsena?
-Oczywiście.
Blaise właśnie skończył ścinać starą sosnę, która groziła zawaleniem i zatkaniem przepływu strumienia doprowadzającego wodę do wodospadu. Odetchnął głęboko i otarł pot z czoła. Przepchnął ścięte drzewo dalej i ujął w dłoń siekierę, by porąbać pień na mniejsze kawałki, gdy zaskoczył go trzask pękającej gałęzi. Rozejrzał się i zdumiony ujrzał przedzierającą się przez krzaki Lavender.

CZYTASZ
Dramione - Miłość w czasach wikingów
Viễn tưởngOSTROŻNIE: Historia totalnie odbiega od kanonu stworzonego przez Rowling. Umiejscowiona w czasie wikingów ale proszę nie szukać tutaj prawdy historycznej ani twardego trzymania się faktów. Niektóre rzeczy mogą być naciągane lub mało realistyczne, wi...