-Okej, koci kryształ jest w mojej koronie więc to akurat mam za to resztę składników powinnyśmy mieć lub są łatwo dostępne, pytanie. Mamy zbiornik wody? I kiedy będzie pełnia?
-Co do pełni, spojrzę w kalendarz, tam mam wszystko wypisane a zbiornik wody mamy w ogródku małe jeziorko -odpowiedziała mama
-No to jesteśmy gotowe - uśmiechnęłam się.
-Kotku... Mam pytanie, czy ty na pewno tego chcesz? Nie będzie już odwrotu- Dopytywała
-Myślałam nad tym już dość długo i tak, jestem pewna
-No dobrze, więc idę sprawdzić pełnie
-okej
Mama po chwili wróciła z informacją, że najbliższa pełnia jest już jutro. Spojrzałam na nią z wdzięcznością. Na to ona powiedziała żebym poszła już spać ponieważ jutro jest ważny dzień. Przytaknęłam i udałam się do łóżka by iść spać. Przebrałam się w piżamę, i wtuliłam w cieplutką kołderkę.
Minęło już chyba pół godziny a ja dalej nie mogę spać! Zaraz mnie coś trafi. Eh może po prostu położę się jakoś inaczej i zasnę? Zmieniłam pozycje, zamknęłam oczy i zaczęłam tworzyć w głowie scenariusze jak to będę normalna, będę chodzić do szkoły i będę szczęśliwa gdy w końcu zasnęłam.
Obudziłam się w zamku a obok mnie siedziała moja siostra.
-OBUDZIŁAŚ SIĘ! - wykrzyczała szczęśliwa po czym bardzo mocno się we mnie wtuliła.
-Ale jak to? Co ja tu robię przecież byłam u Pani Katarzyny miałam wyrzec się kryształu i-
-JAKIEJ PANI KATARZYNY JAK TO WYRZEC SIĘ KRYSZTAŁU CO TY GADASZ DZIECKO?! -wykrzyczał mój ostro wkurzony ojciec.
-Tato... Ja ci to wszystko wy-wytłumaczę...
-Nic mi nie będziesz tłumaczyć dostaniesz kare bez dyskusji!
-Wewo czy to prawda? Chciałaś uciec do jakiejś Katarzyny żeby wyrzec się swojej natury, kociego kryształu? Czy ty wiesz jaki to jest zaszczyt, że możesz być hybrydą najinteligentniejszej istoty na Ziemi i tak utalentowanego łowcy z rodziny kotowatych? Co więcej, nie jesteś zwyczajnym mieszkańcem tej wspaniałej krainy a przyszłą królową. Jak możesz się jeszcze chcieć tego wypierać? Powinnaś być z tego dumna! Zawiodłam się na tobie. Nie zasługujesz na to co masz -powiedziała moja matka.
-I jeszcze uciekać się zachciało, to nie przystoi przyszłej królowej! O nie młoda damo teraz kara cię nie ominie, oboje jesteśmy z Matką zawiedzeni twoim postępowaniem. Tym razem Kara cię nie ominie - wypowiedział się mój Ojciec.
-Moniko wyjdź z pokoju swojej siostry, a służba wychłostać ją, tylko tak żeby jej nie zabić, może w końcu doceni kim jest i czegoś się nauczy- powiedział stanowczo po czym cała moja rodzina wyszła z pokoju a ja zostałam sama ze służbą, zaczęłam ryczeć jak małe dziecko którym zresztą byłam. Ale jak to się stało?! Jakim cudem wróciłam do zamku?! Przecież byłam już tak blisko bycia normalną, a już zaraz miałam zostać pobita.
I wtedy się obudziłam. Cała zalana łzami obudziłam się z tego koszmaru. O mój boże całe szczęście że to był tylko sen. Przez drzwi wbiegła moja kochana mama. Tak bardzo ją kocham, bardzo mocno mnie przytuliła.
-Kotku wszystko dobrze czemu płaczesz miałaś koszmar?
-T-tak...
-Oj kochanie nie płacz, to nie było naprawdę, to tylko twoja wyobraźnia
Obudziłam się już tym razem w swoim łóżku o jakiejś 13. Nie mogłam w nocy spać przez ten sen, ja wiem że to tylko sen, ale to było coś strasznego. Jednak utwierdziło mnie to w przekonaniu, że nie mogę tam wrócić. Podbudowało mnie to na duchu, wiem, że podjęłam dobrą decyzje.
Dzień minął mi dość szybko, kiedy zeszłam na śniadanie Pani Kasia powiedziała mi, że już zebrała wszystkie rzeczy potrzebne do dzisiejszego rytuału, na tą wieść bardzo się ucieszyłam, cały dzień planowałyśmy z mamą co zrobimy jak już będę człowiekiem, że pójdziemy na zakupy do galerii, do mc'donalda, na lody, do kawiarni i do ulubionej restauracji mojej mamy, no po prostu nie mogłam się tego doczekać. Tak wszystko planowałyśmy aż nastała nas 23. To już za godzinę. Muszę się przygotować, przeczytałam jeszcze raz całą stronę by upewnić się, że wszystko dobrze robimy po czym związałam włosy i poszłam się odświeżyć. Nie ukrywam czułam duży stres, jeśli teraz zrobimy coś źle, to kolejna szansa będzie dopiero za około miesiąc... Nie chce tyle czekać.
23.30
Wraz z mamą wyszłyśmy już na zewnątrz by patrzeć w gwiazdy. Niebo było idealnie bezchmurne. Kocham patrzeć w niebo nocą, ale jednocześnie się tego wszystkiego boje, tego że cały ten wszechświat jest taki ogromny i w ogóle, ale no nic, to jest teraz nie ważne.
-Mamo, a co jeśli nam się nie uda? -zapytałam
-Wtedy spróbujemy za miesiąc, a jak znowu nie wyjdzie to za kolejny i kolejny, mamy na to dużo czasu kotku- uspokoiła mnie
-Czy jeśli już nie będę pół kotem to dalej będziesz mówić do mnie kotku? - zadałam kolejne pytanie
- Ty zawsze będziesz moim kotkiem -uśmiechnęła się do mnie - a teraz czas na rytuał, jest już 23.55, nie możemy tego przegapić
-Przytaknęłam głową i podeszłam do małego jeziorka, włożyłam do niego rękę by sprawdzić jego temperaturę po czym mama zaczęła wrzucać do wody wszystkie rzeczy z listy.
-Dobrze to już wszystko, a teraz czas na ciebie - uśmiechnęła się po czym założyła mi koronę - no wskakuj- weszłam do wody trzymając jedną ręką koronę popatrzyłam na mamę po czym niepewnym głosem po raz pierwszy wypowiedziałam te magiczne słowa
-grand cristal, je renonce à ton pouvoir - chyba nic się nie stało, jednak powtarzałam dalej.
-grand cristal, je renonce à ton pouvoir, grand cristal, je renonce à ton pouvoir, grand cristal, je renonce à ton pouvoir, grand cristal, je renonce à ton pouvoir - woda zaczęła delikatnie wirować wokół mnie oraz świecić się na delikatny niebieski.
-grand cristal, je renonce à ton pouvoir - wir przyspieszył a woda zaświeciła się jaśniej niż wcześniej
-grand cristal, je renonce à ton pouvoir- z każdym wypowiedzianym zaklęciem woda była coraz szybsza i szybsza
-grand cristal, je renonce à ton pouvoir - wir był co raz szybszy, jezioro dawało oślepiające błękitne światło jakby pod wodą było z tysiąc lamp. Moje źrenice stały się białe i również zaczęły świecić, chwilę później moimi oczami wyszedł cień o kształcie kota, który jescze zanim się zorientowałam bez wahania wskoczył do jeziora a wraz z pluskiem wody wszytskie światła zgasły kiedy ja bezwładnie wpadłam w wode
Obudziłam się leżąc na Ziemi już obok jeziorka, obok mnie siedziała moja mama.
-Udało ci się - uśmiechnęła się do mnie. Zaczęłam się macać po głowie w celu wyczucia moich kocich puszystych uszu, moja dłoń nie mogła ich zlokalizować, NIE MA ICH! UDAŁO SIĘ!!! Szybko się podniosłam by sprawdzić ogon, jego też nie było! Następnie do ręki wzięłam moje włosy, BYŁY BRĄZOWE! HAHAHA BRĄZOWE! Wtuliłam się w mamę która widocznie była lekko rozbawiona moją reakcją.
-Jak byłam młodsza to też miałam brązowe - uśmiechnęła się szeroko - wiesz... jestem z ciebie naprawdę bardzo dumna, dałaś radę - dodała a ja się w nią po prostu wtuliłam.
~1107 słów
CZYTASZ
𓃠♕︎~𝐋𝐨𝐥𝐊𝐢𝐜𝐢𝐚𝟑𝟑𝟗~♕︎𓃠
FantasyHej jestem Wewa, dla niektórych Wewcia a dla jeszcze innych LolKicia339. Bardzo chciałabym opowiedzieć moją historię, nie do końca wiem o czym jest... Po prostu o moim życiu. -------- Przepraszam za wszystkie ewentualne błędy ale mam dysleksję takż...