Niepewnie wchodziłem w progi szpitala i kierowałem się do sali mojej siostry. Mam nadzieję, że Diana nic nie nagadała temu lekarzowi.
Patrzyłem w telefon i tylko czasami zerkałem przed siebie. Wreszcie znalazłem salę i, już tylko patrząc na Instagram, szedłem do sali. Gdy już byłem przy samych drzwiach, to zderzyłem się z kimś. Nawet nie zadam pytania, ale zgadliście. Był to ten lekarz. Przypadkowo wypadła mu tacka ze szpitalnym jedzeniem. Na szczęście jedyne co tam zostało to plastikowy kubek z wodą, który wylał się na jego ubranie.
- Oj przepraszam! - szybko powiedziałem.
Nie słyszałem nawet o czym starszy mówi. Jedyne co przyszło mi do głowy, to wzięcie kawałku mojej bluzy i wycieranie mokrej plamy na jego torsie. Lekarz się na to zaśmiał i chwycił za mój nadgarstek, w którym trzymałem skrawek materiału.
- To bardzo miłe, ale nie musisz tego robić - odpowiedział uśmiechnięty.
W tym czasie spojrzałem na jego plakietkę. Nazywał się Leon. Pan doktor Leon...
- Przepraszam - usłyszałem znów jego głos, który wyrwał mnie z zamyśleń.
- Um tak? - szybko podniosłem głos. - Przepraszam zamyśliłem się - usunąłem mu się z drogi.
Wszedłem do sali, gdzie była Di. Jutro ją mieli wypisać, czyli jak najszybciej musiałem zagadać do Leona.
Siostra od razu się na mnie spojrzała i zaczęła się uśmiechać. Podszedłem do jej łóżka i usiadłem na boku.
- No co? - zapytałem.
- Oj przepraszam - powiedziała sztucznie, udając mój głos i zaczęła powtarzać moje wcześniejsze ruchy.
- Oj przestań - też cicho się zaśmiałem.
- Kiedy do niego zagadasz? Czy ja mam to zrobić? - lekko pacnęła mnie w ramię. - No chyba, że specjalnie cię pobije, abyś tutaj trafił. Wtedy będzie się tobą zajmować. Każdy będzie szczęśliwy.
- Pf co to, to nie. Po za tym to losowy doktor-
- W twoim typie - dokończyła.
Jeszcze chwilę rozmawialiśmy, gdy zrobiłem się senny. Postanowiłem pójść do automatu po kawę.
Wrzuciłem 5 zł i wrzuciłem do maszyny. Wybrałem jaką chcę kawę, a następnie skierowałem plastikowy kubeczek. Poczekałem chwilę i nic. Cholerny automat. Przekląłem w duchu. Czekałem jeszcze chwilę i nic.
- Boże - powiedziałem do siebie.
W tej chwili poczułem oddech przy moim uchu, a następnie rękę na automacie tuż przy mojej głowie.
- Musisz wyżej podnieść kubek i nacisnąć czerwony przycisk - usłyszałem już trochę mi znany głos.
Gdy chciałem nacisnąć dany punkt, to lekarz zrobił to za mnie. Potem odsunął się ode mnie i uśmiechnął się miło.
- Widzę, że cały czas się spotykamy - powiedział, gdy wziąłem łyk naparu. - A ja nadal nie znam twojego imienia.
- Connor - podałem mu rękę.
- Leon - odpowiedział, a następnie uścisnął moją dłoń. - Chyba długo tutaj siedzisz, bo widzieliśmy się dobre 4 godziny temu.
Gdy starszy powiedział ile już tu siedzę, to nie uwierzyłem. Cztery godziny?! To chyba dlatego zrobiłem się taki zmęczony.
- Jak wypiję kawę to powinienem rzeczywiście się zbierać. Pójdę już do Diany - odpowiedziałem.
- Nie radzę. Jak jedna z pielęgniarek zobaczy ciebie o tej porze w jej sali, to ciebie zabije. Po za tym mógłbyś jeszcze zasnąć za kierownicą - zaśmiał się. - Jednak mogę ci udostępnić mój prywatny pokój.
- Znamy się jakieś 10 minut i udostępniasz mi swój pokój? Ciekawe -również się zaśmiałem.
- Może nie wstrzyknę ci jakichś leków usypiających i szczepionek.
W takim humorze zaprowadził mnie pod jego pokój, a następnie otworzył drzwi. Wpuścił mnie i zaświecił światło.
Pokój był średnich rozmiarów. W rogu mieściła się niebieska kanapa, a na ścianie wisiał mały telewizor. Przy oknie był fotel i biurko, a przy niektórych ścianach stały półki z jakimiś papierami i książkami. Natomiast owe ściany były koloru białego. Normalny pokój.
- Możesz usiąść. Spokojnie - powiedział mi, gdy z zaciekawieniem patrzyłem na wystrój.
Zrobiłem tak jak mi kazał. Nawet się położyłem. Co ja w ogóle robiłem? Leżałem na sofie gościa, o którym wczoraj w nocy myślałem. To chyba jakiś żart.
- Zostawię ci tu klucze - położył metalowy przedmiot na biurku. - Jak tylko się obudzisz co zamknij gabinet, a następnie odnieś do recepcji. Powiedz, że go gdzieś znalazłeś czy coś...
Nie zdążyłem nawet do końca zrozumieć co mówi, gdy moje oczy zrobiły się jakieś ciężkie i zasnąłem. Rzeczywiście musiałem być bardzo zmęczony, skoro nawet kawa nie pomogła.
***
Wracałem do domu samochodem. Wreszcie dojechałem i poszedłem do mieszkania. Jednak gdy przebierałem się w piżamę, to zauważyłem, że coś jest w moich spodniach. Jakaś kartka.
Wyciągnąłem kawałek papieru z jeansów. Była to wizytówka, ale nie zwykła tylko wizytówka Leona. Zauważyłem, że z drugiej strony jest coś dopisane długopisem.
"Przypadkowo dałem ci tą wizytówkę do kieszeni :))"
Nie wiem czemu, ale poczułem jak rumieńce zalewają mi twarz...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Ten rozdział mega mi się nie podoba, ale lepsze to niż nic ://
CZYTASZ
Doctor?
Novela JuvenilLeon to chłopak, który odwiedza w szpitalu swoją siostrę, która brała udział w wypadku samochodowym. Pewnego dnia na korytarzu spotyka młodego lekarza - Rogera. Od tamtego spotkania, Leon nie może przestać myśleć o tajemniczym lekarzu. Wtedy właśnie...