Tajemnica zatoki Santa Monica

27 5 15
                                    


Tegoroczne lato było wyjątkowo gorące. Doktor Brown wraz ze swoją rodzinom wyruszył w podróż do los Angeles. Miasto Aniołów przyciągało wszystkich spragnionych rozrywki. Ten czas doktor James Brown chciał spędzić ze swoimi bliskimi, wynagradzając im czas, jaki zaniedbywał na korzyść pracy.

Wszystko już było gotowe na wyjazd. Torby spakowane, obowiązki przekazane najlepszym pracownikom. Zasłużony urlop był na wyciagnięcie ręki. Podróż z San Francisco przebiegała wyjątkowo spokojnie. Samolot, którym podróżowali bezpiecznie wylądował na lotnisku. Hotel przy Santa Monica Pier zapraszał swoich gości. Dawał im wszelkie wygody. Rodzina czuła się błogo i spokojnie, kiedy korzystała z hotelowego basenu.

Lecz spokój został zmącony przez jeden telefon. Kiedy dr Brown odebrał telefon, stał jak wryty. Z jego twarzy można było wnioskować, że zdarzyło się coś złego. Pospiesznie wyruszył w drogę powrotną.

Na miejscu zastał prawdziwy rozgardiasz. Jakby po wybuchu bomby. Wszędzie walały się porozrzucane fiolki i butelki z jakąś cieczą. Widząc to, James Brown wiedział co się stało. Starał się znaleźć swoich współpracowników. Znalazł tylko jednego współpracownika. Tego, któremu polecił wszelkie obowiązki. Tamten jednak bardzo dziwnie się zachowywał. Był jakiś nieobecny, a jego oczy świeciły w ciemności jak u jakiegoś drapieżnego zwierza. Gdy James się do niego zbliżał, ten skulił się bardziej w kacie i zaczął na niego warczeć.

Lee Swat – bo tak nazywał się ów współpracownik – warczeniem próbował przegonić doktora. Kiedy to nie pomagało, rzucił się na Jamesa i ugryzł go w rękę. Silny ból przeszył ramie mężczyzny. Ból był niemiłosierny. Doktor czul, jak jakaś dziwna siła rozrywała jego ciało. Opatrzył ranę i postanowił uporządkować pomieszczenie, a współpracownika zamknąć w jakiś izolowanym pomieszczeniu, by nie wyrządził więcej szkód.

James powrócił do swojej rodziny. Był jakiś nieobecny. Żona od razu zauważyła, że z mężem jest coś nie tak, widziała jego ramię, mocno zaczerwienione i opuchnięte. Pierwsze co, to pojechała z mężem do szpitala. Tam jego rana została opatrzona i porządnie zdezynfekowana.

Mijały kolejne dni. Dr James budził się nocami z ogromnym bólem ramienia. Czuł, jak jego ciało jest doszczętnie rozrywane. Jego zmysły się wyostrzyły. Lepiej widział i słyszał. Czuł całym ciałem otaczający go świat. Gdy tak pewnej nocy udał się do toalety, zauważył, że jego ciało zaczyna pokrywać jakaś dziwna sierść i kły. Wiedział, że tak nie może się pokazywać. Uciekł z hotelu i zaszył się w pobliskim lesie. Rodzina zaczęła się bardzo martwic, widząc, że z doktorem dzieje się coś złego.

Dr James zaczął zachowywać się jak wilkołak. Jak jakiś potwór. Ukrywał się przed otoczeniem. Jego zwierzęcy instynkt nakazywał mu jednak polować. Rządza krwi była silniejsza od bycia normalnym człowiekiem. Nocami wyrywał się z lasu i krążył po promenadzie Santa Monica. Szukał swoich ofiar. Widząc, ludzi, czuł nieodparta chęć zamordowania osób. Gdy tylko takowa znajdował. Atakował znienacka i zagłębiał swe kły w szyi ofiary. Czul satysfakcję z tego co robi. Przechadzając się tak po promenadzie. Nagle w świetle księżyca zauważył swoja córkę Amy. Stała wraz ze swoim chłopakiem Maxem. James miał cała twarz we krwi. Wyglądał jak dziwny stwór.

Zbliżył się do pary. Wiedział, że ujawniając się, że jest on ojcem młodej kobiety nie będzie dobrym pomysłem. Zaszedł ich od tyłu. Dziki instynkt nakazywał mu atakować. Wbił swoje pazury w plecy Maxa. gorąca krew popłynęła z ciała chłopaka. Osunął się na ziemie. James szybko wbił swój pysk w ciało Maxa. Amy widząc to co się działo wydal z siebie przeraźliwy krzyk. Wzrok jej ojca przepełniała dzikość. Wyciągnął do niej rękę. Ta odruchowo wzdrygnęła się na sama myśl. Stała na molo. Nie miała, jak uciec. Z jednej strony on a z drugiej wody zatoki Santa Monica. Nie pozostawało nic innego jak uciec w toń wody. Wzięła do ręki kawałek deski i wbiła doktorowi w brzuch. Głośny krzyk wydarł się z piersi mężczyzny. Kobieta wskoczyła w mętna toń zatoki. W świetle księżyca wydawała się bardziej mroczna.

W pewnym momencie kolor wody zmienił się na czerwony, jakby od krwi. Coś złapało Amy za nogę. Były to trupy zamordowane przez jej ojca. Krzyk obudził ich. Były ich setki. każdy zmierzał w jej stronę. Amy próbowała płynąc z całych sił do brzegu. Jeszcze kilka metrów powtarzała sobie. W oddali zauważyła światła policyjne jadące w patrolu. Ostatkiem sil dopłynęła do brzegu. Trupy cały czas podążały za nią. Biegła co sił w nogach. Co chwile oglądała się za siebie. Setki trupów nie odpuszczały. Ciemne chmury zgromadziły się nad promenada Santa Monica.

Dobiegła do drogi i starała si zatrzymać zbliżający się patrol policji. Kiedy się zatrzymał, z jego wnętrza wydostały się dwa trupy. Zaczęły kierować się w jej stronę. Amy uderzyła jednego koszem leżącym przy ulicy. Trup się przewrócił upuszczając broń. Dziewczyna bez wahania zabrał bron z niemi i wycelowała w stronę policjanta. Trafiła prosto w serce. To samo zrobiła z drugim trupem. Adrenalina pomagała jej w tym co zrobiła. Znalazła najbliższą budkę telefoniczna i wykonała telefon pod 911. Zabarykadowana czekała na pomoc. Trupy zgromadziły si wokół niej. Niektóre już nawet wchodziły na dach budki telefonicznej.

W pewnym momencie jeden z nich wybił szybę w budce telefonicznej. Próbował dorwać się do Amy. Jego obślizgła dłoń błądziła po całej budce. Jeszcze chwila i zaraz dosięgnie młoda kobietę. W mroku widziała tylko twarze trupów, a właściwie tylko to co zostało. W końcu udało im się otworzyć pomieszczenie. Trupy nagle się rozstąpiły. Przez zatokę kroczył jej ojciec. Po jego prawej stronie kroczył Max a po lewej jej Mama. Wszyscy wyglądali przerażająco. Wszystkie trupy kłaniały mu się. Dr James trzymał w dłoni deskę, która został ugodzony. Rzucił w Amy. Ranił kobietę w ramię. Nie czuła jedna nic.

Ojciec zbliżył si do niej. Chwycił ja za gardło. Amy zaczęła się dusić. Uścisk ojca był mocny. Ostatkiem sil spojrzała na niego i na swoich najbliższych. Byli inni niż zawsze. Gdy tak umierała duszona rozległa się seria z karabinu maszynowego. Uścisk popuścił a dziewczyna upadła na ziemie. Trupy widząc jak ich przywódca upada w śmiertelnych konwulsjach ruszyli w stronę policjantów. Kolejne serie strzałów kładły trupy jeden po drugim. Kiedy padał ostatni trup, na horyzoncie wschodziło słońce.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Oct 24, 2022 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

HorroryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz