24

685 64 102
                                    


Hałas panujący na sali sportowej był czymś, do czego Riki nie potrafił się przyzwyczaić. Wcale nie było to dlatego, że mu przeszkadzał czy denerwował, wręcz przeciwnie. Choć zagrał już wiele meczów, nie mógł uwierzyć, że przychodziło na nie tak wiele osób i ten hałas był dedykowany specjalnie im. Głośne kibicowanie zawsze dodawało mu energii i chociaż kiedyś się stresował, po czasie pokochał tłum.

A tłum pokochał jego.

– Chodźcie wszyscy, zaraz zaczynamy!

Riki stanął pośród kilkunastu chłopaków w jego wieku, a każdy z nich wbijał wzrok w Heeseunga. Pogadankę z trenerem zawsze mieli w szatni, dlatego ostatnie chwile przed meczem zawsze były dla kapitana. Mimo tego, że była to tylko szkolna drużyna, dla każdego z nich była dobrą zabawą, pewną ważną częścią ich życia i grupą przyjaciół, która trzymała się blisko siebie. I chociaż to Lee zawsze dawał im największy wycisk na treningach i często nie ograniczał krytyki, był ulubieńcem wszystkich, szczególnie nowych zawodników.

Nishimura marzył, żeby któregoś dnia przejąć jego pozycję i wiedział, że będzie miał na to szansę, kiedy Heeseung skończy szkołę. Miał nadzieję, że jego praca nie pójdzie na marne i zostanie w odpowiednim momencie zauważona przez trenera i kapitana, który zawsze mianował swojego następcę.

Gdy wszyscy wybiegli na boisko, na trybunach znowu rozległy się oklaski, zgrzewające drużynę do wygrania meczu rozpoczynającego ligę. W ich liceum liga koszykówki była zdecydowanie największym wydarzeniem, na które przychodziła większość uczniów i okolicznych mieszkańców.

– Co jest fascynującego w gościach rzucających dynią do krążka? – mruknął Beomgyu, popijając z puszki swój napój.

Sunoo parsknął głośno, przybijając mu piątkę. Jake i Taehyun równocześnie obrzucili ich oceniającymi spojrzeniami, jednak z dwóch innych powodów. Starszy był zapalonym fanem tego sportu i choć nigdy nie próbował dostać się do drużyny, to uwielbiał oglądać ich rozgrywki. Natomiast Jake bronił honoru dyni rzucanej do krążka w imieniu swojego chłopaka.

– Mam nadzieję, że się zakrztusisz – mruknął Kang.

– No już, przepraszam – wywrócił oczami.

Sunoo starał się skupić na grze, w miarę swoich możliwości. Tak samo, jak Beomgyu, nie zbyt interesowało go to, co się działo, ale skoro Sim i tak go tam przyciągnął, postanowił cokolwiek zapamiętać. Przez cotygodniowe odwiedziny na treningach oraz obecność na każdym meczu rozpoznawał już wszystkich zawodników. Teraz mógł zauważyć Soobina, Jay'a, Kai'a i Rikiego z Heeseungiem na czele, bo ta piątka zawsze wychodziła w pierwszym składzie.

– Ej, Sunoo – usłyszał.

– Co? – spojrzał na Beomgyu, który pochylił się w jego stronę.

– Jak idzie pisanie z panem Rikim? – zapytał cicho, tak aby tylko oni to słyszeli.

– Jakoś – wzruszył ramieniem – Chyba się wkręcił.

Choi parsknął głośno, ponownie zwracając na siebie uwagę pozostałej dwójki.

– Oglądajcie – bąknął Jake.

– Dobrze mamo – odparł Kim.

Mecz przebiegał gładko i chyba już każdy podejrzewał, że ich drużyna wygra. Mimo tego głośne dopingowanie nie ustało, a w pewnym momencie Sunoo złapał samego siebie na mamrotaniu pod nosem krótkiej przyśpiewki, która była już pewnego rodzaju szkolną tradycją. Jego wzrok powędrował na Rikiego, który na tym spotkaniu dawał się z siebie nawet więcej niż sto procent. Był w każdym miejscu i blondyn czasami nie był w stanie zauważyć, kiedy przemieścił się pod kosz przeciwnika.

Był naprawdę dobry.

Sunoo miał mieszane uczucia co do wymienianych z nim wiadomości. Z jednej strony miał wrażenie, że starszy jest kompletnym idiotą, odpisując na jego bezsensowne teksty. Nie raz miał wrażenie, że mózg wypływa mu podczas konwersacji, nie dowierzając, że on pisze do kogoś tekstem piosenki, a ta druga osoba się na to nabiera. Jednak z drugiej strony zaczął pałać do Japończyka pewnego rodzaju sympatią, bo nie rzadko zdążyło się, że jego wiadomości go rozbawiły czy zaintrygowały. To jak chętnie mu odpisywał, sprawiało wrażenie, że potrzebował kogoś, komu może pisać zwykłe głupoty.

Z myśli wyrwał go jeszcze większy hałas niż dotychczas. Zdezorientowany spojrzał na podnoszących się z siedzeń kibiców, aż w końcu spojrzał na tablice wyników. Zgodnie z przewidywaniami, mecz skończył się wygraną ich drużyny, która teraz mogła pływać w morzu oklasków.

Obie grupy podziękowały sobie za grę i po krótkim przemówieniu dyrektora, który pochwalił jego chłopców, przekazał mikrofon trenerowi, a ten – kapitanowi.

– Dziękujemy wszystkim za przybycie! – rzucił Heeseung – Każdy mecz będzie dla nas świetną zabawą i doświadczeniem, a wy sprawiacie, że jest jeszcze lepiej. Dziękuję trenerowi i chłopakom za ciężką pracę – spojrzał na swoich zawodników – Niestety to moja ostatnia liga jako kapitan i zawodnik, ale jestem pewien, że będzie najlepszą, jaką do tej pory graliśmy.

Po kolejnej sesji braw wszyscy zaczęli zbierać się do wyjścia, jednak za mikrofon chwycił jeszcze Riki, co zatrzymało większość na miejscu.

– Chciałem dedykować tą wygraną Solyeon, mojej koleżance, która uparcie twierdzi, że nie lubi koszykówki. Mam nadzieję, że tutaj jesteś Yeon i że Ci się podobało!

Po sali rozeszły się dźwięki zainteresowania i poruszenia, a Sunoo rozchylił usta w zaskoczeniu tak szeroko, że miał wrażenie, że już ich nie zamknie. Jak zamurowany stanął w miejscu, nie mogąc uwierzyć w to, co się właśnie stało.

– Sunoo, idziesz?

Szybko odwrócił się do Taehyuna, który kiwnął głową w stronę wyjścia i popędził w jego stronę.

– Riki ma jakąś koleżankę – zaćwierkał Beomgyu, kładąc nacisk na ostatnie słowo – Ciekawe kto to.

– To ja idioto – wydusił ledwo słyszalnie.

– Co? – parsknął – Chwila. On myśli, że jesteś dziewczyną?

– Dlaczego? – dodał Kang.

– Pierwsza piosenka była z perspektywy kobiety i pomyślał, że nią jestem. Nie wyprowadzałem go z błędu – wzruszył ramieniem – Tak wyszło.

– Tak wyszło? A jak... nie wiem, będzie chciał się z tobą spotkać?

– Nie wiem, mam nadzieję, że nie będzie chciał!

– Masz szczęście, że Jake już poszedł, bo dostałbyś maminy wykład – parsknął Choi – Nie zrób nic głupiego Sunoo.

– Nie zrobię, nie martw się.

✿✿✿

favorite daisy| sunkiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz