2 lata temu
Samotna droga do portu w ciemną jak czyny popełnione przez bogów lata temu i zimną jak burza śnieżna w regionie mrozu i lodu noc, nigdy nie przynosi nic dobrego. Niebezpieczeństwa czyhają na nas na każdym kroku który, zdecydujemy się postawić. Dlatego młody jeszcze student Akademii Sumeru był ostrożny, nie chciał zostać namierzony przez nikogo zwłaszcza ze względu na to że, nie miał przy sobie żadnej broni.
Jego uszy stały na baczności i wsłuchiwały się w każdy dźwięk. Jednak obawy wzrosły gdy usłyszał szelest krzaków, jeden po drugim. W tym momencie wiedział że, nie skończy się to dla niego dobrze. Wyczuł obecność innego człowieka.
- Nie sądziłem że, tak szybko się zorientujesz - usłyszał nieznajomy głos z za swoich pleców.
Tighnari jak najszybciej chciał się obrócić lecz poczuł kawałek ostrego metalu przy swoim gardle. Nóż. A raczej nożyk, nieznajomy trzymał go jedną ręką przy jego szyi, drugą natomiast złapał go za brzuch. Student był jak w pułapce.
- Po co zmierzasz do portu o tej godzinie? Wymiana informacji lub tajne eksperymenty które ukrywasz przed akademią, czyż nie mam racji? - zapytał zirytowany mężczyzna.
Tighnari w tym momencie domyślił się że, ma do czynienia z Matrą. Jeden ze strażników praw Akademii musiał go zatrzymać nie znając prawdziwego powodu jego podróży.
- To nie tak jak myślisz naprawdę - odpowiedział mu lekko zestresowanym głosem.
- Hm? Więc wytłumacz mi jak. Obserwuje cie już od dłuższego czasu i nie wydajesz się mieć dobrych intencji, zbierasz wokół siebie uwagę wielu studentów pewnie po to by wyciągnąć więcej informacji, mam racje? - powiedział nieznajomy wojownik. Dało się od niego wyczuć aurę grozy.
- Ja tylko pomagam im w nauce, naprawdę. Zmierzam do portu Ormos z powodu umówionego spotkania z Dori, ma dzisiaj przekazać mi książki które chce kupić. Jeśli zastanawiasz się dlaczego tak późno to sam nie wiem, kazała mi przyjść o tej godzine! - wytłumaczył Tighnari, książki które miał kupić od Dori były dość wartościowym i trudnym do zdobycia towarem dlatego pewnie nie chciała by ktoś zobaczył ich transakcje.
Coś w wypowiedzi studenta poruszyło strażnika, sam nie wiedział czy to ten spokojny głos, czy może jego aura która nie wydawała ani kropli zła. Uwierzył mu. Jego śledztwo zakończyło się w tym momencie, podejrzana przez niego osoba była niewinna. Człowiek Matry chciał już odejść lecz na chwile zatrzymały go jego własne myśli. Stanął w miejscu i rzucając nóż w stronę chłopaka powiedział :
- Generał Mahamatra, Cyno. Zachowaj ten nożyk przyda ci się na dalszą drogę, do zobaczenia
- Um...dziękuje, ja nazywam się Tighnari - dalszej części nie było mu dane wypowiedzieć ponieważ Cyno zniknął w zaroślach.
Było to dość szokujące dla studenta spotkanie, nie spodziewał się że, napotka na swojej drodze kogoś tak wysoko postawionego. Generał Mahamatra lub po prostu Cyno. Coś w środku podpowiadało mu że, jeszcze kiedyś się zobaczą.
———————————————————————
Zapraszam serdecznie do dalszego czytania a, dowiecie się co wydarzy się na następnym spotkaniu tej dwójki.
Pierwsze 2 rodziały i epilog który właśnie przeczytaliście będzie to tak naprawdę lore i sceny z mangi, niektóre troszczkę pozmieniane na rzecz opowiadania. Myśle że, nie powinno was to zanudzić ponieważ historia tej dwójki jest naprawdę jedną z ciekawszych. Plus będziecie mieli większą wiedzę o lorze genshina także nikomu na złe to nie wyjdzie ;)
Mam nadzieje że książka się wam spodoba!
Miłego dnia
CZYTASZ
Pustynny kwiat | Cynonari | Genshin Impact
FanfictionSamotna droga do portu w ciemną jak czyny popełnione przez bogów lata temu i zimną jak burza śnieżna w regionie mrozu i lodu noc, nigdy nie przynosi nic dobrego. Niebezpieczeństwa czyhają na nas na każdym kroku który, zdecydujemy się postawić. Dlat...