11

1.2K 128 23
                                    

Hejka misie kolorowe!

Rozdział poprawiony przez fs_animri tak tylko wspomnę :3

Miłej soboty <3

*Next Day*

Siwowlosy mężczyzna wysiadł z samochodu i truchtem wbiegł po schodkach, wchodząc do lobby komendy.

Zadzwonił dzwonkiem i czekał aż jakiś policjant podejdzie do niego, by go wysłuchać.

Nerwowo stukał palcami o blat, w głowie układając sobie jak zacząć rozmowę i kim powinien najpierw porozmawiać.

Przez wczorajszą sytuację i to czego się dowiedział, był jeszcze bardziej ciekawy zapoznać się z wydarzeniami z przed roku. Chciał aby ktoś mu udzielił informacji na ten temat, by mógł lepiej zrozumieć swojego przyjaciela.

Trochę to głupie, gdyż mógłby po prostu z nim porozmawiać, lecz no cóż, to cały on. Lubił sobie komplikować sprawę.

Po chwili w okienku lobby pojawił się funkcjonariusz. Na jego szczęście był to Dante Capela. Jeden z bliższych kolegów Gregorego.

- A ty czego tutaj? Nie jesteś przypadkiem poszukiwany? - zapytał czarnowłosy, unosząc jedną brew.

- Nie, już nie jestem. Mam do ciebie prośbę, a raczej pytanie. - zaczął niewinnie Erwin.

- Co ty znowu chcesz? Błagam nie mów mi tylko, że znowu wpadliscie na jakiś głupi plan.. - mruknął niebieskooki.

- Nie, nic nie robimy. Mógłbyś mi opowiedzieć co się stało rok temu? W sensie, przed wyjazdem Grzesia? - zapytał zlotooki, uśmiechając się lekko.

Dante przewrócił oczami i zaczął zmierzać do wyjścia z okienka.

- Nic ci nie powiem, dobrze o tym wiesz. Jeśli chcesz informacji, spytaj Grzecha. - burknął Capela.

- No ale Dante! - jęknął cierpniczo siwowlosy - Też chce wiedzieć, by mu pomóc!

- To go spytaj. Nie sądzę, że byłby zadowolony, jakby się dowiedział że wypytujesz o to innych. - stwierdził młodszy i wszedł w głąb komendy, zostawiając pastora samego.

Knuckles westchnął głośno i ruszył do wyjścia, przeklinając pod nosem.

***

Zlotooki usiadł na krześle, patrząc oczekująco na kobietę, która sprzątała wierzchnie kuchnie.

- Nicole, możemy w końcu porozmawiać? Przestań już sprzątać.. - mruknął siwy, opierając swoją głowe na dłoni, w geście znudzenia.

- No już.. - prychneła szatynka, siadając obok mężczyzny - Mów, o co chodzi?

- Czy mogłabyś mi powiedzieć, co dokładniej stało się rok temu? Proszę, nikt mi nic nie mówi.. - odparł Erwin, spoglądajac na nią błagająco.

Kobieta westchnęła, zaczynając bawić się palcami.

Na szczęście nie musieli się martwić o to, że Gregory mógłby coś usłyszeć. Policjant był w pracy, więc oboje mogli spokojnie rozmawiać.

- Zaczęło się od jedno tweeta.. Jakiś facet dokopał się do starych zdjęć mojego taty.. Wszystko byłoby dobrze, gdyby nie fakt że na jednym z nich, ojciec całował się z mężczyzną. To był jego były chłopak, z którym dawno temu był w związku. Mimo to ludzie zaczęli plotkować i śmiać się z niego. Na komendzie miał istne piekło, nie dawał sobie rady. Dopiero mój brat, pomógł mu stanąć na nogi.. - mówiła dziewczyna.

- W sensie Alex, tak? - dopytał zlotooki niepewnie, wsłuchując się nadzwyczaj dokładnie.

- Tak. W końcu na jednym z patroli doszło do porwania. Mój tata i brat zostali gdzieś wywiezieni. Po kilku godzinach znaleźli ich policjanci, ale Alex już nie żył, a mój ojciec był w bardzo słabym stanie. Już wtedy się nie odzywał. Hank zadzwonił po mnie i przyjechałam najszybciej jak mogłam. Po przesłuchaniu, na którym nic się nie dowiedzieli, zabrałam tatę i wyjechaliśmy do mojego mieszkania w innym mieście.. - wytłumaczyła szatynka.

- Ale dlaczego on przestał mówić? Wiadomo co się stało na tym porwaniu? - dopytywał Erwin.

- Niestety, sprawcy uciekli. Mój tata przez pół roku nie wydał z siebie odgłosu. Dopiero po tych sześciu miesiącach zaczął mi ufać na tyle, by mówić krótkimi zdaniami. Z czasem mówił coraz więcej, ale tylko gdy byliśmy sami. - odparła Nicole.

- A pytałaś go o to? Co tam się stało? Dlaczego taki się stał? - spytał Knuckles z widoczną determinacją by dowiedzieć się więcej.

- Próbowałam, po takich pytaniach stawał się bardziej zamknięty. Dlatego po jakimś czasie przestałam. Stwierdziłam, że jeśli będzie chciał to mi powie.. - wyjaśniła kobieta.

- Coś złego musiało się tam stać. Nie przestałby tak po prostu mówić! - rzekł siwowlosy, zaczynając nerwowo chodzić po pomieszczeniu.

- Załamał się po śmierci syna. Jestem pewna, tak samo jak ty, że coś jeszcze miało na to wpływ. Lecz niestety, tylko on sam to wie. - stwierdziła szatynka, wzruszając ramionami.

- Kurwa, może jednak ktoś coś wi.. - mówił zlotooki, lecz przerwał mu zgrzyt zamka w drzwiach wejściowych.

Oboje spojrzeli na bruneta, który wszedł do mieszkania, zdejmując z siebie buty i kurtkę.

Brązowooki zauważając Erwina, uśmiechnął się i podszedł do niego obejmując go.

- Cześć! - zaczął Gregory, odsuwając się po dłużej chwili od swojego przyjaciela.

Nicole patrzyła na nich z szokiem wymalowanym na twarzy. Wiedziała, że jej ojciec zaczął ufać siwemu i że się do niego zbliżył, ale nie sądziła, że aż tak.

- Hej Grzesiu, jak było w pracy? - zapytał złotooki, szczerząc się w jego kierunku.

- Nawet fajnie. W sumie dużo się dziś nie działo. Byłem na patrolu z Hankiem i Capelą. Okazuje się, że mustang nie jest wcale taki wytrwały, zwłaszcza z umiejętnościami prowadzenia Dante.. No kilka razy musieliśmy jeździć by go naprawić. Ale tak to, było w porządku. Długo już na mnie czekasz? - zapytał brunet, siadając na kanapie w salonie.

- Nie, nie długo. Twoja córka, ma jakąś obsesję na punkcie sprzątania. Cały czas coś wyciera i układa. - parsknął Erwin, podchodząc do czajnika, by wstawić wodę - Chcesz herbaty?

- Tak, poproszę. To cała Nicole, non stop coś robi. W sumie z tym jesteście podobni. Oboje macie niezdiagnozowane adhd! - stwierdził Montanha.

- Ej, nieprawda! - prychneła szatynka, wstając z krzesła - Nieważne, idę się wziąć do pracy. Muszę w końcu napisać kilka rzeczy.. - jęknęła dziewczyna, ruszając do swojego pokoju - Miłego, czy coś.. - dodała zamykając za sobą drzwi.

Gregory tylko parsknął cicho, lecz nie odzywał się. Ułożył się wygodniej na kanapie, obserwując siwowlosego, który przygotowywał im ciepłe napoje.

Zagryzając wargę, zastanawial się nad ich relacją. Czuł się przy nim bardzo dobrze, jak przy nikim innym. Brakowało mu czegoś takiego, ale z drugiej strony bał się.

Obawiał się tego, że to zmierzało za daleko, że za szybko zaczynał mu ufać. Nie chciał aby to wszystko sie zniszczyło.

Najgorsze w tym wszystkim dla niego, były uczucia. Sam nie wiedział co w nich siedzi, ale nie mógł ich ujawnić. Nie był przecież gejem ani bi, a przynajmniej nikt miał o tym nie wiedzieć.

Nie chciał by sytuacja z przed roku się powtórzyła. Obwiniał się, że przez swoją orientację jego syn nie żył. Co było nieprawdą, ale jego umysł podpowiadal mu innaczej. Nie umiał tego zmienić.

Z zamyśleń wybudził go spokojny i niepewny głos złotookiego:

- Wszystko w porządku? Mam dla ciebie herbatę..

Brunet tylko kiwnął głową, uśmiechając się sztucznie, by pochwycić kubek z parującym napojem.

Siwowłosy tylko patrzył na niego zagryzając wargę. Martwił się o niego, tak cholernie. A nie wiedział jak mu pomóc..

La perte ~ MorwinOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz