1

3.2K 64 25
                                    

-Oj Laura, proszę cię!-pociągnęła mnie moja młodsza siostra w swoją stronę.

-Marika, zrozum że źle się czuję!-krzyknęłam podirytowana, przewracając oczami.

Ból brzucha nie ustawał, tabletki nie pomagały. Przeraża mnie fakt, że dziewczyna od godziny nalega, żebym gdzieś z nią poszła. 

-Tak dawno razem nie wychodziłyśmy, błagam cię!-przechyliła głowę, otwierając szerzej oczy. Standardowo, jej stara sztuczka, która działa. 

-No dobra, niech Ci będzie-westchnęłam, zamykając notatnik, w którym robiłam zadanie-Ale chociaż powiedz mi gdzie idziemy? Bo gadasz mi ciągle o jakiejś niespodziance a dobrze wiesz że ich nie lubię-podniosłam się, nie mając już siły na dalszą kłótnie z nią.

-Dzisiaj Barca gra mecz-odpowiedziała z uśmiechem-Kupiłam nam bilety.

Moja siostra ma 16 lat i jest niezwykle upartą osobą. Ma blond włosy, niebieskie oczy i przepiękną urodę, której jej mocno zazdroszczę. Jest nieco niższa ode mnie, szczupła i z dość ciekawym stylem.

-Ile mamy czasu?-zmarszczyłam brwi, chwytając się za brzuch.

-Za półtorej godziny mamy wyjeżdżać, więc lepiej żebyś poszła się ogarnąć-powiedziała a ja kiwnęłam głową-Zrobię ci herbatę, może ci pomoże-zaproponowała idąc w stronę wyjścia. 

Podeszłam do swojej toaletki chcąc się lekko podmalować. Spojrzałam na siebie w lustrze, delikatnie się krzywiąc na swój widok. 

W niektóre miejsca dałam trochę korektora, pomalowałam rzęsy, poprawiłam brwi i na koniec dałam błyszczyk na usta. Wyciągnęłam prostownice i wzięłam się za  moje włosy. Ubrałam się w komplet dresowy z Nike'a i dodałam Air Force'y.

Nic specjalnego tak szczerze, ale dla mnie najważniejsza jest wygoda. Zresztą, idziemy na mecz a nie na pokaz mody.
Gdy byłam już gotowa, wzięłam potrzebne mi rzeczy i wyszłam z pokoju.

Na schodach siedziała Marika, przeglądająca telefon. Wlepiała swój wzrok w ekran z szerokim uśmiechem. Gdy miałam się odezwać, zauważyła mnie i szybko się podniosła.

-Gotowa?-zapytała, chowając urządzenie do torebki-Herbatę masz w kubku termicznym na drogę-podeszła do komody, chwytając za wcześniej wspomnianą rzecz.

-Dzięki-podziękowałam cicho, gdy podała mi go. 

-No to chodźmy-klasnęła w dłonie, zarzucając swoje loki na drugą stronę.

-Ej, ale kto nas odwiezie? Przecież rodziców w domu nie ma a ja nie mam jeszcze auta-zatrzymałam się na chwilę, unosząc brew. 

-Aaa no tak, zapomniałam ci powiedzieć... Francesco-odpowiedziała obojętnie, wzruszając ramionami tak jakby była to najnormalniejsza dla nas sprawa. 

-Że co?-spytałam zdziwiona. 

Francesco to mój starszy o dwa lata brat, który po ukończeniu szkoły wyjechał. Nie widzieliśmy się kilka miesięcy ani nawet nie pisaliśmy jakiś wiadomości ze sobą. Odzywał się do nas tylko gdy czegoś potrzebował, bo nigdy nie interesowało go, co się u nas dzieję. 
Dlatego tak zareagowałam. Francesco mimo swojego charakteru starał się być dobrym bratem i gdy tylko mógł, był zawsze przy nas. Niestety jego wyjazd sprawił że o sobie zapomnieliśmy. 

-Zadzwoniłam do niego niedawno i postanowiłam zrobić ci taką niespodziankę-uniosła jeden kącik ust, patrząc kątem oka na siebie w lustrze. 

-Ja...-zaczęłam, wciąż stojąc w miejscu-Ja nie wiem co powiedzieć-przyznałam-Zaskoczyłaś mnie.  

Angry Issues || Pablo GaviOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz