*

1.7K 73 48
                                    

Paring: Draco Malfoy + Hermiona Granger

Kink: bondage, degradation, choking, edging, spanking, begging, good girl

Dodatkowo: pończochy





Studia to naprawdę fantastyczna rzecz. Imprezy, mieszkanie z przyjaciółmi. Dziewczyny, alkohol i śpiew. Trzech byłych już Ślizgonów również nie ominęła ta zabawa. Zaraz po Hogwarcie zdecydowali się kontynuować edukację w różnych dziedzinach – od prawa, po magomedycynę.

Nie tylko oni zdecydowali się na tak ambitną ścieżkę kariery. Wielu z absolwentów Hogwartu podążyło tą samą drogą, pozostawiając uprzedzenia za murami zamku. Chociaż wybór Harry'ego Pottera co do zgłębiania tajników magicznego prawa był zaskakujący, to nikt nie czuł zdziwienia tym, że Hermiona Granger zdecydowała się podążyć ścieżką magomedycyny. Podobnie jak Draco. I chociaż Hermiona była dla Ślizgona niczym sól w oku, jako cicha kujonica, która zawsze znajdowała się o kilka kroków przed nim, to Draco nie potrafił oprzeć się jej urokowi.

W końcu złamał się – postawił wszystko na jedną kartę i zdecydował się zabrać tę największą strażniczkę grzeczności i skromności na kolację. Na początku nie wierzył nawet, że dziewczyna się zgodzi – w końcu od tylu lat byli zaciełymi wrogami. A jednak, ku powszechnemu zaskoczeniu, mu nie odmówiła.

***

Draco wszedł do mieszkania. Zamknął za sobą drzwi i oparł na nich głowę. Zmierzwione włosy sterczały mu we wszystkie strony.

Mimo wczesnej pory, mieszkanie tętniło życiem. Blaise odsunął od swojej twarzy książkę, którą udawał, że czytał. Na twarzy chłopaka gościł szeroki uśmiech. Po chwili Teo dołączył do niego na kanapie z kubkiem kawy. Draco spojrzał na nich przez ramię.

— Późno wróciłeś, Draco — oznajmił śmiertelnie poważnym tonem Blaise, niczym ojciec karcący syna za zbyt długą balangę. Draco uśmiechnął się szeroko, a Teodor wciągnął powietrze w zdumieniu.

— Zaliczyłeś? — zapytał Nott, a Draco oparł się plecami o drzwi, nadal szczerząc się szeroko. — Kurwa, Zabb, zaliczył! Mówię ci!— rzucił, szarpiąc kolegę za ramię.

Blaise i Teodor spojrzeli na siebie porozumiewawczo i odrzucili na boki wszystkie dzierżone dotychczas w dłoniach przedmioty. Kawa rozbryzgnęła się po ścianie, kubek roztrzaskał się na kawałki, a książka opadła z łoskotem zaraz obok. Oboje dopadli blondyna, by go wyściskać, po czym zaciągnęli go na kanapę, wciskając mu drinka w dłoń.

— Opowiadaj! — pisnął podekscytowany Teodor. — Jak było?!

— Nie trzymaj tego w sobie! — zawtórował mu Blaise. — Chcę znać wszystkie, ale to wszystkie szczegóły!

Draco wychylił drinka jednym haustem. Merlin mu świadkiem, że będzie potrzebował wsparcia w postaci dużej ilości alkoholu, by opowiedzieć o tym, co się wydarzyło z cichą kujonicą. Sam jeszcze nie do końca w to wierzył.

— Więc, poszliśmy na kolację... — zaczął Draco, ignorując całkowicie znudzony jęk Teodora. — Było bardzo miło. Ale zjedliśmy, napiliśmy się wina i cóż... trzeba było wychodzić.

— Aha, i co? Poszliście na spacer? — zapytał Blaise. — Jak romantycznie — sarknął.

— Tak — przyznał blondyn. — Chciałem się jeszcze przejść i odprowadzić ją do domu. Wiecie, tak wypadało. Ale ona miała nieco inne plany...

MyszkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz