Everyday working #1

13 0 0
                                    

pov Ala

Obudziłam się o 9:59 rano w pokoju Vanitasa. Był tu smród, brud i malaria oraz wszystko inne co może zabić człowieka. Materac łóżka był obszczany i obśliniony przez Vanitasa. Sam pokój nie wyglądal lepiej bo ściany były osrane, tapeta sama schodziła a wszędzie były pajęczyny i pająk wiszący dokładnie nad nami. Może lepiej już nie wstawać bo nadziei na ten dzień nie ma.

pov miska

- Gdzie oni są... - pytałam Noego po raz kolejny
- w dupie - stwierdził czyająć ksiażke - Jak myślisz? -

Nie myśle drogi Noe, nie myśle.

- Pewnie są jeszcze osrani po tym piwie wczorajszym - przeceiż kompletnie zapomniałam
- A no tak - po czym dramatycznie wskazałąm na niego palcem - A teraz wstawaj i pomagasz mi w pracy ty bezbożny nierobie 😡
- czemu
- bo tak
- ok 🙄

Po czym uśmiechnięci niczym małe dzieci poszliśmy zamiatać kurz z kątów bo liczba klientów wynosiła cztery! Cztery! (ty jebany betoniarzu???). Dzień był jak codzień, Alka i Vanitas sie spóźniali, my z Noem odrabiamy ich godziny, gramy w karty po kątach, i kończymy pracę. Dziś zapowiadał się dzień taki jak inny lecz nagle jeden z klientów powiedział że źle sie czuje. My jako pracownicy roku (i jedyni na stażu) podbiegliśmy do klienta i zapytaliśmy co sie stało.

- Czy wszystko w porządku? może zawołać o pomoc? - spytałam z jakże politowaniem 🥺(aby sie nie zesral)
- chYbA mAm ALeRGiE nA orZecHy - wydychał ostatnim tchem facet zanim zaczeła się agonia.

Agonia to mało powiedziane, to było piekło. Typ zaczął rzygać pod siebie i klientów obok. My oczywiście z Noem i naszymi super szybkimi refleksami wampirów, odsuneliśmy się od katastrofy by nie być jej ofiarą, bo wtedy byłoby już po nas na dobre. Oprócz rzygania drogiego jegomościa zaczął srać na nasze sklepowe meble. Wydawało się że nigdy się to nie skończy lecz nagle ustało. Typ przewrócił się w własne rzygi i zaczął kasłać.

- co my z nim zrobimy - stwierdziłam nie chcąc nawet patrzęć na nasze wielogodzinne sprzatanie
-  zostane tu z nim a ty idz po mopy i zawolaj Amelie
- zaraz wracam w takim razie  - po czym szybko odeszłam z miejsca zbrodni

Jezus maria.

Będziemy to sprzątać wieki.

Amelia padnie na miejscu.

Wziełam mopy.

*puk puk*

-Amelia, chodź pomożesz nam na dole bo mamy sytuacje awaryjną - krzyknełam przez drzwi
- Złoże pościel i już ide 🤗- odpowiedziała jeszcze nic nie wiedząca Amelia

Minęła chwila i poszłyśmy z Amelią do kawiarni.

Prawie zemdlała na zastany widok.

Powiedziała że tego nie robi i wróciła na górę nawet po naszych błaganiach.

Wyprosiliśmy wszystkich gości z powodów oczywistych i zabraliśmy sie do pracy. Była to największa do tej pory męczarnia jaką przeżyłam przez całe swoje życie. Nie dość że kurwa smierdzialo to jeszcze wdeplam w to gowno i buty do wyrzucenia się nadają.

- Mam nadzieję że nigdy taka sytuacja się nigdy nie powtórzy
- Nic nawet nie mów

Noe wspomagał się mocami by nasza praca była efektywniejsza ale efekty i tak były widoczne dopiero pod koniec dnia
Kupiliśmy 30 litrów wody kolońskiej i umyliśmy nią podłogę bo od zapachu rzygow i sraki można bylo zdechnąć Po udanej aplikacji zauważyliśmy że było już późno po 23

- Patrz kurde, my cały dzień harowalismy a ci nawet nie przyszli
- Widze właśnie i myślę że to świetna pora się z nimi spotkać czyż nie? 🥰
- Czytasz mi w myślach - powiedziałam po czym udaliśmy się do pokoju Vanitasa i Noego

Ten pokój był gorszy niż dzisiejsza akcja w kawiarni ale o gustach sie nie dyskutuje 🤨
Okazało się że leniwe dupy nawet nie ruszyły się z łóżka i cały dzień spali Mając dość poszłam do naszego pokoju z Noem, którego zostawienie go tam byłoby grzechem i poszliśmy spac.

Co za dzień.





















Co za dzień

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Vanitass spin-off: Super SlayOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz