~3~

687 52 14
                                    

Dumbledore siedział na swoim tronie w Hogwarcie otoczony przez nauczycieli ale nikt nie zwracał na niego uwagi. Większość zakonu Feniksa obwiniała go o to co się wydarzyło z Harrym i stracił on zaufanie i wsparcie wielu ludzi po tym gdy ta nowina obiegła świat czarodziei z czego był bardzo niezadowolony. Potrzebował kogoś kto zastąpi mu Harrego i będzie następnym barankiem ofiarnym dla Voldemorta. Rozmyślając o tym nie zauważył  nawet kiedy uczniowie wlali się do wielkiej sali. Obudził się z transu rozmyślań gdy pierwszoroczni weszli do wielkiej sali za Mcgonagall.
-Henry Opurhio
-Gryffindor
-Victoria Thomas
-Ravenclaw
Słuchając dalszych przydziałów do domów pierwszorocznych siedział i uraczał wszystkich swoim dziadkowym uśmiechem obserwując uczniów po sali szukając kogoś godnego uwagi.Po skończonym przydziale wstał by wypowiedzieć swoją zwyczajową przemowę z fałszywym uśmiechem i iskrzącymi od intryg oczami ale przeszkodziło mu gwałtowne otwarcie drzwi od wielkiej sali.Do sali wszedł na oko 16-letni młodzieniec ubrany w czarne błyszczące glany,czarne spodnie w kant których nogawki były włożone w buty ,srebrny pas z wizerunkiem smoka i zamocowaną kaburą na rużczkę.W spodnie włożona była elegancka czarna koszula a na to zarzucony czarny skórzany płaszcz, z szyi zwisał mu zielony medalion. Nienagannie wyglądające włosy do uszu ułożone w lekkie fale koloru czarnego tylko podkreślały zabójczą przystojność tego młodzieńca. Na dłoniach miał on sygnety. Większość dziewczyn i co poniektórzy chłopcy zaczęli się ślinić na jego widok.
-Chyba o mnie zapomniano
Powiedział głębokim a zarazem delikatnym głosem młodzieniec podchodząc zgrabnym krokiem do podwyższenia.
-A kim ty jesteś możnaby wiedzieć ?
Odpowiedziała mu Mcgonagall
-Ah przepraszam powinienem najpierw się przedstawić nazywam się Adams, Deviel Adams i przybyłem tu uczyć się na 6 roku jeśli łaska mogę otrzymać wreszcie przydział ?-
W sali zapanowała cisza aż dyrektor nie przerwał jej słowami
-tak tak oczywiście znajdzie się dla ciebie miejsce w naszej szkole
Po tych słowach Deviel usiadł na krześle a na jego głowie spoczęła tiara przydziału po chwili wykrzykując
-SLYTHERIN!!
Tiara została zdjęta z głowy nowoprzybyłego i machnął on dłonią a na jego ciele pojawiła się szata slytherinu. Skierował on swój krok w stronę stołu swojego domu.
Skierował się w stronę paczki Dracona Malfoy'a i władował się na miejsce naprzeciwko niego.
-Kim ty do cholery jesteś i nie wiem co sobie myślisz władowując się na to miejsce ale żeby tu siedzieć najpierw trzeba sobie zasłużyć.
-Jak zapewne słyszałeś nazywam się Deviel Adams ty pewnie jesteś Draco Malfoy więc powinieneś znać moją rodzinę - po powiedzeniu tego uśmiechnął się wymownie i nałożył sobie jedzenie wysyłając rozmówcy sygnał że to koniec rozmowy.

Po skończonym posiłku wszyscy uczniowie skierowali się do swoich pokoi wspólnych co uczynił też Deviel. Po drodze do pokoju jednak odłączył się od reszty gdy zobaczył na ziemi coś błyszczącego. Deviel stanął i podniósł przedmiot uśmiechając się złośliwie gdy zobaczył co znalazł
-pomyśleć by że fretka zgubi swój sygnet rodzinny i ja go znajdę hah
Chłopak otrzepał rękawy z nieistniejącego kurzu i schował zgubę do wewnętrznej kieszeni peleryny po czym ruszył w stronę pokoju wspólnego. Stanął przed wejściem ale przypomniał sobie że nie zna hasła
-a no przecież wężomowa -powiedział do siebie chłopak po czym rzekł do ściany w wężomowie
- Otwórz się
Ściana po tych słowach rozsunęła się ukazując przejście. Chłopak wszedł do środka i zastał tam paczkę Malfoy'a na sofie przy kominku. Gdy zauważyli nowoprzybyłego wstali gwałtownie kierując się w jego stronę
 -co ty sobie myślisz że przyszedłeś nowy i możesz podskakiwać do dworu? Zaraz ci pokażemy co oznacza należenie do slytherinu i lekcerważenie a przede wszystkim znieważanie dworu
-ty naprawdę myślisz że możesz mi coś zrobić jesteś śmieszny poskładałbym was w trzy minuty nawet nie wyjmując różczki  tak że przepraszałbyś na kolanach bo jak widzisz jesteś dla mnie żałosny - odparł ze śmiechem Deviel Malfoy'owi
-tak tak kara za lekceważenie miała nie boleć ale widzę że nie potrafisz być pokorny i do tego próbujesz mi grozić więc nic nie obiecuję haha
Cały dwór rzucił w Deviela zaklęciem tnącym ale chłopak tak jak oczekiwali zamiast wykrwawiać się na podłodze i przepraszać ich na kolanach poprostu stał i gdy zaklęcia do niego dotarły poprostu wyciągną rękę przed siebie a one wchłonęły się jakby nigdy ich nie było
-tylko na tyle was stać dobrze to teraz moja kolej
Deviel wypuścił swoją magię aby swobodnie wylewała się z jego ciała a jego agresorzy padli na ziemię jak muchy próbując złapać oddech spod płaszcza ciemnej gęstej mrocznej  potężnej  i uzależnieniejącej magii. Deviel po chwili widząc w jakim stanie są chłopcy wciągnął swoją magię spowrotem do swojego rdzenia magicznego
-Jeśli to tyle to pozwólcie że pójdę spać Dobranoc chłopcy
Powiedział Deviel i skierował się w stronę swojego dormitorium zostawiając ich na ziemii będących w szoku i strachu.

~~~~~~~~~
I następny rozdział wleciał wybaczcie za błędy ale ja to piszę bardziej for fun mam nadzieję że się podoba pozatym jak podoba się wam postać Deviela i fakt z jakiej rodziny jest buziaczki dla was <333


To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Nov 10, 2022 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Mroczny Rycerz Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz