𝘴łó𝘸 { 𝘰𝘬. 1000 }
{ 𝘳𝘰𝘮𝘢𝘯𝘵𝘪𝘤, 𝘶𝘯𝘩𝘢𝘱𝘱𝘺 }
❜❜ Nigdy nie zaznamy spokoju, Laero (...) aż jedni z nas nie zabije drugie. ❜❜ | 𝘈𝘦𝘮𝘰𝘯𝘥 𝘛𝘢𝘳𝘨𝘢𝘳𝘺𝘦𝘯 |
| | |
| | |
Spadała w kierunku wody, Serax próbował wbić się do góry, lecz było to bezskuteczne. Jego prawe skrzydło zalewała krew, a Laera wiedziała, że to już koniec. Wpatrywała się w jednookiego mężczyznę, który dosiadał olbrzymią smoczyce Vhagar. Spoglądał na nią swoim złowrogim wzrokiem, a z każdym metrem dzielącym Laere od głębin morza na jego twarzy pojawiał się coraz szerszy uśmiech.
Jej serce pękało wraz z ostatnimi wdechami.
Uderzenie o taflę morza spowodowało nagłe wybudzenie z koszmaru. Krople potu leciały po jej śniadej cerze łącząc się ze łzami. Oddech był nierówny. Ręka odruchowo powędrowała na drugą połowę łoża, aby obudzić swojego męża, jednak jej skóra nikogo nie napotkała. Nagle opanowała ją myśl, że nie znajdowała się w ich wspólnej sypialni, lecz w swojej dawnej komnacie.
Dzisiejszego wieczoru pokłócili się o Alicent, która widocznie nie pałała ani do niej, ani do jej rodziny zbyt dużą przychylnością. Laera chciała podzielić się swoimi przypuszczeniami z Aemondem, lecz ten ją zbywał mówiąc, że jest przewrażliwiona. Wtedy coś w niej pękło i po prostu wyszła trzaskając przy tym głośno drzwiami.
Przez ostatni kwadrans próbowała zmrużyć, chociaż na chwilę oczy, aby sen znowu ją pochłonął. Za każdym razem jednak, gdy zamykała powieki widziała, Aemonda wpatrującego się w nią swoją niebieską tęczówką. Wstała zrezygnowanie z łoża i ruszyła do wyjścia.
Szła długim kamiennymi korytarzem w kierunku wspólnej sypialni, mijając przy tym straż. Gdy dotarł do drzwi, zawahała się czy, aby na pewno chce jej otworzyć. Wiedziała, że jeśli teraz przekroczy próg będzie świadczyć to o skrusze, ale zmęczenie dawało jej się we znaki, więc postanowiła pociągnąć za mosiężną klamkę.
Weszła do środka komnaty, próbując zamknąć bezdźwięcznie drzwi. W pomieszczeniu panowała głucha cisza, a jedynym światłem, uniemożliwiającym pojawieniu się ciemności, była świeca postawiona na dębowej komodzie. Nie mogła prawie nic dostrzec, więc zaczęła iść, próbując się o nic nie potknąć. Kiedy już miała wejść pod pierzynę poczuła, jak ktoś przykłada jej nuż do gardła. Stanęła w bezruchu.
– Radzę się nie ruszać. – Usłyszała przy uchu ściszony głos królewskiego potomka. – Kto Cię tutaj przysłał?
– Aemondzie – powiedziała przerażonym głosem. Mogła się spodziewać, że wyczuje, iż ktoś wyszedł do pomieszczenia, miał bardzo lekki sen.
Metalowe przedmiot natychmiast zniknął z gardła księżniczki, a po chwili usłyszała ciężki oddech księcia. Spanikowana zaczęła cofać się do tyłu, aż napotkała zimny kamień. Przywarła do ściany, bojąc się zrobić jakikolwiek ruch, a serce do tej pory spokojnie teraz biło nierównym tempem.
– Zdajesz sobie sprawę, co by było, gdybym od razu poderżnął Ci gardło. – Westchnął, a Valyrianska stal wbiła się w drewniany stół stojący nieopodal niej. Dźwięk rozniósł się po pomieszczeniu, a jej ciało przeszedł nieprzyjemny dreszcz.
– Przepraszam, po prostu nie mogłam zasnąć. – szepnęła. Prawda była taka, że się bała. Chciała, aby był blisko niej, ale teraz jedyną rzeczą, o jakiej myślała to ucieczka.
– Mogłaś o tym pomyśleć, zanim udałaś się do swojej komnaty. – powiedział, opierając się o krzesło.
– Byłam na Ciebie zdenerwowana i nie miałam zamiaru prowadzić z Tobą waśni. – wytłumaczyła.
– A jednak tutaj jesteś. – stwierdził, nalewając do kryształu szkarłatną ciecz.
Każdy jego ruch był wykonany z ostrożnością i skupieniem. Podniósł na nią wzrok, emerald w jego oku odbijał od siebie światło księżyca, które wpadało przez wielkie okna zamku. – Nie oszukuj mnie. Musiało się coś stać inaczej nie przyszłabyś tutaj tak szybko.– Nic się nie stało, mówiła Ci już, nie mogłam zasnąć.
– Kłamstwo. – Wskazał na nią kielichem, a w jego oku pojawił się przebłysk zwycięstwa, natomiast usta ułożyły się w triumfalny uśmiech. Wiedział, że był na wygranej pozycji.
– Nie mogłam spać, to jest prawda, a nie kłamstwo Aemondzie.
– Kolejne kłamstwo. – Poczuła ciepły oddech blisko swojej twarzy, nie zdążyła zarejestrować, kiedy znalazł się nieopodal niej. – Znam Cię wiem, kiedy odpowiadasz nieuczciwie. – wyszeptał, zahaczając przy tym płatek jej ucha.
Czuła jak żołądek maleje, a oddech przyspiesza. Nie mogła się ugiąć, wiedziała, że robi to, aby jeszcze bardziej ją znieważyć po poprzedniej kłótni, wygrywanie sprawiało mu pewnego rodzaju rozkosz i satysfakcję.
– Dlaczego to robisz? – wydusiła z siebie i podniosła głowę, żeby natychmiast spotkać się z jego okiem. – Chcę się położyć.
– Nie zbywaj mnie, zawsze milczysz przez co najmniej kilka księżyców, chyba że... –Wiedział, Aemond podkładał puzzle w całość i wyszła mu cała układanka. – ... śnię Ci się ja.
Gdy te słowa doszły do uszu Laery, nagle zastygła. Nienawidziła tych snów i nienawidziła siebie za to, że mu o nich kiedykolwiek powiedziała. Policzki kobiety do tej pory śniade przyjęły barwę smoczej krwi. W tym momencie była na przegranej pozycji, była tego świadoma, więc pokręciła powoli głową na znak potwierdzenia.
Aemond nie odezwał się, nie był w stanie wydać z sobie jakikolwiek dźwięk. Czuł jak jego puls przyspiesza, a szczęka automatycznie się zacisnęła. Nie mógł pojąć tego dlaczego los, aż tak ich ukarał.
- Dlaczego my. – To nie było pytanie, to było stwierdzenie. Kobieta też często się nad tym zastanawiała, ale nigdy nie znalazła odpowiedzi. Nikt nigdy nie znalazł odpowiedzi. – Dlaczego kurwa my. – Aemond przekręcił głowę, jakby bał się dalej utrzymywać z nią kontakt wzrokowy. – Nigdy nie zaznamy spokoju, Laero – stwierdził cicho, ale słowa, które wypowiedział później, wbiły się w jej serce niczym ostrze. - aż jedno z nas nie zabije drugie.
– Nie – Trzęsła się, ale nie z zimna, lecz z kurtyny żalu i smutku, która pokryła ją niczym płaszcz. Nigdy nie dopuszczała do siebie tej myśli.
Zabolało ją to co powiedział.
– Sama wiesz, że to się wydarzy. I to ja będę tym kim kimś, który to zrobi. – W jego głosie rozpoznała cień żalu. Poczuła smukłe, blade dłonie, które przykryły jej policzki. - Przeznaczenia nie oszukasz.
Świadomość, że prorocze sny zwiastują wydarzenia od których nie da się uciec, była dla nich gorsza niż życie po śmierci. A dla nich śmierć stawała się coraz bliższą przyjaciółką.
| | |
trochę mnie tutaj nie było, ale zawitałam ponownie. jestem minimalnie niezadowolona z tego opowiadania, ale mam nadzieję do zobaczenia za niedługo.
CZYTASZ
𝐎𝐧𝐞 𝐬𝐡𝐨𝐭𝐬 | 𝐇𝐨𝐮𝐬𝐞 𝐨𝐟 𝐭𝐡𝐞 𝐃𝐫𝐚𝐠𝐨𝐧
Fanfiction❝ Ten kto tańczy ze smokami, musi liczyć się z tym, że spłonie. ❞ 𝐙𝐧𝐚𝐣𝐝𝐳𝐢𝐞𝐜𝐢𝐞 𝐭𝐮𝐭𝐚𝐣 𝐨𝐧𝐞 𝐬𝐡𝐨𝐭𝐬 𝐳 𝐬𝐞𝐫𝐢𝐚𝐥𝐮 𝐇𝐨𝐮𝐬𝐞 𝐨𝐟 𝐭𝐡𝐞 𝐃𝐫𝐚𝐠𝐨𝐧. Lista one shotów po korekcie: - Próba sił | 𝐀𝐞𝐦𝐨𝐧𝐝 𝐓𝐚𝐫𝐠𝐚𝐫𝐲𝐞�...