Obudziłam się na podłodze, nie wiem jak, najprawdopodobniej spadłam z kanapy.
N - Wreszcie się obudziłaś!
D - A która jest godzina?
N - 13:28, A co?
D - Strasznie późno jak tak pomyśle.
Zazwyczaj budziłam się od 7:30 do maksymalnie 12:45. Zaproponowałam wyjść na miasto. Nekosia się zgodziła ale najpierw chciała zrobić sajgonki które ostatnio kupilyśmy. Po godzinie zrobienia i zjedzenia wyszlysmy na świeże powietrze. Chodziłyśmy sobie gdy nagle Nekosia powiedziała.
N - Wróćmy do domu i za godzine wyjdziemy ale tym razem z rowerami.
Zgodziłam się bo podobał mi się ten pomysł. Gdy wróciłyśmy do domu i odpoczełyśmy postanowiłam ugotować makaron. Wzięłam garnek, sól, makaron i olej i zaczęłam gotować. Po zrobieniu makaronu ja i Nekosia zjadłyśmy go i położyłyśmy się. Po godzinie znów wyszlysmy ale tym razem z rowerami. Ja miałam rower niebieski, a Nekosia różowy. Jechałyśmy sobie droga rowerowa.
N - Jestem już troche zmęczona a ty?
D - Też. Ale schudniemy!
N - Przynajmniej tyle dobrego
Nagle zza rogu wyskoczyły dwie babcie. Jedna była z nożem a druga bez niczego. Nagle krzyknęły:
B1 i B2 - Siema jesteśmy WonderBabcie.
Byłyśmy przerażone i uciekaliśmy
Jechałyśmy jak najszybciej umiałyśmy. Na szczęście one nie były takie szybkie, pewnie dlatego ze były stare. Jedną już skądś kojarzyłam. Chyba widziałam ją w pociągu. Ale nie byłam pewna. Po 10 minutach jechania...
N - Zgubiłyśmy się
Byłyśmy w jakimś ciemnym zaułku. Widziałam kogoś z daleka, Jakaś żółta postać. Spytałam się Nekosi czy podchodzimy do tej postaci. Powiedziała że może nam powie gdzie jesteśmy.
? - Słysze wasze myśli. Jesteście w Bydgoszczy.
Byłyśmy wystraszone. On umie czytać w myślach?
? - Żartowałem, poprostu wiedziałem że chcecie się o to spytać. A tak przy okazji. Jestem Kuba.
D - Ok? A jak stąd wyjść?
K - Ejej moje mówienie kosztuje.
N - Dobra ile chcesz?
K - 20 zł. Pasuje?
N i D - Tak.
K - Na końcu zaułka jest pewien labirynt, moge wam dać bilety.
N - ALE JAK STĄD WYJŚĆ?
K - Labiryntem, to jak chcecie bilety?
N - Ugh dobra dawaj je.
K - Prosze oto one a ja ide. Trzymajcie się. Może się jeszcze spotkamy.
I odszedł... Musiałyśmy iść na ten koniec zaułka, mimo że był strasznie długi.
N - Musimy zostawić rowery. Potem po nie wrócimy.
Po 20 minutach byłyśmy! To był Labirynt kukurydzy. Wziełyśmy mapy i wyruszyłyśmy w droge. Chodziłysmy tak z 10 minut. Gadałam sobie coś do Nekosi ale nie słyszałam żadnej odpowiedzi. Odwróciłam się i... Nie było jej...
- NEKOSIA? - Krzyczałam najgłośniej jak mogłam ale nie słyszałam żadnej odpowiedzi.
Bałam się o Nekosie.
- Gdzie jesteś...
CZYTASZ
Nekosia x Dreamcia - Ship na jaki czekał cały świat
RomanceOpowieść Oczami Dreamci o shipie Nekosia x Dreamcia