-Viviann Devlin!-krzyknął mój brat budząc mnie z głębokiego snu
- słucham Brandonie Devlin...-bąknąłam zadbanym zachrypniętym głosem wstając z łóżka
- tylko nie zrób nic głupiego ok? i za cholerę nie bądź sobą.-usmiechnął sie podle-Zrobiłem ci krótką listę jaka masz nie być: nie wywyższaj się, nie śmiej się ze wszystkiego, trzymaj się z dala od chłopaków, a jak się będą pytać o mnie to mów ze nie wiesz kim jestem - odparł z powagą. Nie mogłam powstrzymać fali śmiechu.
Mój brat był najpopularniejszym chłopakiem w szkole i dużo osób pała do niego nienawiścią.
-Ja nie żartuje! Bądź sympatyczna i nie wpadnij w źle towarzystwo...tak jak ja.- odparł robiąc maślane oczy
-Nigdy wiecej nie rób miny zbitego bobra Brandon...na mnie to nie działa - bąknąłam zakładając ręce-mnie się nie martw braciszku. Będę grzecznym kujonem - mruknęłam z sarkazmem
-Wiem - bąknął uśmiechając się dumnie. Tak jak codziennie rano rzuciłam w niego poduszką
-HEJ! Nie jestem twoim workiem treningowym!-krzyknął z uśmiechem na twarzy
-jesteś i zawsze będziesz a teraz wynocha bo się spóźnie do szkoły- mruknęłam wystawiając język
-zrobiłem ci listę wskazówek - odparł podając mi kawałek papieru
- Tu jest napisane tylko "trzymaj się z daleka od Huntera". Kto to i czemu mam się trzymać od niego z daleka?-zapytałam
- jest moim najlepszym kumplem i z pewnością będzie chciał się do ciebie przystawić. Zrozum...jeśli on złamie ci serce z naszą przyjaźnią będzie koniec - powiedział ze smutkiem w głosie
- nie stanę po między wami - stwierdziłam podchodząc do szafy i wybierając ciuchy.
Chłopak uśmiechnął się szczerze w odpowiedzi i opuścił mój pokój.
Założyłam szarą koszulkę, jasno fioletową krótką spódniczkę i białe trampki. Nałożyłam 2 warstwy maskary i różowy błyszczyk. Moje długie kręcone włosy okalały moje ramiona. Chwyciłam czarną torbę z książkami i byłam gotowa do wyjścia. Przyjechałam dużo wcześniej niż reszta uczniów wiec bez problemu znalazłam miejsce parkingowe. Aby pozbyć się tremy związaną z nową szkołą postanowiłam włączyć playliste pełną moich ulubionych utworów. Po krótkiej chwili znalazłam moją szafkę w której był plan lekcji i liścik od Brandona "bądź sympatyczna i nie flirtuj z chłopakami~twój Brandon". Parsknęłam śmiechem. Skierowałam się do mojej sali gdy usłyszałam dźwięk dzwonka. Dziewczyny posłały mi uśmiechy a chłopcy gwizdali na mój widok, tylko dlatego, że byłam siostrą Brandona. Nigdy nie chcialam być w centrum uwagi. Cholerny Brandon. Cholerna podstępna żmija.-Mamy nową koleżankę w klasie Viviann Devlin-oświadczył z uśmiechem młody mężczyzna- jestem George Santere i jestem twoim wychowawcą- uściskał serdecznie moją dłoń i posłał uśmiech warty milion dolców. Miał ciemne, ułożone włosy i zielone oczy. W dodatku miał około 2 metry. Wszystkie dziewczyny w sali zjadały go wzrokiem. Wyglądał na ok 25 lat, więc było to zrozumiałe.
-opowiedz nam coś o sobie - krzyknął głos dochodzący z końca sali
-zależy co chcecie wiedzieć...mogę odpowiedzieć na wasze pytania o ile nie będę czuła się niezręcznie-baknełam...zaczęło się:
-Jesteś siostrą Brandona?
-tak
-ile masz wzrostu?
-170
-Bruneci czy blondyni?
-preferuje łysych lub rudych
-gdzie chodziłaś wcześniej do szkoły?
-uczyłam się w domu
Zadali mnóstwo pytań...na szczęście żadnych niezręcznych. Wyszłam z klasy jako ostatnia gdy ktoś chwycił mnie za nadgarstek.
- Hej Viv! Jestem Dean - największy gej w tej szkole...myślę że się zaprzyjaźnimy - odparł posyłając mi dumny uśmiech
- Wyczuwam nutke grozę rozmawiając z tobą. Myślę że przyjaźń to dobry pomysł- uśmiechnęłam się do niego łobuzersko
- Ze mną nie zginiesz, a teraz chodź zdradzę ci najświeższe plotki - bąknął.
Okazało się ze mam wiele wspólnego z Dean'em. Oboje kochaliśmy te same seriale, te same książki i w dodatku mieliśmy podobny gust muzyczny. Brandon mówił ze mam nie flirtować z chłopakami...z Dean'em jest to niemożliwe. Siedzieliśmy na stołówce rozmawiając i śmiejąc się z kawałów które opowiadał brunet.
-mam wrażenie ze ktoś wypala mi dziurę w plecach - przerwałam
-i się nie myślisz...w naszą stronę patrzy Hunter. Tak właściwie to ma na imię Luke Hemmings ale z niewiadomej nikomu przyczyny ma przezwisko Hunter.-szepnął - odwrócisz się za jakieś 2 minuty teraz może podejrzewać ze o nim gadamy
-co o nim wiesz?-spytałam
-wiem ze ma 193 cm wzrostu!-odparł z intrygą w głosie robiąc wielkie oczy - przez wiele lat trenował boks i krążą plotki ze miał problemy z hazardem. Nie chodził przez jakiś czas do szkoły bo był na odwyku. Tak mówią ludzie. Hunter jest najlepszym przyjacielem twojego brata możesz spytać się go czy to prawda - mruknął biorąc kolejny kęs hamburgera
-nie mogę...zabronił mi się do niego zbliżać-bąknęłam- mogę juz odwrócić sie w jego stronę?-spytałam poirytowana
-dlaczego tak ci na nim zależy? Nawet nie wiesz jak wygląda - powiedział z pełną buzią
-zakazany owoc smakuje najlepiej - odparłam uśmiechając się z wyższością
-przekonałaś mnie. Pomogę ci - odpowiedział jednocześnie pijąc cole - właśnie wstał z kumplami i kieruje się do wyjścia- powiedział z ekscytacją. Szybko odwróciłam głowę i dostrzegłam bardzo wysokiego blondyna z niebieskimi oczami. Miał kilka tatuaży na rękach i kolczyk w wardze. W ułamku sekundy odwróciłam głowę i uśmiechnęłam się przebiegło do Deana
- chyba mi stanął - powiedział chłopak z pełną buzią śledząc wzrokiem Huntera.
- kończ tego hamburgera. Musimy opracować plan- odparłam zniżając głos do szeptu
----------------------
Kiedyś sprawdzę błędy spokojnie.
NAPISAŁAM MÓJ PIERWSZY ROZDZIAŁ
! YEY ! ENTUZJAZM !
CZYTASZ
"Miłość jest przereklamowana"
FanfictionViviann Delvin była realistką kochającą intrygi. Należała do dziewczyn które wolały trzymać się na uboczu knując spiski. Nie wierzyła w prawdziwą miłość. Nie szukała jej Szukała rozproszenia. Odskoczni od szarego dnia. "Nie jestem dobrym człowie...