– Wstawaj śpiąca królewno.
Miękkie futro zostało bezczelnie wyrwane spod mojego ciała. Ledwo otworzyłem oczy i zobaczyłem wrednie uśmiechającą się czarnowłosą omegę. Warknąłem powoli się podnosząc. O dziwo nic mnie nie bolało od spania na ziemi. Futra to jednak przydatna rzecz.
Mozolnie zacząłem się rozciągać kiedy dostałem czymś w łeb.– Ubieraj się i wychodzimy. Głodna jestem, a twój kochaś gdzieś zniknął.
Mimowolnie wciągnąłem więcej powietrza do płuc i faktycznie nie wyczuwałem nigdzie zapachu imbiru, przez co mój wewnętrzny wilk wydawał się być smutny. Odszedł? Nie. Na pewno zaraz wróci po mnie i... O czym ja do cholery myślę. To tylko obcy Alfa. Nawet jeśli mnie zostawił to nie zamierzam za nim rozpaczać.
Przemieniłem się w ludzką postać i podniosłem ubrania z ziemi. Byłem w trakcie ubierania spodni gdy to bydle wlazło do jaskini. Warknąłem kucając żeby nie widział mojego ciała, a on od razu wycofał się i wyszedł.
– Przynajmniej szanuje twoją wolę. Nie jest najgorzej Irian.
– A spróbowałby nie. Skoro jesteś gładna to czemu nie poszłaś sobie czegoś znaleźć?
Spytałem zawiązując sznurek od spodni. Dziewczyna tylko spojrzała na mnie jak na idiotę i wskazała ręką w stronę wyjścia.
– Twój Alfa by mnie zagryzł jakbym cię tu zostawiła samego. Chciałam wyjść chwilę po nim ale zagonił mnie tu spowrotem.
– Dba o to żebyś była dobrą siostrą.
Zaśmiałem się, a ona zaczęła mordować mnie wzrokiem i ruszyła w stronę wyjścia. Słyszałem chwilę później jak upada.
– Kurwa!
Idiotka zaplątała się w te zwisające chwasty. Parsknąłem tylko przechodząc nad nią. Nie mogła jednak odpuścić i złapała mnie za kostkę co skończyło się moim upadkiem. Przekląłem pod nosem i spojrzałem na jej zadowoloną mine. Chciałem się odegrać jednak ktoś złapał mnie za kołnierz i postawił na nogi.
Spojrzałem na Alfe i zaniepokoiły mnie ślady zaschniętej krwi ja jego pysku jednak nie wydawał się być ranny. Pewnie resztki po zdobyczy.
– Umyj się.
Wyrwało mi się zanim zdążyłem przemyśleć, a wilk spojrzał na mnie zdziwiony.
– Nie patrz tak na mnie. Masz pół pyska we krwi.
Oblizał się jednak nic to nie dało więc podszedłem do niego i kawałkiem rękawa starłem brud z brązowego futra. Kawałek uparcie nie chciał zejść więc spróbowałem zetrzeć resztki krwi dłonią. Miękkie... Jego futro jest wyjątkowo miękkie w dotyku.
Moja ręka sama powędrowała w rejony szyi gdzie włos był o wiele dłuższy. Tutaj sierść była jeszcze przyjemniejsza w dotyku. Błogi pomruk wyrwał mnie z zamyślenia. Spojrzałem na pysk alfy, który wyrażał zadowolenie i od razu odsunąłem się o krok zaplatając ręce na wysokości klatki piersiowej.
– Czyli sam się z rana nażarłeś i nie masz nic dla nas? Zły pies.
Zadowolenie szybko zniknęło, a wilk warknął i podszedł w moją stronę by następnie pchnąć moje ciało w stronę lasu. Nie mam pojęcia o co mu chodzi ale niech już będzie, że tam pójdę.
Prowadził mnie tak może z dwadzieścia metrów aż wskazał łbem na ziemię.
Owoce... Na kawałku kory. W sumie mogło być gorzej. Przysiadłem na mchu i przysunąłem do siebie kawałek drewna.
– Iona! Chodź na śniadanie. Jak się nie pospieszysz to zjem wszystko sam!
Usłyszałem tylko za sobą szybkie kroki i zaraz po tym garść leśnych owoców została zabrana z prowizorycznego talerza. Zabrała największą poziomkę... No trudno. Przynajmniej wczorajszego królika mogłem zjeść sam.
CZYTASZ
Lone Wolf
WerewolfShort story omegaverse. Siedemnastoletni Irian, żyje wraz z siostrą w stadzie ze starymi zasadami, których nie koniecznie przestrzegają. Podczas jednej z ucieczek spotykają dzikiego wilkołaka, który okazuje się ich ostatnią deską ratunku.