PROLOG

25 6 0
                                    

Był zwykły październikowy dzień, budzik obudził mnie jak zwykle za wcześnie, po nieprzespanej nocy z książkami. Wzięłam głęboki oddech i nastawiłam się na kolejny nudny dzień w moim małym miasteczku - Marsey. Jak każdego dnia nie mogłam się wyrobić więc w pośpiechu zjadłam śniadanie, pobiegłam do auta i pojechałam do szkoły. Na zegarku widniała już 8:00 więc bez namysłu wbiegłam do liceum w poszukiwaniu klasy, w której odbywały się zajęcia matematyki.

NieznajomyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz