Nawet wieczne potępienie bez wątpienia wydawało się dla niego zbyt łaskawą karą.
Myśl ta przeniknęła jednak przez jego duszę dopiero, gdy przed godziną złocistego poranka wschodzącego słońca obudziła go woń pięknie pachnących pościeli. Nie jego pościeli. A gdy świadomość zdarzeń minionej nocy zaczęła odtwarzać w umyśle wszystkie sceny rzeczy których Bogowie postanowili wpisać w zwoje jego życiorysu poprzedniego wieczoru... z sercem wybijającym niemal nadludzki rytm, nie wiedział czy nie był to krok w kierunku chwili jego ziemskiego błogosławieństwa a otwierającymi się wrotami na sam dół piekieł.
Nie, jednak był tego pewien.
A mimo tego... jego ciało, duszę, powinien okalać niekończący się nigdy wstyd... Nie czuł tego. Nie czuł niczego poza uczuciem straty, która w chwili tej nie miała żadnego racjonalnego prawa bytu... a jednak była. Była i kłębiła się w nim, znajdując swe lokum na samym dnie jego tęsknego serca.
Serca które czuło stratę, stratę z powodu chwili w której obecnie się znajdował, w której żył i którą przeżywał właśnie teraz. W końcu jednak postanowił przełamać wewnętrzną agonię, sam dając jej dodatkowy nabój który miał trafić w jego najbardziej wrażliwą część osoby.
Nie śpiesząc się, będąc potępionym niemal z świętością rejestrował w wspomnieniach każdą najmniejszą strugę światła która zdołała odbić się w jego tęczówkach. Gdy w pełni otworzył w końcu swe oczy, niemal zaskomlał z bolesnej świadomości że to miało się już nie powtórzyć.
Dziewczyna zatopiona słodko w swoim śnie, nigdy więcej nie miała już leżeć wtulona w niego w sposób, jakby ciała ich były idealnie pasującymi do siebie elementami przed wiekami zagubionej, wreszcie odnalezionej układanki.
Wpatrywanie się w jej spoczywającą posturę było tylko kolejnym grzechem który zapisany zostać miał na liście utworzonej poprzedniego wieczoru. Jego ciało spięło się jednak w momencie w którym księżniczka zaczęła się delikatnie poruszać, wiedząc że prawdopodobnie zaraz się przebudzi.
Nie wstydził się nagości czy tego co wydarzyło się między nimi te kilka godzin temu, nie. Jego ego peszył fakt jak łatwo rozum mu zaćmić zdołała osoba leżąca obok. Był jednym z najbardziej honorowych rycerzy Knighton, a w stanowisku tym cały czas piął się tylko wzwyż... Do cholery, doskonale zdawał sobie sprawę jaki zaszczyt spotkał go wiedząc że sam Król ufał mu bezgranicznie.
A on jak postanowił odwdzięczyć się łasce tej? Przespał się z jego jedyną córką.
Zajebiście.
Rzeczywiście, na lepszy sposób podziękowania nie było go stać.
To nie tak że nie zdawał sobie sprawy z ogromu gówna w które pakował się w momencie gdy na zatrzymanie tego wszystkiego był jeszcze odpowiedni czas. Nie, lecz dopiero teraz zaczęło być to realne. Święci, w co on się najlepszego wpakował?
Począwszy od podeptanych morali, kończąc... na czym? Przez umysł jego przelatywał każdy możliwy scenariusz, jeden gorszy od drugiego. Musiał powstrzymać chęć głośnego jęku dezaprobaty z swego występku, nie zatrzymując jednak mocnego wydechu który opuścił go samowolnie. Szybko pożałował swych działań, w momencie gdy zauważył że odebrał on dziewczynie sen.
Nie chciał tego... a jednak skłamałby gdyby przyznał się do tego że bycie pierwszym co ujrzały tego ranka jej duże, ogarnięte jeszcze snem oczy nie sprawiły mu radości. Dla takich poranków z utęsknieniem wyczekiwałby wieczorów... jaka szkoda że ostatnie komórki trzeźwego umysłu, nie upitego i zatraconego nią, głośno podpowiadały że więcej miało się to nie zdarzyć.
CZYTASZ
Bound By Zeal - Nexo Knights
FanfictionCztero rozdziałowy one shot xD Koloryzowane, może komuś się przyda na poprawienie humoru po "BTD" Krótki dodatek na moim profilu o Clayu i Macy, totalnie nie powiązany z moim głównym opowiadaniem. Powściągliwy Clay i nie mogąca pozwolić sobie na sk...