The hidden life cz 2

29 5 0
                                    

         Czy było źle? Owszem. Jak bardzo? Niesamowicie. W chwili gdy się ogarnęli z kręgu wyszedł największy osobnik. Widać było, że był dwa razy starszy do Szczerbatka po ilości wypustek na pysku czy długości szponów. Jego łuski nie były całkowicie czarne, część z nich wpadała w lekki odcień brązu. Złote oczy natomiast ciskały gromy w obcych. Warczał ukazując kły i machając masywnym ogonem. Bronił stada, jako pierwszy przeleciał nad nimi. Bez wątpienia stał przed nimi alfa. A skoro był on taki wściekły mogło to znaczyć, że byli w nie małych kłopotach. Mordka wiedząc o tym stanął przed swoim jeźdźcem także ukazując zęby. Otoczył go ogonem i przybrał bojową postawę. Kiedyś był alfą nie tylko jednego gatunku, miał tą jedną przewagę. Nie został pokonany w walce, sam zrzekł się dzikiego stada więc wciąż mógł się stawiać. Wciąż był alfą na Berk. Jego wypustki na grzbiecie się rozdwoiły, pojawił się błękitny odcień a źrenice zmieniły się w szparki. Zaryczał ostrzegawczo, przez co starszy osobnik zatrzymał się na chwile. Ryknął on i zaczął ich otaczać będąc pod obserwacją Szczerbatka. Czkawka domyślając się do czego może dojść ominął swojego smoka i cofnął się trochę dając miejsca dla tych dwóch. Jego przyjaciel tylko zerknął kątem oka czy na pewno jest bezpieczny po czym znowu skupił się na swoim przeciwniku. Jaśniejszy gad skoczył na niego więc zgrabnie wyminął go zamachując się łapą trafiając w pysk. Rozwścieczony kłapnął paszczą chcąc chwycić go za kończynę jednak Szczerbatek wciąż był szybszy, no i dodatkowo trochę mniejszy. Wzbił się powietrze by uciec z zasięgu łap przeciwnika i wylądował za nim. Chciał to szybko zakończyć, Czkawka był bez ochrony. Nazbierał gazu w pysku po czym wystrzelił potężną plazmą ostrzegawczo tuż przy nogach drugiego alfy. Zaryczał potężnie sprawiając, że starszy lekko się skulił jednak nie chciał się poddać. Strzelił plazmą w młodszego lecz ten znowu uciekł w powietrze i korzystając z rozdwojonych wypustek mógł z łatwością unikać kolejnych strzałów. Zebrał gaz, tym razem nie miał zamiaru chybiać. Potężny pocisk trafił w ciało przeciwnika powalając go. Stracił kilka łusek oraz zdobył kilka pęknięć na skórze. Nie podniósł się. Zawarczał oznajmiając swoją przegraną. Szczerbatek wylądował i spojrzał na rany przez niego zadane. Opuścił uszy w geście żalu, nie chciał na wejściu atakować przedstawiciela jego gatunku. Mruknął do swojego jeźdźca. Czkawka podszedł do nich i spojrzał na bok alfy nocnego stada. Gdy wiedział co robić podszedł do rośliny, która rosła tuż przy wejściu. Miała ogromne liście, które idealnie nadadzą się na opatrunek. Wrócił z dwoma sztukami, kazał Mordce oślinić je po czym ostrożnie podszedł do rannego. Chciał on wstać i warczał ostrzegawczo lecz gdy wygrany zrobił to samo poddał się patrząc na człowieka z dystansem. Haddock nie chcąc przedłużać tej chwili przyłożył liście na ranę po czym gdy sprawdził czy się przykleiło odszedł kilka kroków. Starszy podniósł się na łapy i upuścił łeb, przegrał więc jego tytuł i stado miał przejąć młodszy osobnik, według ich zasad. Szczerbatek jednak nie będąc zainteresowanym przejmowania kolejnych smoków mruknął tylko i usiadł przyjmując łagodną postawę. Zaskoczony starszy podniósł uszy i gdy utwierdził się w spojrzeniu alfy zaryczał uradowany. Inne poszły jego śladem więc po chwili na całej wyspie dało się słyszeć głośne echa smoków.

         Jak tylko znowu wszystko ucichło i po zapewnieniu przez wodza stada z jaskiń wyszły kolejne osobniki, w tym młode. Zaciekawione podlatywały do dwunożnego pierwszy raz na oczy widząc kogoś takiego. Z uśmiechem na ustach Czkawka kucnął przed nimi i grzechotał kijem komunikując się z nimi niewerbalnie. Szczerbatek będąc jednak zazdrosnym o swojego jeźdźca chwycił go bezzębną paszczą za zbroję odciągając go od młodszych osobników do których powoli dołączały także starsze. Stanął na dwóch łapach po czym przednimi go objął mrużąc oczy na innych. Mężczyzna zaśmiał się na ten akt zazdrości i poklepał go po łapie.

–Szczerbek, przecież ci nie ucieknę – powiedział gdy poczuł jak leci do tyłu. Jego smok przewrócił się na grzbiet by następnie zawisnąć nad nim z uśmiechem na pysku – chcesz się bić? – spytał i zaczął trącać go w łapy.

The hidden life |httyd oneshot|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz