Po wejściu na zajęcia, zajęliśmy wyznaczone miejsca, a profesor Wesley wyczytał listę obecności.
- Panno Smith? - powiedział profesor grubym, ochrypłym głosem;
- Jestem - rzuciłam po chwili wyrywając się z zamyślenia
- Panie Jones?
- Jestem - powiedział.
Tego dnia dostaliśmy scenariusze i zaczęliśmy odgrywać, a dokładniej czytać i gubić się w rolach. Byliśmy na scenie, kiedy na balu w domu Julii, Romeo zobaczył ją po raz pierwszy, więc nie było to trudne do zagrania, ponieważ 15 minut temu zdarzyła nam się podobna sytuacja. Powtarzaliśmy wszystkie sceny po kilka razy i każdy padał już ze zmęczenia. Pierwsze o czym pomyślałam była: kawa.
- A propos - powiedziałam kiedy wychodziliśmy z sali.
- Hm - odpowiedział David.
- Marzę o kawie, a jak już mówiłam rekompensatą za to, że na ciebie wpadłam była właśnie kawa - rzuciłam szybko z nadzieją w głosie.
- Wiesz co, w sumie czemu nie - odpowiedział uradowany tym faktem.
Po tej rozmowie udaliśmy się do pobliskiej kawiarni, gdzie często przesiadywałam, więc zawsze było tam miejsce dla mnie, najlepsze miejsce do posiedzenia samej i rozmyślania o życiu i marzeniach. Miejsce gdzie zawsze siadałam znajdowało się pod schodami, gdzie wokół małego, drewnianego stoliczka umiejscowione czerwone pufy, a ze ścian zwisał sztuczny bluszcz.
Zamówiliśmy kawę i już po chwili była już na stoliku.
- Mogę ci powiedzieć z ręką na sercu, że to najlepsza kawa, którą piłem, a wystrój ten kawiarni, muszę przychodzić tu częściej - stwierdził David z udawaną powagą, a następnie oboje wybuchliśmy śmiechem.
- Szczerze, to nic o sobie nie wiemy, zacznijmy od początku. - powiedziałam przełykając łyp kawy.
- Okej, więc jestem David, mam 17 lat, chodzę do 3 klasy liceum. Lubię grać w teatrze, ale lubię także zachodzić za skórę, więc lepiej mnie nie zaczepiać.
- Z tego co powiedziałeś, zaczepiłam cię w momencie, w którym na ciebie wpadłam, więc już się boję co mi zrobisz - powiedziałam śmiejącym głosem.
- Jeśli tego nie powtórzysz, obiecuje na mały paluszek, że nic Ci nie zrobię - zaśmiał się. No, ale teraz twoja kolej.
- Masz rację, jestem Clarke, mam 17 lat, chodzę do 3 klasy liceum. Gram w teatrze, gram na pianinie i nie lubię się kłócić.
Następne 30 minut minęło w mgnieniu oka. Narzekaliśmy na nauczycieli, natłok zadań domowych i bezsensowne, do niczego prowadzące lekcje. Nagle bez namysłu rzuciłam
- A twoja rodzina? Masz rodzeństwo? Ja mam siostrę.
Jego bystre spojrzenie zniknęło z jego twarzy, pojawił się ból.
- Mam.
Próbowałam załagodzić sytuację, o nic nie pytając, przez dłuższą chwilę siedzieliśmy w zupełnej ciszy.
- Mam młodsze rodzeństwo. Bliźniaków. Mary i Kris. Mary lubi bawić się lalkami, a Kris lubił grać w piłkę nożną.
- Jak to lubił? - spytałam ostrożnie.
- Ma raka.
- Oh, nie chciałam, nie potrzebnie zapytałam, przepraszam - zaczęłam nerwowo gestykulować rękami.
- Hej, hej - próbował mi pomóc.
Delikatnie złapał moje dłonie. - W porządku, to nie twoja wina, poza tym przyzwyczaiłem się już do odpowiadania na te pytania, po prostu zapomniałem, że możesz o to zapytać - powiedział spokojnie. Ma groźnego raka kości, złapał jego lewą nogę.
- Dziękuję za twoją wyrozumiałość, na pewno Kris i Mary są dumni, że mają takiego brata. - powiedziałam z wdzięcznością w oczach.
David uśmiechnął się blado.
Po upływie 40 minut wstaliśmy i wyszliśmy z kawiarni.
- Odprowadzić, Cię do domu?
- Czemu nie - odpowiedziałam
Droga minęła szybko, śmialiśmy i gniewaliśmy się na siebie na przemian.
Kiedy doszliśmy do mojego domu powiedziałam - Dziękuję, to już tu
- Cała przyjemność po mojej stronie. Do zobaczenia w szkole. - Musimy częściej wychodzić na spacery.
- Tu się zgodzę. Cześć
- Cześć.
Odwrócił się z szerokim uśmiechem i poszedł w kierunku swojego domu.
CZYTASZ
Nieznajomy
RomanceTo opowieść o chłopaku i dziewczynie, których połączyło nietypowe spotkanie oraz wspólna pasja