Sabrina
– Zamierzasz tak siedzieć w tym aucie do końca dnia?
Głos przyjaciółki odbił się o moje uszy, więc wróciłam spojrzeniem na jej twarz, która znajdowała się na rozmowie wideo. Moja mina zapewne wyrażała niechęć na pomysł opuszczenia bezpiecznego miejsca, jakim był środek mojego samochodu co zauważyłam wyraźnie po twarzy dziewczyny.
– Byłaby to rozsądna opcja, nie sądzisz?
Ellianna przewróciła swoimi oczami, na co zrobiłam minę niewiniątka.
– Równie dobrze mogłabym w tym momencie odjechać i wrócić do ciebie. Wiesz tak czysto teoretycznie opuścić to miasto.
– A potem przez jakiś nieszczęśliwy przypadek będziesz musiała wrócić myślami do przeszłości, bo nagle coś wypłynie na powierzchnię. Na przykład jakieś zwłoki – odezwała się matczynym głosem. – Weź, że trochę pomyśl, mówiłam ci już. Dostałaś szansę, której tak bardzo pragnęłaś i teraz to pozostawisz na lodzie?
Tym razem to ja przewróciłam oczami, jednocześnie prychając delikatnym śmiechem pod nosem na pierwszą część wypowiedzi Elli, co nie uszło jej uwadze.
– Akurat pierwsza kwestia byłaby bardzo realistyczna – wybełkotałam pod nosem.
Wyszczerzyłam się głupio do ekranu telefonu, który był przymocowany w uchwycie.
– Bri, zbierz się do kupy i idź tam. – Stanowczy głos brunetki jest idealnym kontrastem do wypowiedzianego przez nią zdrobnienia mojego imienia. – Jeżeli faktycznie masz otrzymać szansę, żeby zamknąć ten etap w swoim życiu i dostać kilkanaście tysięcy dolarów na swoje konto to chyba warto. Pamiętasz, chyba że to czasem ja jestem twoim głosem rozsądku, a nie ty moim, więc podnieś tyłek i idź do tego mężczyzny. Ale już.
Przez ostatnie kilka dni podejmowałam decyzję, czy faktycznie odwiedzić bruneta z tamtego wieczoru. Biłam się ogromnie z własnymi myślami, czy jest to dobra opcja oraz moje jedyne wyjście na lepszą przyszłość i możliwe, że nie była to moja ostateczna ostateczność, jednak dostając szansę nie zamierzałam z jej rezygnować. Chciałam ją zgarnąć obiema rękami i wyrwać się ze świata tej toksyczność i żyć jak nigdy przedtem.
Jednak nie byłam świadoma tego co czekało mnie na końcu mojej naiwności.
Zwróciłam znowu swoje spojrzenie na widok przede mną w szybie. Wielki biurowiec sprawiał, że przez całe ciało przechodziły mnie dreszcze. Nienawidziłam ich widoku przez całe życie i to uczucie nadal nie zamierzało się zmienić na lepsze. Wciąż cholernie mnie przerażały i nie wzbudzały we mnie zbyt wielkiego zaufania.
– Masz rację, co złego może się wydarzyć.
Tylko, że jeszcze wtedy nie byłam świadoma tego co ze mną zrobisz.
– I to jest moja Bri. Lecisz dziewczyno. – Dopingowała mi przyjaciółka.
– Tylko skończ mi już matkować, dobra?
Spojrzałam na nią pytająco z uniesioną brwią oraz nadzieją, że przestanie to robić.
– Dobra, dobra. Masz moje słowo. – Zaśmiała się, jednocześnie obdarowując mnie tym swoim ciepłym uśmiechem, który zawsze widniał na jej buzi. – Tylko obiecaj mi jedno.
– Co takiego? – spytałam z lekkim westchnięciem, zatrzymując się przed chęcią wyjścia z auta.
Brunetka zrobiła teatralną pauzę, by nadać sobie dramaturgii, jak to było zawsze w jej zwyczaju.
CZYTASZ
You Tricked Me [W SPRZEDAŻY]
RomanceDwudziestopięcioletnia Sabrina Fiori zostaje zmuszona, żeby po latach nieobecności wrócić do Nowego Jorku. Nienawidzi tego miasta, bo kojarzy jej się z ojcem i trudnym dorastaniem u jego boku. Rodzic zawsze okazywał jej tylko pogardę i nienawiść. Ko...