gra w butelkę

342 8 0
                                    

Sprawdziłam wiadomość:
-Impreza przenosi się do nas, pokój 114-
Bez zastanawiania wraz z Weroniką udałyśmy się do pokoju, dobrze wiedziałyśmy kogo tam spotkamy.
Już z daleka było słychać muzykę. Zapukałyśmy i otworzył nam Jackson. Było już pare osób w tym Oliwia, wzrokiem szukałam Evana jednak nie mogłam go znaleźć. Pomieszczenie było jednym z większych w tym budynku, wygodnie usadowiłam się na fotelu a Weronika na łóżku Tomasa, wiedziałam, że coś ich łączyło jednak nie chciałam wiedzieć więcej, ponieważ wiedziałam jakie Weronika ma relacje z chłopakami, nie trwały zbyt długo a była na tyle ładna, że mogła mieć każdego. Usłyszałam pukanie do drzwi, miałam nadzieje, że to będzie brunet z którym godzinę temu swietnie się bawiłam.
Jackson otworzył i weszło pare osób, jednak nie było tam Evana. Weronika spojrzała na mnie i doskonale wiedziała kogo wyczekuje.
-Może zagramy w butelkę- zapytał Tomas
Większość się zgodziła jednak Oliwia zawsze miała swoje ale
-Ale tak bez alkoholu?!- zapytała ze swoim uśmieszkiem
Wraz z Weroniką przekazałyśmy sobie spojrzenia które tylko przyjaciółki rozumieją.
Jakiś chłopak poszedł po alkohol i zaczęliśmy grę.
Najpierw wypadło na dziewczynę której nie znałam zbyt dobrze była to Sylwia. Miała brązowe oczy i tego samego koloru włosy. Wylosowała Tomasa.
-Prawda czy wyzwanie?- zapytała
-Co mi szkodzi, wyzwanie- odpowiedział Tomas
-Jeśli podoba ci się ktoś z tego pokoju ściągnij część ubrania- uśmiechając się powiedziała
Tomas popatrzył na Weronikę i ściągną koszulkę.
Widać było po jego stanie, że dość wypił wiec nie było dziwne, że tak postąpi. Widziałam minę przyjaciółki, wyglądała tak jakby chciała się z nim pieprzyć tu i teraz.
Tomas zakręcił butelką i wypadło na Jacksona.
-pocałuj Oliwię- powiedział Tomas
-podaj mi shota- oburzony Jackson powiedział
Fakt Oliwia nie tryskała urodą, nawet ja jakbym była dość upita nie pocałowałabym jej.
Jackson zakręcił i wypadło na mnie
-A więc Laura, czy Evan dobrze tańczy- z uśmiechem powiedział
Skąd wiedział kim jest Evan, czemu ja nie wiedziałam o jego istnieniu wcześniej? wszyscy się na mnie patrzyli.
-Tak, jest dobrym tancerzem, napewno lepszym od ciebie Jackson- z żartem powiedziałam.
Wszyscy wiedzieli ze chłopak nie jest zbyt dobry jeśli chodzi o taniec.
Zakręciłam butelką i wypadło na Oliwię
-Prawda czy wyzwanie?- zapytałam z niemiłym spojrzeniem.
-Prawda- powiedziała z myślą, że nie będę miała upokarzającego pomysłu
-Oliwko czy dalej czujesz coś do Tomasa?- zapytałam z uśmieszkiem na twarzy
Nie wiedziała co powiedzieć, dobrze wiedziałam jaka jest odpowiedzieć gdyż widziałam jej spojrzenia kiedy Tomas flirtował z Weroniką.
-zrób mi drinka- powiedziała
Zadowolona z siebie uniosłam głowę i kiedy dziewczyna dostała swój napój natychmiast mnie oblała.
-Pojebało cię- wykrzyczałam
Wyszłam pospiesznie z pokoju i kierowałam się w stronę mojego. Dzieliłam go z Weroniką która wyszła od razu po mnie.
-Głupia dziwka- powiedziałam do przyjaciółki
-nie trać na nią czasu, przebieraj się i wracamy- wybełkotała Weronika.
Była bardzo pijana, wiedziałam, że niedługo pójdzie spać. Szukałam jakiejś ładnej sukienki, jedyna która nie była w praniu to czarna, obcisła sukienka.
Kiedy Weronika zapinała mi zamek dostałam wiadomość:
-możesz zejść pod szkołe-
-kim jesteś?- zapytałam
-przyjdź, nalegam- nieznany numer napisał
Nie chciałam tam wracać ani też nudzić się w pokoju.
Zgodziłam się, odprowadziłam pijaną przyjaciółkę do pokoju Tomasa i reszty. Szłam ciemnym korytarzem, który rozświetlały lampy, lubiłam ten akademik, ponieważ miał klimat filmu ,,Harrego Pottera''
Lekko zestresowana byłam coraz bliżej wyjścia z budynku, czułam jak obcisła sukienka lekko odsłania mój tyłek.
Otworzyłam drzwi jednak nikogo tam nie było.
-gdzie jesteś?!- napisałam z myślą, że ta osoba mnie wystawiła.
-sekunda- odpisał natychmiast nieznajomy
Nagle usłyszałam dźwięk motoru, osoba podjechała w moją stronę.
-Widzę, że jesteś prawdomówny- z uśmiechem powiedziałam.
-Dla mnie sekunda to sekunda, ślicznotko- odparł ściągając kask.
Patrzyłam jak go ściąga, jednak wiedziałam kim jest po tym jak mnie nazwał.
-Evan- powiedziałam
Chłopak uśmiechną się pokazując przy tym swoje białe zęby.
Rzucił w moją stronę kask.
-Wsiadaj- powiedział stanowczym głosem
-Ale ja nigdy nie jeździłam, poza tym gdzie twój kask- powiedziałam przerażona.
-O mnie się nie martw, chodź- powiedział wystawiając dłoń w moją stronę.
Złapałam jego rękę a on mnie wciągną.
-Trzymaj, się mocno- powiedział
Obiełam go czując przy tym jego sześciopak.
Chłopak odpalił motor i ruszyliśmy.
Jechał strasznie szybko, jednak trzymając jego tułów czułam się bezpiecznie.
Półgodziny później zaczęliśmy jechać pod górę. Było dość stromo ale Evanowi nie sprawiało to problemu.
Kiedy byliśmy na miejscu i ściągnęłam kask ujrzałam przepiękny widok. Budynki w których świeciły się lampy i ulice które rozświetlały światła latarnii , wszystko się wydawało takie małe.
-Jak pięknie- powiedziałam
Chłopak zabrał mi kask i położył na motorze.
Oglądałam widoki stojąc do niego tyłem, poczułam wzrok na swoim tyłku. Natychmiast się obróciłam.
-Nie za krotka sukienka na takie jazdy?- zaśmiał się chłopak z uwodzicielskim wzrokiem.
-Skąd miałam wiedzieć ze zapewnisz mi taką rozrywkę- mruknęłam
-Dobra dobra, siadaj- powiedział
Usiedliśmy obok siebie, a Evan wyciągną papierosa, byłam zdziwiona ze nie znajduje się on w ramie, okazało się, że to skręt.
-Palisz?- zapytał brunet
-Mogę- dawno nie paliłam a myślę, że od czasu do czasu można.
Po kilku buchach zaczęłam się krztusić, chłopak zaczął się śmiać.
-Słaba zawodniczka- powiedział podając mi wodę
-Spadaj- zaśmiałam się
Chwilę później wszystko co chłopak wypowiedział wydawało się śmieszne.
Śmialiśmy się z wszystkiego
-Masz taki uroczy śmiech- przerwał
Popatrzyłam na niego tak jak na dyskotece, wpatrywaliśmy się w siebie. Jednak pod wpływem marihuany dalej kontynuowaliśmy śmiech.
Było już dość zimno, chciałam wracać do pokoju, jednak byłam przerażona faktem, że mamy jechać z górki zjarani.
-Robiłem to już nie raz a dalej żyje- widząc mój niepokój powiedział -wsiadaj
Ubrałam kask i stanęłam przed motorem
-Czy aby napewno to bezpieczne?- zapytałam
Chłopak złapał mnie za talię i usadził na pojeździe
-Zaufaj mi- powiedział z dominującą miną
Wsiadł rownież i zaczęliśmy drogę.
Jechaliśmy jeszcze szybciej niż wcześniej.
Mocno go ściskałam, kiedy zjechaliśmy z góry, chłopak jechał coraz szybciej, tak ze pięć minut później byliśmy już pod szkołą.
-Aż tak strasznie było?- zapytał schodząc
-Tak, już nigdy więcej- powiedziałam
Chciałam ściągnąć kask jednak coś go klinowało.
Evan pomógł mi i znów złapaliśmy kontakt wzrokowy, jego przekrwione oczy były jeszcze bardziej pociągające niż wcześniej.
Chłopak spojrzał na moje usta i się przysuną, bardzo chciałam pocałować jego różowe usta, jednak przerwał nam Tomas głośno otwierając drzwi do szkoły.
-Zapraszam do pokoju 114- powiedział
Evan oznajmił, że już czas na niego wsiadł na motor i odjechał, a ja podążyłam z Tomasem do jego pokoju.
Większość osób już spała oprócz Weroniki.
-Zostajesz czy idziesz do pokoju?- zapytałam
-Zostane- odpowiedziała
Uśmiechnęłam się wiedząc jak spędzą noc.
Kiedy byłam w pokoju rzuciłam się na łóżko i nawet nie pamietam kiedy zasnęłam.

Evan PetersOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz