Hank szybko podbiegł do Gregory'ego gdy napastnicy opuścili budynek. Przytulił go mocno niemalże płacząc jak bardzo cieszy się że żyje, nie wspomniał o tym że nic się nie stało, bo zauważył ten bandaż. Zabrał go na bok w celu wyciagnięcia choć trochę informacji, Montanha nie byl roztrzęsiony ani w wielkim szoku, sądził że Over po prostu wyolbrzymia.
— Mówili coś, imiona nazwiska pseudonimy? — zapytał łapiąc go za ramiona — musisz coś wiedzieć. Byłeś na dole z nimi, cokolwiek musi ci do tej pustej bani wpaść!
— Jeden był napewno czarnoskóry... ten gość, ten co hackował zamek, znaczy kurwa. Gość, który przełamywał zamki, mówili na niego „Siwy" — pokazał cudzysłów w powietrzu — ten jeden, który się wykłócał z tym hackerem, ten gość nazwał go pieczara... Uhh, jeden z nich nazywał się chyba Dia? Możliwe nie pamiętam...
Policjant który stał obok skinął głową i zamknął notes, był to Zac, szatyn kojarzył go dobrze. Często przychodził do baru i żartował sobie z nim rozmawiając na wszelakie tematy, Smith był bardzo wyluzowanym policjantem i spoko gościem poza godzinami. Montanha nie był z nim na aż tak blisko żeby żalić się na kazdy temat, ale napewno mógł go uznać za jakiegoś dobrego znajomego.
— Grześ jeszcze jedno... — brązowooki zerknął na Kanadyjczyka — skąd ta rana?
Jasna cholera Over czemu jestes aż tak wścibski i próbujesz od tak znaleźć winowajcę probolemu? Aż tak szybko znaleźć przestępców i zamknąć ich na całe ich życie, akademia Pisiceli jednak dała po kościach Hankowi. Montanha przełknął ślinę i przypomnial sobie słowa napastnika „ ... wymyślisz historie że zahaczyłeś o coś ...".
— Wiesz jaki jestem w stresie, klamka od drzwi i zbyt mocne szarpnięcie z mojej strony — wymamrotał, Hank pokiwał głową wierząc w te słowa i odszedł.
Mężczyzna odetchnął z ulgą, mimo iż krył przestępcę, chce przechytrzyć choć raz Hanka i dowiedzieć się kim był ten „Siwy". Ponieważ w nim coś nie grało, mimo że mu nie podoba się wszystko w wielu osobach, w nim jednak coś go intrygowało, kojarzył ten głos jedynym problemem było skąd go kojarzył.
Any nowy morwin 👀
CZYTASZ
raspberry chocolate - morwin.
Fanfiction„On pachniał jak najdroższa i najlepsza czekolada, w sensie jego perfumy. To jest naprawde pociągające" Erwin mimo bycia „tym" sobą, czyli największym skurwysynem i dupkiem jednak pokazal emocje. Albo po prostu kochał czekoladę malinową. ahmennths...