Sunoo rześko wędrował w kierunku swojego liceum z dłońmi schowanymi w kieszeniach. Z dnia na dzień pogoda całkowicie się zepsuła, dlatego tym razem przed wyjściem na zewnątrz założył szalik i ciepłą kurtkę. Dłonie niemiłosiernie pociły mu się ze stresu, ale nie chciał ryzykować ich odmarznięciem, dlatego musiał męczyć się z nieprzyjemnym uczuciem w kieszeniach.Wraz z Rikim ustalili, że spotkają się niedzielnym popołudniem w okolicy ich szkoły, aby łatwo się znaleźć. Zdecydował się zgodzić na spotkanie, bo był zmęczony. Pisanie piosenkami przestało być zabawne i zdecydowanie bardziej wolał wymieniać z Rikim luźne wiadomości, co ostatnio zdarzało się częściej. Do tego było mu coraz gorzej z faktem, że okłamuje starszego, szczególnie że ten zdawał się mu ufać. Chciał po prostu mieć to wszystko za sobą i skończyć żart, który chyba od początku był mało zabawny i bezsensowny.
Choć od samego wyjścia z domu szedł naprawdę szybko, przed samą szkołą zwolnił, czując rosnący niepokój. Nie wiedział, jak zareaguje Nishimura, widząc go, a nie Solyeon, która w końcu miała być dziewczyną. Ostatnie chwile poświęcił na głębokie oddechy, które miały go uspokoić i ułożenie w głowie tego, co chciał powiedzieć starszemu.
Riki stał pod szkołą, kręcąc się w miejscu z niecierpliwości. Do jego spotkania z Solyeon zostało jeszcze kilka minut, jednak on wolał być na miejscu wcześniej, nie ryzykując spóźnieniem się. Prawą dłoń miał schowaną w kieszeni i co jakiś czas sprawdzał nią godzinę na telefonie, a w lewej zaciskał niewielki bukiet tulipanów.
Nie uważał, że kwiaty daje się tylko tym, których lubi się w romantyczny sposób. Jego mama od zawsze mówiła mu, że możemy podarować kwiaty komuś ważnemu na wiele okazji. Dlatego zawsze kupował je członkom rodziny, dodawał je do urodzinowych prezentów przyjaciół i teraz, chciał dać je Solyeon.
Żeby wiedziała, że naprawdę chciałby się z nią zaprzyjaźnić.
Nie napisała mu, jakie dokładnie tulipany preferuje, dlatego wybrał te w herbacianym kolorze, ponieważ wydawały mu się naprawdę ładne. Prosto z kwiaciarni przywędrował pod szkołę i stał, czekając na jej przyjście. Nagle poczuł delikatny dotyk na ramieniu i o mało co nie odlatując z podekscytowania, odwrócił się w stronę osoby, na którą czekał.
Och.
– Sunoo – zmarszczył nos, uśmiechając się po chwili – Co tutaj robisz?
– Przyszedłem na spotkanie.
– Naprawdę? Ja też jestem tutaj umówiony. Pamiętasz Solyeon? Zgodziła się i pewnie za chwi–
– Solyeon nie przyjdzie Riki.
Uśmiech chłopaka opadł, a na jego twarz wstąpiło zdezorientowanie wyrażone przez zmarszczone brwi i nos.
– Jak to nie przyjdzie? Ale– umówiliśmy się.
Sunoo naprawdę nie miał serca mówić starszemu prawdy, który widocznie nie rozumiał tego, co chciał mu delikatnie zasugerować. Wręcz przeciwnie, wydawał się przygnębiony.
– Ja przyszedłem na spotkanie. Solyeon... nie istnieje. Jej nigdy nie było.
Widząc jego ciągle rozkojarzoną minę, Kim postanowił po prostu kontynuować.
– Od samego początku pisałeś ze mną Riki. Beomgyu hyung podsunął mi pomysł napisania do kogoś z waszej drużyny, bo nie miałem zajęcia i... padło na ciebie – spuścił wzrok na buty – Myślałeś, że jestem dziewczyną i nie chciałem wyprowadzać cię z błędu, później wymyśliłem to imię na poczekaniu i wszystko ciągnęło się dalej. Nie przejmowałem się tym, bo nie sądziłem, że kiedykolwiek będziesz chciał się spotkać. Tak szczerze, to myślałem, że olejesz mnie po kilku dniach. To nie miało tak wyjść Riki, to miał być tylko żart.
Sunoo wziął głęboki oddech, bo miał wrażenie, jakby zapomniał zrobić tego w trakcie mówienia. Brzuch zaczynał go boleć ze stresu, a do tego doszło dziwne uczucie ciężkości. Podniósł wzrok na Rikiego i nie potrafił powiedzieć, co teraz czuję wyższy, który patrzył na niego pustym spojrzeniem i z zaciśniętymi ustami.
– Żart? – wydusił – To miał być żart?
– Tak.
Zmartwiło go to, że głos starszego był taki cichy i niepewny. Wolał, aby od razu na niego nakrzyczał, niż niebezpieczne milczał.
– Żarty powinny być zabawne Sunoo.
– Wiem, przepra–
– Myślałem... że to było na poważnie. Byłem zaskoczony, że napisał do mnie nieznany numer i to jeszcze z takimi wiadomościami. Od samego początku wiedziałem, że to piosenki. Pierwsza to “when we were young” Adele, a to moja ulubiona artystka, od razu ją rozpoznałem. Pomyślałem, że może ktoś chce mnie poznać i nie wie jak to zrobić, dlatego wybrał taki sposób. Może to głupie, ale po pewnym czasie czekałem na kolejne wiadomości i pewnie robiłem z siebie idiotę z perspektywy tej osoby, ale lubiłem to – powiedział – Myślałem, że ktoś chce się ze mną zaprzyjaźnić.
Sunoo czuł się gorzej z każdym słowem starszego, który wyglądał tak niemiłosiernie smutno. Chciał go przytulić i pocieszyć, ale nie mógł, bo to on był powodem jego złego samopoczucia.
– Myślałem, że mam przyjaciółkę Sunoo – pociągnął nosem, zaciskając mocniej dłoń na kwiatach – A to był żart?
– Przepraszam.
– Wiesz, jak się teraz czuję? Jak debil. Cholera, opowiedziałem Ci o niej na plaży, a ty doskonale o wszystkim wiedziałeś. Mówiłem Ci o niej, a jej mówiłem o tobie. Czy teraz wychodzi na to, że to cały czas była jedna i ta sama osoba?
– Jak to mówiłeś jej o mnie? – zapytał cicho.
– A czy to teraz ważne? – stęknął – Oszukałeś mnie Sunoo. Czuję się tak żałośnie, bo wkręciłem się w żart i powiedziałem zdecydowanie za dużo rzeczy komuś, kto nie istnieje. Czy wydaje Ci się, że jestem tak głupi, że to akurat do mnie postanowiłeś napisać?
Kim mógł przysiąc, że zauważył w oczach Rikiego błysk łez, co spowodowało, że poczuł się naprawdę okropnie. Nie spodziewał się, że niepozorny i głupi żart doprowadzi go do takiej sytuacji.
– Nie, nie myślę tak – pokręcił głową – Riki, naprawdę cię lubię. Ja– ja nie chciałem, żeby tak wyszło...
– Trzeba było pomyśleć o tym, zanim się przed tobą zbłaźniłem – rzucił.
Nishimura sprawnie go wyminął, jednak po chwili zatrzymał się i odwrócił z powrotem w jego stronę.
– Och, to dla ciebie – wcisnął mu bukiet tulipanów w klatkę piersiową – Chociaż to też kłamstwo. Mówiłeś, że twoje ulubione to stokrotki.
Po tych słowach Riki ruszył w swoją stronę, a z każdą sekundą był coraz dalej od szkoły i od Sunoo.
Blondyn spojrzał na kwiaty, które wcześniej zupełnie mu umknęły i nie potrafił powstrzymać łez.
Nie chciał być kłamcą. Nie chciał sprawić, że Riki będzie czuł się żałosny, głupi i oszukany. Nie chciał robić nikomu krzywdy.
Łzy powoli spływały z jego policzków, opadając na tulipany, które przytulał do swojej piersi, jakby miały go ogrzać w ten zimny październikowy dzień. Nie miał w głowie najszczęśliwszych scenariuszy, jednak nie spodziewał się, że będzie płakał jak dziecko, pragnąc pobiec za Rikim i przeprosić go jeszcze milion razy.
Starszy brzmiał na tak bardzo zawiedzionego, co krajało jego serce i zaciskało wnętrzności. Znał go krótko, właściwie wtedy na plaży pierwszy raz porządnie ze sobą porozmawiali. Jednak ta rozmowa sprawiła, że zauważył w nim kogoś więcej niż zadufanego koszykarza, od którego dostał piłką w twarz.
Być może szybko przywiązywał się do ludzi, ale polubił Rikiego, to jak ich kolana stykały podczas siedzenia na pomoście i wspólne patrzenie w niebo. Poczuł potrzebę zbliżenia się do niego, jednak w kilka minut wszystko zniszczył i pozostał tylko z bukietem kwiatów.
Które nie były nawet jego ulubionymi.
✿✿✿
CZYTASZ
favorite daisy| sunki
Fanfictionzakończone ✓ Sunoo idąc za radą przyjaciela, postawia zrobić żart jednemu z koszykarzy z ich szkolnej drużyny. chat!au; pobocznie heejake 31.10.22 ™ THESTANA