Epilog

347 24 4
                                    


Na Gore czas płynął powoli. Mieszkańcy zajmowali się swoimi codziennymi sprawami łowiąc ryby, uprawiając pola i okazjonalnie biorąc udział w walkach między klanami. Shaklebolt ustąpił z funkcji wodza wioski i oddał stery swojemu przysposobionemu synowi. Harry, pozbawiony niewłaściwych nacisków ze strony Ronalda, nieco spoważniał i zmienił swoje podejście do podstawowych kwestii życia jak uczciwość czy honor. Pomimo wielu sprzeczek poślubił Ginewrę, która także musiała zweryfikować kilka swoich poglądów na życie. Zwłaszcza po mocnym podupadnięciu na zdrowiu jej matki. Wioska się zmieniła, nadeszło nowe pokolenie, które rosło pośród murów tutejszych budowli.

🌅🌅🌅

-Arsen! Arsen zaczekaj! Młoda dziewczyna, licząca sobie zaledwie 11 wiosen biegła za swoim przyjacielem brzegiem klifu w stronę portu. Jej długie jasne włosy, związane w grube warkocze podskakiwały w rytm jej kroków. Pisnęła, gdy spod postawionej zbyt blisko przepaści stopy posypało się kilka kamieni.

-Dalia! Odsuń się od krawędzi! Usłyszała krzyk matki i posłusznie odskoczyła od krawędzi, ale nadal goniła chłopca. Jej przyjaciel miał nietypowy kolor włosów, coś pośredniego pomiędzy blondem a rudością, które w połączeniu z niebieskimi oczami nadawało mu zarówno słodki jak i zawadiacki wygląd, który nijak się miał do charakteru, który w dużej mierze odziedziczył po ojczymie.

Kawałek za dziewczynką, prowadząc za rączkę liczącego niespełna 6 wiosen ślicznego szatynka, szła Hermiona. Wciąż piękna, cieszyła się dużym poważaniem wśród mieszkańców Gore. Jej umiejętności były znane daleko poza ich rodzimą wyspę i zdarzało się, że przypływano do niej z daleka po radę i leczenie. I chociaż życie miała dobre, niektóre smutki ozdobiły jej twarz delikatnymi zmarszczkami. Wolną dłonią podtrzymywała sporej wielkości brzuch, w którym fikała radośnie jej najmłodsza latorośl.

-Mamo, czy tata już wrócił?- spytał Eon, jej syn. Chłopiec był jej małą kopią. Odziedziczył po matce oczy i włosy, a także powściągliwy charakter. Jednak nie można mu było odmówić również cech swojego ojca, jak na przykład zdolność do ironicznego spojrzenia i rysów twarzy.

-To się zaraz okaże.- odpowiedziała z uśmiechem zielarka patrząc z miłością w swoje młodsze odbicie. Pogłaskała syna po włosach i ponownie ujęła go za rękę. Donośny krzyk rozdarł słoneczne letnie popołudnie, a Hermiona ze strachem rozejrzała się dookoła. Po chwili odetchnęła z ulgi, która prawie zmiotła ją z nóg. Wysoki blondyn okręcał się właśnie wokół własnej osi z uczepioną jego szyi Dalia.

-Tata!!! Eon puścił rękę matki i pobiegł do ojca, który nie wypuszczając córki z objęć, złapał w uścisk również chłopca. Tulili się przez chwilę szepcząc coś cicho do siebie, a Hermiona stała spokojnie obserwując to powitanie.

-Najmilsza.

Rozpostarła ramiona i przygarnęła do siebie stęsknionego męża.

-Draco.- szepnęła z trudem powstrzymując łzy. Trzy księżyce. Tyle go nie było, bo wyruszył z kilkoma mężczyznami w podróż handlową. A teraz wrócił z udanej podróży. Cały i zdrowych.

-Moja ukochana. Tęskniłem.

Ucałował jej czoło, policzki i wreszcie usta. Przy tych ostatnich zatrzymał się na dłużej, by znów objąć ją z całych sił.

-My także tęskniliśmy, najmilszy.

Draco ukląkł przed zielarką i położył dłonie na jej pokaźnym brzuchu.

-Za tobą też tęskniłem.- szepnął tuląc twarz do warstw odzienia. W odpowiedzi dostał silny ruch tuż pod swoim policzkiem.

-Najwyraźniej się z Tobą zgadza – zaśmiała się Hermiona. Eon i Dalia wskoczyli ojcu na plecy chcąc znów dostać jego uwagę. Draco ucałował ich oboje i stanął tak by móc objąć ich wszystkich.

A gdy tak stali całą rodziną usłyszeli donośny wesoły krzyk Arsena.

-TATA!!!


                                                                                                                                           KONIEC


*****************************************************

A więc mamy koniec.

Początkowo miała to być jednoczęściowa miniaturka, zamykająca się na pierwszym rozdziale. Ale zanim się obejrzałam miałam już trzy rozdziały, więc mamy co mamy :D

Mam nadzieję, że Wam się podobało i czytanie tej krótkiej historii sprawiło Wam co nieco przyjemności.


Dla zainteresowanych : będzie bonus ;) ale ciii.....

Mam nadzieję, że do zobaczenia wkrótce.

Dramione - Miłość w czasach wikingówOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz