~ Hawks pov.~
16:23Jak wiadomo smacznie sobie drzemałem, kiedy ze snu wyrwało mnie kilka głosów wyraźnie sprzeczających się. Nie chętnie przewróciłem się na drugi bok i starałem się odróżnić od siebie głosy tajemniczych osób.
Był tam na pewno Shigaraki, Toga, Twice i Compress i gadali o jakiś misjach. Wspomnieli też coś o Dabim ,ale nie udało mi się nic z tego zrozumieć.
Po chwili wszyscy ucichli i usłyszałem tylko jakby zamykanie drzwi co oznaczało, że wyszli. Shigaraki rzadko wychodził, ale głównie siedział u siebie więc z nim jest luz, gorzej z resztą.
Skoro tamci wyszli to chata wolna, a ja od "rana" nie wychodziłem to muszę coś zjeść. Wstałem z łóżka i po cichu podszedłem do drzwi i przyłożyłem do nich ucho aby upewnić się, czy na pewno nikogo nie ma.
Po chwili ciszy otworzyłem powoli drzwi i rozejrzałem się dookoła po czym zgrabnie opuściłem moją strefe bezpieczeństwa.
Skierowałem się w stronę kuchni przy okazji zastanawiając się na co mam ochotę. Najchętniej zjadłbym jakiegoś kurczaka, ale nie chce tu nic zamawiać bo jeszcze ktoś się rzuci albo na mnie albo na żarcie.
Weny nie miałem do gotowania więc postawiłem na zwykłą kanapke. Jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma!
Szukałem chleba po szafkach, albo czegoś na wzór chleba. Nie znam się na tych szafkach więc było to dla mnie wyzwanie.
Już miałem zamykać jedną szafkę, ale nagle... Zahaczyłem ręką o nóż do masła i spadł... Więc go podniosłem, wielka filozofia.
Odłożyłem nóż i przed moim nosem pojawił się nie z gruchy ni z pietruchy Dabi. Wzdrygnąłem się i o mało się nie wywróciłem.
-Chryste, nie strasz mnie tak!- Powiedziałem łapiąc się jedną ręką w miejsce gdzie jest serce.
-Już nawet do kuchni się przejść nie można?- Odpowiedział beznamiętnie Dabi opierając się o blat kuchenny.
- Słyszałem, że coś o tobie wcześniej mówił Shigaraki i myślałem, że wyszedłeś na misję.- Powiedziałem z lekkim zdziwieniem w głosie, że on tu dalej jest. W sumie to miałem nadzieję, że go nie będzie. Dabi tylko uśmiechnął się pod nosem i złapał ze mną kontakt wzrokowy.
-Przykro mi niszczyć ci twoje marzenia, ale zostaje, reszta wyszła na misję, a ja cię pilnuje więc jesteś skazany na mnie.- Odparł rozkładając ręce z lekkim rozbawieniem w głosie.
Zrobiłem zdziwioną minę i miałem ochotę się uszczypnąć czy aby na pewno to nie sen, ach przepraszam poprawiam się, czy to nie jest koszmar.
-Jak długo im zejdzie na misji?- Zapytałem resztami nadzieji podtrzymując się na duchu. Może wrócą jutro i będą mnie bronić od tego sadysty? Albo przynajmniej-
-Za około tydzień wrócą.- stwierdził krótko.
...
Japier-
Jak ja tu zdechnę po jednym dniu, co to w ogóle za sprawiedliwość jest ja nie mogę.
-Um okej.- odpowiedziałem cicho.
-Więc ja lecę do siebie skonsumować moje jedzenie, któreee mam oczywiście.- Zapomniałem, że nic sobie w końcu nie zrobiłem, no cóż, trzeba grać mądrego i opanowanego.
Już chciałem minąć Dabiego kiedy on złapał mnie za ramię zatrzymując mnie. Spiąłem się lekko na jego dotyk i spojrzałem na niego starając się chować jakąkolwiek w sobie obawę.
CZYTASZ
~Hotwings~ Omegaverse
Short StoryPierwszy polski hotwings Omegaverse BAAARDZO wolno pisane, postaram się kiedyś skończyć (._."')